Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: Unia Europejska

  1. Dlaczego należy dążyć do ograniczenia (bądź zniesienia) kary śmierci?

    Możliwość komentowania Dlaczego należy dążyć do ograniczenia (bądź zniesienia) kary śmierci? została wyłączona

    Choć osobiście jestem bardzo krytyczny wobec nauczania papieża Franciszka, który w zdecydowany sposób odrzuca karę śmierci, jednocześnie chętnie przyznam, iż argumenty, które są wysuwane przeciwko owej najwyższej sankcji, wydają się w dużej mierze słuszne, gdyż:

    1. Rzeczywiście, brak jest przekonujących dowodów na rzecz tezy, iż stosowanie kary śmierci na dłuższą metę ogranicza brutalną przestępczość. Ot, porównamy choćby tylko poziom przestępczości w dawnych wiekach, gdy kara śmierci była często używana, do wskaźników takowej aktualnie, gdy owa kara jest rzadkością. Czy też zestawmy poziom przestępczości w Unii Europejskiej (gdzie kara śmierci jest zakazana) z poziomem przestępczości w USA (gdzie w części stanów wciąż funkcjonuje ta kara).

    2. Nieodwracalność pomyłek przy stosowaniu kary śmierci nie da się porównać z nieodwracalnością pomyłek w stosowaniu innych sankcji karnych. Co innego jest wszak stracić życie, a co innego kilka czy kilkanaście lat w więzieniu. Pomyłkę przy skazaniu na długoletnie więzienie można jednak jakoś naprawić – wypłacić sowite odszkodowanie, przywrócić jeszcze niesprawiedliwie uwięzionemu dobre imię. Pomyłki przy aplikacji kary śmierci nie da się w ten sposób naprawić.

    3. Dla społeczeństwa jest większy pożytek z tego, gdy jakiś przestępca w więzieniu zmieni się na lepsze, niż gdyby miał zostać zabity. Człowiek zabity, nawet gdyby miał się nawrócić przed śmiercią, nie zdoła wszak świadectwem swego zmienionego życia zdziałać tyle dobrego, co nawrócony więzień – który jeśli nie zostanie wypuszczony z zakładu karnego, może wpływać dobrze na innych osadzonych, a gdyby został zeń wypuszczony, mógłby też dawać dobry przykład pozostałej części społeczeństwa.

    4. Podnoszona przez zwolenników kary śmierci teza, iż za pewne niemoralne czyny nie można wręcz wyobrazić sobie innej sprawiedliwej kary niż śmierć winnego zań człowieka jest dyskusyjna. Nie wydaje się bowiem, byśmy mieli niezmienne, sztywne i obiektywne standardy, które wyznaczałyby w dokładny sposób to, co jest, a co nie jest sprawiedliwą karą. Owszem, istnieją takie sankcje karne, o których wiemy, że są niesprawiedliwe albo przez swą łagodność, albo przez swą nadmierną surowość. Na przykład, przenoszenie z parafii na parafię księży winnych grzechów seksualnych było niesprawiedliwe, gdyż raziło swą zbytnią łagodnością oraz nieproporcjonalnością w porównaniu do wagi i ciężaru tych czynów. Z drugiej strony, karanie długoletnim więzieniem za jazdę bez biletu czy kradzież 100 złotych byłoby niesprawiedliwe przez zbytnią swą surowość. Jednak pomiędzy tymi dwoma skrajnościami, co do których instynktownie wie albo wyczuwa się, iż dane sankcje karne są niesprawiedliwe, istnieje pewnego rodzaju “szara strefa”, w której trudno jest dokładnie określić sprawiedliwość bądź niesprawiedliwość tych czy innych kar. Czy na przykład sprawiedliwą karą za zgwałcenie jest kilka lat więzienia? A może jedyną sprawiedliwą karą za owe przestępstwo byłoby dożywocie albo kara śmierci?

