Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: śmierć

  1. Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy “Dance Macabre” a “Halloween”?

    Możliwość komentowania Jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy “Dance Macabre” a “Halloween”? została wyłączona

    Niektórzy obrońcy współczesnego sposobu świętowania “Halloween” mogą próbować odwoływać się do pewnych średniowiecznych tradycji (ludowych i kościelnych), które eksponowały temat śmierci. Najoczywistszym tego przykładem jest “Dance Macabre” czyli malowidła ukazujące jak symbolizowana przez postać Kościotrupa Śmierć kroczy w jednym kierunku i radosnym korowodzie z ludźmi różnych stanów. Powie zatem ktoś: mamy tu wyeksponowany temat śmierci w postaci wizerunku Kościotrupa – a więc patrzcie oto jest analogia z “Halloween”, które również koncentruje się na tematach kojarzonych ze śmiercią (wizerunki szkieletów, zoombie, wampirów, etc).

    Czy aby na pewno jednak średniowieczne “Dance Macabre” może być usprawiedliwieniem dla współczesnego “Halloween”? Odpowiedzmy na to pytanie krok po kroku.

    PO PIERWSZE: zawsze trzeba powtarzać, iż sam fakt, że coś było kiedyś pokazywane na obrazach w kościołach nie przesądza jeszcze o pozytywnej ocenie moralnej tego czegoś. I akurat nie piszę tego, by rzucać jakiś większy cień podejrzenia na “Dance Macabre”, ale przestrzegam przed utożsamianiem wszelkich kościelnych tradycji (choćby były one bardziej uwarunkowane czasowo i lokalnie) z oficjalnym nauczaniem Kościoła czy tym bardziej Depozytem Wiary. Jeśli zaś mówimy, że pewne rzeczy w pewnym czasie były pokazywane na kościelnych obrazach to jeszcze nie oznacza, iż na pewno taka praktyka była moralnie dobra. Przypomnę w tym miejscu wszak, że nawet malowidła uczynione przez Michała Anioła w Kaplicy sykstyńskiej spotkały się z niezadowoleniem ojców Soboru Trydenckiego, którzy pewne ich fragmenty nakazali zamalować.

    PO DRUGIE: tematem “Dance Macabre” jest tylko i wyłącznie nieuchronność fizycznej śmierci czyli czegoś co w tradycyjnej teologii katolickiej nazywane jest “złem fizycznym“. Tymczasem “Halloween” koncentruje się na połączeniu motywów tak śmierci fizycznej (czyli owego “zła fizycznego”) jak i śmierci duchowej, czyli zła moralnego. Dzieje się to poprzez odwoływanie się do postaci, które w sposób rzeczywisty bądź symboliczny przywołują na myśl popełnianie różnych ciężkich grzechów. I w tym miejscu ścieżki “Dance Macabre” oraz “Halloween” w znaczący sposób się rozbiegają. O ile w biblijnej i tradycyjnie chrześcijańskiej perspektywie istnieje miejsce na myślenie o śmierci (por. Syr 7,36), o tyle życzliwe i aprobatywne koncentrowanie się na złu moralnym w postaci np. przebierania się dla zabawy i przyjemności za diabły, demony, czarownice czy wampiry jest co najmniej niezwykle kontrowersyjnym działaniem. Oczywiście, to nie znaczy, że w dobrej, prochrześcijańskiej sztuce nie może być mowy o fakcie istnienia różnych przejawów moralnego zła. Decydujący jest jednak kontekst i sposób pokazania takiego moralnego zła – który to powinien być temu złu w ten czy inny sposób nieprzychylny, a więc np. pokazywać zgubne skutki grzechu, wskazywać na zwycięstwo dobra nad złem, etc. O czymś podobnym nie może być jednak mowy w kontekście popularnych halloweenowych zabaw, gdzie koncentrowanie się na moralnym złu jest czynione w kontekście rozrywki, zabawy i rekreacji.

    PO TRZECIE: niepokojącym przejawem “Halloween”, który nie był obecny w “Dance Macabre” jest swego rodzaju nakręcanie mody na oglądanie “horrorów”. Wiodącym zaś motywem takich filmów jest wzbudzanie w widzach (choćby chwilowego i dającego się łatwo zracjonalizować) lęku przed złowieszczym działaniem różnych pozaziemskich istot (kojarzonym często ze światem demonicznym). Takie podejście do tematu jest jednak całkowitym odwróceniem biblijnego oraz tradycyjnie chrześcijańskiego podejścia do tego, kogo w rzeczywistości mamy się bać. Człowiek unikający grzechu nie powinien bać się wszak szatana i jego demonów (odwrotnie: to raczej diabły powinny się bać takiego człowieka). Jak mówi wszak Biblia:

    “Bóg zaś pokoju zetrze wkrótce szatana pod waszymi stopami.” (Rz 16, 20)


    Tym kogo należy się lękać jest Bóg, który przez Swą świętą sprawiedliwość ześle zatwardziałych grzeszników do piekła. Mówił o tym nasz Pan Jezus Chrystus:

    “Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.” (Mt 10, 28).

