Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: Pius IX

  1. Powstania styczniowe i listopadowe były – prawdopodobnie – moralnie złe

    Możliwość komentowania Powstania styczniowe i listopadowe były – prawdopodobnie – moralnie złe została wyłączona

    Przy okazji zbliżającej się 161 już rocznicy wybuchu powstania styczniowego warto przypomnieć, iż najprawdopodobniej wszystkie z naszych narodowych zbrojnych zrywów przeciw władzom zaborczym były obiektywnie niemoralne. Nie tylko, że pogarszały one w swych następstwach dolę polskiej ludności, ale i przyczyny ich wywołania były co najmniej niezwykle wątpliwe na gruncie etycznym. Czy tego wszak chcemy, czy nie, władze zaborcze były dla Polaków w ówczesnym czasie legalnymi władzami. Nie było bowiem wobec nich żadnej legalnej alternatywy, a przez to stanowiły one wówczas jedyne ośrodki polityczne, które gwarantowały na terenie ziem polskich zachowywanie jakiegoś ładu, prawa i porządku: a między innymi na tej ostatniej cesze zasadza się legalność danych władz. Ponadto, władze kościelne uznawały ich legalność chociażby poprzez fakt ustanawiania publicznych modłów w intencji ich pomyślności.

    ***

    Owszem i wobec legalnych władz cywilnych jest czasami moralnie dozwolone podnoszenie zbrojnego buntu, ale powody za tym stojące muszą być naprawdę bardzo poważne. Gdy zaś przyjrzymy się w jakich okolicznościach w ten sposób – czyli “podnosząc miecz” – buntowali się sprawiedliwi mężowie Boży, których czyny zostały utrwalone na kartach Pisma świętego – to widzimy, że naprawdę były to przyczyny niezwykle poważne, by nie powiedzieć: skrajne. Najdobitniejszym tego przykładem jest powstanie Machabeuszów, które wybuchło po tym, jak władze pogańskiego Imperium Hellady pod karą śmierci zdelegalizowały nie tylko publiczny, ale nawet prywatny kult oddawany przez Żydów jedynemu prawdziwemu Bogu. Oczywiście, o czymś choćby podobnym nie możemy mówić w przypadku okoliczności stojących za wybuchem polskich powstań narodowych – kasaty kilka zakonów, pojedynczych aktów profanacji katolickich kościołów i tym podobnych rzeczy nie da się bowiem przyrównać do natężenia i srogości represji względem starotestamentowego judaizmu w wykonaniu pogańskiej tyranii Hellady.

    Jest też niezwykle dyskusyjne, czy papieże Grzegorz XVI i bł. Pius IX w jakikolwiek sposób wyrazili choćby sugestię, iż polskie powstania narodowe były moralnie dozwolonymi aktami. Ten pierwszy papież bowiem w swym oficjalnym, publicznym i autorytarnym nauczaniu zganił powstanie listopadowe, a władze zaboru rosyjskie nazwał “legalnymi” (uczynił tak w encyklice “Cum primum”). To zaś, że później na prywatnej audiencji miał wyrazić pewnego rodzaju zdystansowanie się od tej swej magisterialnej deklaracji nie jest jeszcze argumentem ani za całkowitą historycznie wiarygodnością tego jego gestu ani już w ogóle, że zmienił on swe oficjalne nauczanie na ten temat. Słowa, które Grzegorz XVI miał wypowiedzieć prywatnie na ów temat, zostały nam przekazane bodajże przez jedną – raczej zaangażowaną politycznie – osobę (hrabiego Władysława Zamoyjskiego, który sam był uczestnikiem powstania listopadowego). Mogło więc dojść do ich przeinaczania zamierzonego albo niezamierzonego (czyli polegającego na tym, iż w dobrej wierze w swym umyśle filtruje się pod zakładaną przez nas tezę ich treść). Ponadto nawet gdyby te słowa zostały przekazane nam w maksymalnie dokładny i wierny sposób, to same w sobie nie stanowiłyby one stwierdzenia moralnej prawowitości wywołania powstania listopadowego. No i – jak nas nauczył już chyba dokładnie tego papież Franciszek – żadne prywatne deklaracje tego czy innego papieża nie mają większej czy równorzędnej rangi od oficjalnych i autorytatywnych wypowiedzi Magisterium. Tak ściśle mówiąc: to nie mają one jakiekolwiek doktrynalnej rangi. Co do zaś postawy papieża Piusa IX wobec powstania styczniowego to nie dotarłem do żadnych wiarygodnych informacji, z których wynikałoby, że na płaszczyźnie magisterialnej poparł on tezę o moralnej dopuszczalności owego buntu zbrojnego. Owszem, wyrażał on ubolewanie nad represjami wobec Polaków i katolickiego duchowieństwa w wykonaniu rosyjskiego caratu, ale jednocześnie deklarował przy tym, że – w czasie i kontekście trwania powstania styczniowego – car Rosji ma prawo stłumić “niesprawiedliwą rokosz” (miało to miejsce w kwietniu 1864 roku w czasie jednej z publicznych uroczystości).