    5. Także odwołanie się do Biblii jako argumentu za uniwersalnym stosowaniem kary śmierci wydaje się być dyskusyjne. W wyraźny i bezpośredni sposób Pismo święte nakazuje stosować ową sankcję karną w Przymierzu Noahidzkim i Mojżeszowym. Wedle zaś tradycyjnej wykładni katolickiej Przymierze Mojżeszowe w swej karno-cywilnej części nie obowiązuje chrześcijańskich władców (choć nie jest też im zakazane). Co do zaś Przymierza Noahidzkiego to logika pewnych wypowiedzi magisterialnych także przemawia przeciw interpretacji, jakoby wszystkie jego elementy były wieczne i uniwersalne (np. zawarty tam zakaz spożywania zwierzęcej krwi wedle nauczania Soboru Florenckiego już nie obowiązuje).

    Co zaś do Nowego Testamentu, to chyba wszystkie z przywoływanych zeń fragmentów jako mających popierać stosowanie kary śmierci, mogą być interpretowane w odmienny sposób. Ot, np. ustęp z 13 rozdziału Listu do Rzymian mówiący o tym, iż „władza (z Boskiego upoważnienia) nosi miecz” może oznaczać ogólne uprawnienie rządzących do karania niektórych grzechów i stosowania przymusu, nie zaś konkretnie popierać karę śmierci – w podobny sposób zresztą interpretował ów fragment (niebędący przeciwnikiem kary śmierci) papież Pius XII. W przypadku zaś Ananiasza i Safiry, którzy po próbie oszukania wspólnoty zostali – w obecności św. Piotra Apostoła – rażeni śmiercią, widzimy raczej coś w rodzaju proroctwa, iż Bóg ich w ten sposób ukarze, aniżeli jakiegoś aktywnego czy bezpośredniego rozkazu Piotra, który miałby zmierzać do ukarania ich śmiercią (por. Dz 5, 1-11). Tym bardziej fakt iż Pan Jezus Chrystus nie sprostował słów wiszącego obok Niego na jednym z krzyży „dobrego łotra” o tym, że on (wraz jeszcze z drugim złoczyńcą) „sprawiedliwie odbiera słuszną karę” (por. Łk 23, 41) nie musi świadczyć o aprobacie dla kary śmierci. W tej wszak konkretnej chwili najważniejsze było to, iż ów złoczyńca się nawrócił i zapewnienie go w związku z tym przez Jezusa, iż wejdzie do Królestwa Niebieskiego: teologiczne zaś wywody odnoszącego się do tego, czy aby na pewno „dobry łotr” nie pomylił się co do oceny sprawiedliwości i słuszności odbieranej przez siebie kary, byłyby może wszak nawet nie na miejscu. Zresztą, jeśliby uznać, że brak sprostowania przez Chrystusa słów „dobrego łotra” świadczy bezpośrednio za karą śmierci, to należałoby konsekwentnie stwierdzić, iż w takim razie moralnie dobre jest również wymierzanie takowej za pomocą kilku lub nawet kilkunastogodzinnego bardzo dotkliwego cierpienia fizycznego (inaczej mówiąc: jest to kara śmierci za pomocą wyrafinowanej tortury). Tymczasem, nawet „surowe”, jeśli chodzi o karanie śmiercią, Prawo Mojżeszowe nie znało tym podobnych metod wykonywania tej kary. Wszak i najbardziej bolesne, a przewidziane w nim sposoby egzekucji przestępców – czyli ukamienowania i spalenie na stosie – co do swej długości czasu, w którym zadawany jest fizyczny ból, trwa o wiele krócej niż ukrzyżowanie.

    Być może najbardziej przekonującym argumentem z Nowego Testamentu za karą śmierci jest oświadczenie św. Pawła Apostoła przed władzami Rzymu o tym, iż „jeśli (popełnił on) coś zasługującego na śmierć, nie wzbrania się umrzeć” (Dz 25, 11). Jednak i w tym wypadku istnieje pewien margines wątpliwości odnośnie tego, czy istotą owego stwierdzenia Pawła było, aby na pewno poparcie dla kary śmierci, czy może chodziło w tym przypadku bardziej o podkreślenie jego „praworządnej” postawy, a więc tego, iż jest on lojalnym i posłusznym obywatelem, który w razie czego nie będzie uchylał się od negatywnych konsekwencji (hipotetycznego) łamania przez siebie prawa.