    PO CZWARTE: nawet jeśli samo “Dance Macabre” uznać by za pożyteczne i dobre to i tak swą tematyką niezbyt pasuje do “Wigilii wszystkich Świętych” oraz “Uroczystości wszystkich Świętych”. Święci Pańscy są bowiem tymi o których jak najbardziej należy powiedzieć, że “przeszli ze śmierci do życia” (patrz: J 5, 24) i którzy widzą już Tego, który jest “Bogiem żywych, a nie umarłych” (patrz: Łk 28, 30). Oni nie są więc już pod władaniem zła fizycznego, którym jest doczesna śmierć – która to była wszak głównym tematem malowideł ukazujących “Dance Macabre”. Tym bardziej więc do tych dni nie pasują współczesne “Halloween“.

    Mirosław Salwowski

    ***
    Przeczytaj też:
    “Czy Halloween to katolickie święto?”

  2. Św. Tomasz More o nierozsądnym lęku przed śmiercią

    Leave a Comment

    Ktokolwiek do tego stopnia stara się zachować swoje życie, że uraża tym Boga, prędko przekona się, ku swemu niemałemu zmartwieniu, że jego życie całkiem mu zbrzydło. Gdyż jeśli zachowasz życie, to nazajutrz tak je śmiertelnie znienawidzisz, że w głębi serca będziesz żałował, iż nie straciłeś go poprzedniego dnia. Będziesz bowiem niezmiennie pamiętał, że ba pewno umrzesz, ale zupełnie nie wiesz jak ani kiedy. I słuszny masz powód do obaw, że następstwem tej zwłoki mogą być wieczne męki piekła, gdyż ludzie będą boleśnie tęsknić za śmiercią, a śmierć będzie od nich uciekać. Podczas, gdy znosząc tę śmierć, przed którą tak się wzdragasz, bez wątpienia dostąpiłbyś wiecznie trwających radości nieba.

    Jakim szaleństwem jest więc z twojej strony unikać śmierci doczesnej i w ten sposób znaleźć się w niebezpieczeństwie ściągnięcia na siebie śmierci wiecznej, a i tak nie uniknąć śmierci doczesnej, lecz być może jedynie opóźnić ją nieco!

    Bo nawet w wypadku, gdy możesz na pewien czas odsunąć niebezpieczeństwo śmierci, czy jesteś przez to pewien, że albo twoje życie na tej ziemi będzie trwało wiecznie, albo że kiedyś umrzesz nie czując bólu? Bynajmniej, raczej może ci się przypadkiem przytrafić to, co przydarzyło się bogaczowi, który był pewien, że będzie żył wiele lat, a któremu Chrystus powiedział: “Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie” (Łk 12, 20). Natomiast możesz być całkiem pewien, że kiedyś umrzesz, jak i że nie zdołasz żyć długo na tym świecie, bo życie człowiecze przemija bardzo prędko.

    Na koniec, nie masz co do tego, jak przypuszczam, najmniejszych wątpliwości, że w czasie gdy będziesz  leżał śmiertelnie chory i zaczniesz odczuwać okrutne bóle tak nieubłaganie zbliżającej się śmierci, wtedy mając na względzie zbawienie twojej duszy, będziesz gorzko żałował, że nie umarłeś wcześniej śmiercią gwałtowną i bolesną. A więc nie masz powodu tak srodze obawiać się tego, czego i tak, już sam wiesz, wkrótce będziesz życzył sobie, byś miał już za sobą.

    Ktokolwiek cierpi jakieś udręki lub znosi jakieś udręki lub znosi przeciwności zgodnie z wolą Boga, musi całkowicie powierzyć swą duszę w ręce Boga, swego wiecznego i godnego zaufania Stwórcy. “Umiłowani! Nie traćcie ducha“, mówi św. Piotr. “Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały” (1 P 4, 12 – 13).

    Jakim wstydem byłoby więc dla chrześcijanina być skłonnym stracić raczej życie wieczne i wieczną szczęśliwość, niż umrzeć prędką choć wcześniejszą śmiercią, co do której i tak jest pewien, że musi ją wkrótce ponieść; i jeśli na czas nie będzie żałował, wprost ze śmierci doczesnej pogrąży się w śmierci wiecznej, a ta jest tak straszna i okrutna, że znacznie przewyższa wszystkie inne rodzaje śmierci !

     

    Tomasz More, “Pisma więzienne poprzedzone żywotem Tomasza More napisanym przez Williama Ropera”, Poznań 1985, s. 134 – 135.