    Argumentem za moralną słusznością powstania styczniowego nie wydaje się być również fakt, iż niektórzy z katolików z nim kojarzonych zostali kanonizowani. Chodzi tu o świętych: Alberta Chmielowskiego, Rafała Kalinowskiego oraz abp. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. Gdy przyjrzymy się bowiem bliżej ich życiu, to nie mamy wcale pewności, czy aby na pewno zostali oni wyniesieni na ołtarze z powodu tego rodzaju skojarzeń i powiązań. Na przykład św. Zygmunt Szczęsny Feliński owszem popierał niepodległościowe dążenia Polaków, ale samych dążeń do wywołania powstania styczniowego nie wspierał, a przeciwnie w tym kontekście pisał on:

    z drogi legalnej nie schodzić, gdyż to jest jedyny na teraz środek, który nas do celu naszego doprowadzić może.”

    Z kolei, św. Albert Chmielowski brał udział w powstaniu styczniowym, jako młody, ledwie 18-letni chłopiec, tymczasem jego żywsze zainteresowanie się sprawami pobożności, wydaje się być z późniejszych jego lat: po 29 roku życia zaczął coraz częściej malować obrazy z motywami religijnymi, a na krótko przed swą “czterdziestką” miał przeżyć głębsze nawrócenie.

    Jeśli zaś chodzi o św. Rafała Kalinowskiego, to owszem, na pewnym etapie głęboko zaangażował się on w powstanie styczniowe, ale, akurat w momencie gdy sam przystępował do tego zbrojnego zrywu, nie był on regularnie praktykującym katolikiem. Za początek jego gorliwego katolicyzmu można uznać dzień 15 sierpnia 1863 roku, kiedy to na prośbę swej 14-letniej siostry po raz pierwszy przystąpił – po 9 latach – do sakramentu spowiedzi, by następnie codziennie uczestniczyć we Mszy, spowiadać się co tydzień, a także zainteresować się teologią. W grudniu zaś tegoż samego roku Rafał Kalinowski zrezygnował z udziału w jakichkolwiek powstańczych działaniach. Można więc w sposób zasadny rozważać, czy jego katolickie zaangażowanie nie przyczyniło się czasem bardziej do porzucenia aktywności we wspomnianym zbrojnym buncie, aniżeli ją podsycało?

    ***

    No i na koniec dodam, że nie należy absolutyzować dążeń do uzyskania niepodległości przez żaden naród. Jest co najmniej błędnym wyrazem nacjonalizmu traktować sprawę w ten sposób. Czasami jest dobrze, gdy dany naród ma swe państwo, a czasami jest to dla niego złe i lepiej by ta czy inna nacja nie była niepodległa. A nawet, gdy dany naród jest dojrzały do uzyskania własnego państwa, to dążyć należy do tego przy zachowaniu moralnie godziwych środków. W kontekście zaś konkretnie polskiego narodu to przypomnę, iż odzyskał on niepodległość na innej – niż zbrojne buntowanie się przeciw legalnym władzom zaborców – drodze. Poza tym, nie wiemy czy w dalszej perspektywie historycznej, lepsze czy gorsze byłoby dłuższe pozostawanie narodu polskiego pod zaborami.

    Mirosław Salwowski

    ___

    Przeczytaj też:

    Powstanie listopadowe było niemoralne

    O tym, dlaczego zaborcy byli legalną władzą dla Polaków

    ___

    Grafika wykorzystana do powyższego tekstu: Bitwa – obraz z cyklu “Polonia” Artura Grottgera.

  2. Tak, Maryja podlegała skutkom grzechu pierworodnego

    Możliwość komentowania Tak, Maryja podlegała skutkom grzechu pierworodnego została wyłączona

    Niektórzy tradycyjni teologowie twierdzą, iż dogmat Piusa IX o Niepokalanym Poczęciu Maryi – a więc, że została ona poczęta “bez wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego” odnosi się nie tylko do braku winy owego grzechu oraz poczęcia się przez Maryję w łasce uświęcającej, ale należy go interpretować również jako brak w Jej osobie skutków grzechu pierworodnego. Niniejszym pozwolę sobie przedstawić argumenty na rzeczy przeciwnej tezy, czyli twierdzenia, iż dogmatyczne zdefiniowanie doktryny o niepokalanym poczęciu nie miało na celu rozstrzygania kwestii odnoszącej się do tego, czy Maryja była wolna od wszelkich skutków grzechów pierworodnego, a chodziło w tym rozstrzygnięciu jedynie o podkreślenie, że nie została ona dotknięta winą tego grzechu, przez co już od pierwszej chwili swego poczęcia była Ona w stanie łaski uświęcającej i sprawiedliwości.