    Gwoli ścisłości, osobiście nie odrzucam interpretacji, iż we wszystkich przywołanych wyżej fragmentach Nowego Testamentu mogło chodzić o wyrażenie moralnej aprobaty dla kary śmierci (choć pewien tego nie jestem). Ponadto nawet gdyby w Nowym Przymierzu nie było żadnych bezpośrednich stwierdzeń na ów temat, to tak fakt, iż takowy nie uchylałby nauczania Starego Testamentu w przedmiocie oraz to, że tradycyjna wykładnia katolicka uznawała moralną dopuszczalność kary śmierci również w erze chrześcijańskiej, czynią dla mnie dostatecznie jasnym stwierdzenie, iż cywilne władze – tak sprawowane przez chrześcijan, jak i niechrześcijan – mają prawo (bez popełniania materii grzechu) karać śmiercią za niektóre szczególnie ciężkie przestępstwa. Odrębnym jednak zagadnieniem jest to, czy z takiego moralnego prawa należy korzystać niezależnie od wszelkich okoliczności. Osobiście, przychylam się jednak do twierdzenia, iż jeśli środki „bezkrwawe” wystarczają w danym czasie i miejscu, by skutecznie ograniczać brutalną przestępczość, władze cywilne powinny wówczas zrezygnować ze swego moralnego prawa do karania śmiercią.

    ***

    To wszystko jednak, co napisałem powyżej nie zmienia prawdy, iż kara śmierci nie jest wewnętrznie zła. Nawet jeśli bowiem w określonych czasach, krajach i społecznościach bezkrwawe środki pozwalają w lepszy sposób ograniczać brutalną przestępczość aniżeli używanie kary śmierci, to nie można z tej okoliczności czynić jakiejś uniwersalnej czy absolutnej zasady. W średniowieczu na przykład przestępczość była o wiele większa niż współcześnie, a gdyby zrezygnować wówczas z kary śmierci byłaby zapewne ona jeszcze większa. W Unii Europejskiej brak kary śmierci może się dobrze sprawdzać, ale już np. w Ameryce Łacińskiej brak owej sankcji nie jest skorelowany z niską przestępczością i kto wie, czy gdyby kara śmierci nie została tam przywrócona, to nie ograniczyłoby to w owym regionie brutalnej przestępczości.

    Podsumowując: dążenie do ograniczenia czy nawet zniesienia kary śmierci jest z grubsza rzecz biorąc dobrym trendem, ale nie należy tego trendu absolutyzować. Tacy papieże jak Jan Paweł II, Benedykt XVI i – w największym stopniu – Franciszek, popełnili zaś ów błąd dążący do absolutyzacji owego trendu.

    Mirosław Salwowski

    Grafika wykorzystana została w powyższym artykule za następującym linkiem internetowym: https://medievalbritain.com/type/medieval-life/occupations/medieval-executioner/

    Przeczytaj też:

    Czy Franciszek wprowadził do Katechizmu herezję?
    Pytania o roztropność uniwersalnego zniesienia kary śmierci

  2. Czy Unia Europejska jest komunistyczna?

    Leave a Comment

    Dziś mija dokładnie setna rocznica wybuchu rewolucji komunistycznej w Rosji, która to zapoczątkowała proces przejmowania władzy w różnych krajach przez komunistów. Mimo, iż w chwili obecnej tylko w trzech państwach rządzą partie formalnie nazywające się komunistycznymi (w Chinach, Wietnamie i na Kubie) odwoływanie się do komunizmu jako inwektywy i oskarżenia jest wciąż żywo obecne w różnych – choć zwykle prawicowych – kręgach. Dość popularnym twierdzeniem jest np. przypisywanie Unii Europejskiej jej komunistycznego charakteru. Przyjrzyjmy się więc bliżej zasadności tego zarzutu.

     

    Komunizm w jego – nazwijmy to – bardziej “tradycyjnym” wydaniu charakteryzował się czterema cechami: 1. Dążeniem do całkowitej likwidacji własności prywatnej środków produkcji; 2. Ideałem zniesienia instytucji państwa i zastąpienia owego samozarządzającym się społeczeństwem pozbawionym wszelkich nierówności społecznych; 3. Niechęcią wobec wszelakich religii i programowymi działaniami na rzecz ateizacji społeczeństwa; 4. Niechęcią wobec tradycyjnego modelu rodziny.

     

    Przez “tradycyjny” komunizm rozumiem tu pewnego rodzaju syntezę tak teoretycznych założeń jego głównych ideologów czyli Marksa i Engelsa oraz początkowych etapów praktyki rządzenia i stanowienia praw przez komunistów w tych krajach, gdzie udało im się dojść do władzy. Można wszak założyć, że taka właśnie “tradycyjna” wersja komunizmu jest najbliższa jego prawdziwym ideałom. W miarę bowiem upływu czasu część z choćby i wcześniej gorliwych komunistów prawdopodobnie zaczęła zdawać sobie sprawę z trudności, a może nawet praktycznej niemożliwości realizacji komunistycznych założeń, o czym świadczy fakt stopniowej modyfikacji ustrojów zbudowanych przez komunistów – modyfikacji oddalającej te systemy od ich pierwotnych założeń i ideałów; czego sztandarowym przykładem są choćby dzisiejsze Chiny, gdzie rządzą ludzie, którzy ciągle nazywają się komunistami, jednak w sferze gospodarczej panuje tam nieraz wręcz dziki kapitalizm.

     

    Ale wróćmy do komunistycznych ideałów. W jaki sposób komuniści dążyli do likwidacji prywatnej własności produkcji? “Nacjonalizowali” co większe przedsiębiorstwa wytwórcze, a także próbowali upaństwawiać gospodarstwa rolne. Jeśli chodzi o likwidację instytucji państwa to żadnej z partii komunistycznych nie udało się w większym stopniu przybliżyć do tego celu i prawdopodobnie komuniści szybko zdali sobie sprawę z tego, iż postulat ów jest mało realny – zwłaszcza, gdy chce się za pomocą przymusu i siły narzucać społeczeństwu realizację innych ideałów tej skrajnie lewicowej doktryny. W znacznie większej mierze komunistom udawała się ateizacja społeczeństwa. Choć, formalnie rzecz biorąc, zazwyczaj w prawodawstwie komunistycznych krajów zapisana była wolność sumienia i religii to komuniści ustanawiali wiele prawnych ograniczeń w stosunku do takich swobód, nieraz nie wahając się przed sięganiem po rozległe i krwawe represje względem wyznawców różnych religii. Państwowa propaganda w krajach komunistycznych nieraz też otwarcie zachęcała obywateli do porzucenia religii na rzecz ateizmu. Ostatni z wyróżników komunistycznej ideologii to jest niechęć wobec tradycyjnej rodziny był realizowany przez komunistów z różnym natężeniem. I tak np. bolszewicka Rosja była drugim państwem europejskim (wcześniej uczyniła to rządzona przez Jakobinów Francja), które zalegalizowało stosunki homoseksualne i aborcję, jednak po kilkunastu latach Stalin przywrócił kryminalizację tych nieprawości. Z kolei po śmierci Stalina w ZSRR powrócono do pełnej legalności zabijania nienarodzonych dzieci, jednak pozostano przy nielegalności czynnego homoseksualizmu – w większości państw komunistycznych homoseksualizm był jednak legalny. W rządzonej przez Lenina Rosji bardzo zliberalizowano też możliwość uzyskania rozwodu, a w niektórych regionach tego kraju wprowadzono nawet prawo o wspólności kobiet, które nakazywało niewiastom świadczenie seksualnych usług tym wszystkim mężczyznom, którzy uiszczali na ów cel nieznaczną opłatę pieniężną. W większości państw komunistycznych legalna była też zdrada małżeńska mimo, iż w krajach zachodniej demokracji ów występek przeważnie był prawnie zabroniony i karalny.

     

    Porównajmy teraz prawa funkcjonujące w krajach Unii Europejskiej (dalej UE) z zarysowaną wyżej “tradycyjną” ideologią i praktyką komunizmu.

    W każdym kraju UE własność prywatna jest podstawową formą życia ekonomicznego i nie obserwuje się tam jakichkolwiek wyraźnych oznak do likwidacji takiej własności. Podatki, które muszą płacić obywatele UE czasami mogą być uznane za zbyt wygórowane, ale to jeszcze zdecydowanie za mało, by oskarżać rządzących o komunizm. Podobnie, nie można tego powiedzieć o fakcie istnienia w UE daleko rozwiniętych praw pracowniczych (np. prawa do urlopu, 8-godzinnego dnia pracy) czy zabezpieczeń socjalnych. Takie rozwiązania co prawda funkcjonowały także w państwach rządzonych przez partie komunistyczne, ale nie stanowiły one jednej z fundamentalnych cech komunizmu. Nie można zaś antykomunistycznej retoryki doprowadzać do absurdu, gdyż wówczas dojdziemy do wniosku, że również prawny zakaz gwałtów, niewolnictwa czy rozbojów też jest komunistyczny, wszak rzeczy te były zazwyczaj przestępstwem także w krajach komunistycznych.

    Nie można też powiedzieć, iż UE dąży do likwidacji instytucji państwowych ani z drugiej strony, że forma sprawowania rządów w krajach doń należących jest totalitarna. W UE swobodnie działają różne ugrupowania opozycyjne, nie funkcjonuje żaden porównywalny z komunistycznymi represjami aparat terroru a rządy podlegają kontroli sądów i prawa.

    Może więc UE przypomina komunizm jeśli chodzi o jej stosunek do religii? I w tym punkcie trudno jest doszukiwać się jakichś wyraźniejszych analogii. Komuniści byli z założenia antyreligijni i jawnie ateistyczni. UE jest zaś raczej religijnie obojętna, pozostawiając krajom członkowskim swobodę kształtowania relacji pomiędzy religią a życiem publicznym i państwowym. W ramach UE funkcjonują kraje, które utrzymują u siebie dość surowy model rozdziału Kościoła od państwa (Francja i Belgia), ale w większości z nich relacje w tym względzie można nazwać mianem “przyjaznej świeckości” (czyli np. w konstytucji znajdują się pewne odniesienie do Boga, instytucje publiczne w niektórych sprawach współpracują ze związkami religijnymi, jednak państwo jako takie nie wspiera żadnej z religii). W niektórych zaś państwach (Wielka Brytania, Grecja, Dania, Finlandia, Szwecja) należących do UE – przynajmniej formalnie – ciągle funkcjonuje system kościołów państwowych, gdzie przedstawiciele określonych instytucji religijnych zasiadają nawet w organach państwowych. Jeśli zaś chodzi o działania UE jako pewnej całości to warto wspomnieć, iż Parlament Europejski w rezolucji z 29 kwietnia 2015 roku zdecydowaną większością głosów ujął się za prześladowanymi na świecie chrześcijanami.

    Najwięcej podobieństw UE do komunizmu można zaobserwować, jeśli chodzi o stosunek do tradycyjnej rodziny. W każdym kraju UE legalne są zdrada małżeńska, rozwody i czyny homoseksualne. W większości państw UE istnieje prawna możliwość zawierania homoseksualnych małżeństw (w czym nawet prześcignięto komunistów), a instytucje UE wprost zachęcają kraje członkowskie do wprowadzenia u siebie takiego rozwiązania. Większe ograniczenia prawnej legalności aborcji funkcjonują zaś tylko w trzech państwach UE, czyli w Polsce, Irlandii i na Malcie, w pozostałych zaś jej krajach zabijanie poczętych dzieci jest bezkarne bez większych ograniczeń. Tak jak w przypadku małżeństw homoseksualnych instytucje UE zachęcają państwa członkowskie do poszerzania legalności aborcji.

     

    Czy więc Unia Europejska jest komunistyczna? Czy panuje w niej coś w rodzaju “eurokomunizmu”? Na cztery z zasadniczych wyróżników komunistycznej ideologii i praktyki UE wykazuje wyraźne podobieństwa z komunizmem tylko z jednym ważnym punkcie, czyli w niechęci do tradycyjnej rodziny objawiającej się w legalizacji homoseksualizmu, niewierności małżeńskiej, rozwodów oraz aborcji. To jednak za mało, by nazywać UE mianem “komunistycznej” czy choćby “pół-komunistycznej”. Co najwyżej można by o niej mówić jako o “ćwierć-komunistycznej”. Wszystko to piszę bynajmniej nie z pozycji zwolennika UE, gdyż sam w referendum na temat przystąpienia Polski do tej instytucji głosowałem na “nie” i dziś prawdopodobnie zrobiłbym to samo. To jednak, że jest się wobec czegoś mniej lub bardziej krytycznym nie powinno oznaczać popierania niesprawiedliwych i mocno przesadzonych oskarżeń. A zarzuty o komunistycznym charakterze UE są niesprawiedliwe i przesadzone.