    A więc, u św. Jana Damasceńskiego czytamy:

    Wyznajemy też, że Chrystus przyjął wszystkie naturalne i bezwinne doznania właściwe człowiekowi. Przyjął bowiem całego człowieka i wszystko, co ludzkie oprócz grzechu, Bo grzech nie jest naturalny ani nie został nam wszczepiony przez Stwórcę, lecz pojawił się w naszej wolnej woli z posiewu szatana, i to za naszym przyzwoleniem, nie opanowując nas przemocą.

    Natomiast naturalne i bezwinne doznania nie zależą od naszej woli, a weszły do życia ludzkiego z wyroku Bożego po upadku (Adama). Należy do nich: głód, pragnienie, zmęczenie, trud, płacz, śmiertelność, ucieczka przed śmiercią, lęk, trwoga aż do krwawego potu, omdlałość natury wymagająca pomocy aniołów i inne tego rodzaju, jakie tylko właściwe są naturze ogółu ludzi.

    Wszystko to Pan wziął na siebie, by wszystko uświęcić. (…)” (Patrz: Św. Jan Damasceński, „Wykład wiary prawdziwej”, Instytut Wydawniczny Pax, Warszawa 1969, s. 184 – 185).

    Ta powyższa opinia owego świętego i doktora Kościoła jest potwierdzona w Katechizmie Soboru Trydenckiego, gdzie napisane zostało, iż:

    (…) Chrystus od początku narodzenia swego, łaski i prawdy zupełność miał, jednak natury ludzkiej krewkość, którą był przyjął niepierwej złożył, aż męki ucierpiał i śmierć podjął, i potem do nieśmiertelnej życia chwały zmartwychwstał; któż więc dziwować się będzie, jeżeli widzi chrześcijany, którzy już przez Chrzest niebieskiej łaski sprawiedliwości dostali, jednak upadłem i krewkiem ciałem są przyobleczeni, aby wielkie i częste prace dla Chrystusa Pana podjąwszy, po śmierci do żywota powróciwszy, dopiero godnymi się stali, którzyby z Chrystusem Panem żywota wiecznego użyli?” (Katechizm rzymski według uchwał św. Soboru Trydenckiego dla Plebanów ułożony z rozkazu najprzód Piusa V., potem Klemensa XIII, Kraków 1880, s. 166).

    W innym miejscu tego Katechizmu czytamy, że “wszyscy (ludzie) BEZ ŻADNEGO WYJĄTKU umrzeć mają” (co jest jednym ze skutków grzechu pierworodnego). Co więcej, ów dokument stwierdza, że sakrament chrztu “wszystkie zmazy naszych dusz gładzi” (Patrz: Katechizm rzymski jw., ss. 168, 115).

    Moim zdaniem jedynymi logicznymi konkluzjami wynikającymi z powyższych twierdzeń są następujące tezy:

    1. Maryja podobnie jak Chrystus Pan przyjęła skutki grzechu pierworodnego, gdyż byłoby wręcz bluźnierstwem przypuszczać, iż stworzenie mogłoby tu być bardziej uprzywilejowane od swego Stwórcy

    2. Wolność od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego od chwili poczęcia oznacza to, iż Maryja była przed Bogiem taka jaka nowo ochrzczone dziecię (nowo ochrzczone dziecię choć jest wolne od wszelkiej zmazy grzechowej, to jednak podlega skutkom wiadomego grzechu).

    3. Skoro od śmierci, która jest efektem grzechu pierworodnego, nie ma absolutnie żadnych wyjątków, to Maryja także umarła, a jeśli umarła to choćby na tym przykładzie widzimy, że podlegała skutkom grzechu pierworodnego.

    Sądzę również, że dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi nie wyklucza tego, iż:

    – Maryja mogła być kuszona do grzechu (niepokalanie stworzeni Adam i Ewa też wszak byli kuszeni do grzechu, niepokalanie poczęty Jezus również był kuszony do grzechu)

    – Maryja mogła zgrzeszyć (niepokalanie stworzeni Adam i Ewa wszak zgrzeszyli; jest co prawda zwyczajną oraz powszechną doktryną Kościoła, iż Maryja faktycznie nigdy nie zgrzeszyła, jednak na płaszczyźnie hipotetycznej było to możliwe)

    – Maryja także wzrastała w cnotach i nie była z pierwszą chwilą swego poczęcia doskonała

    Inną sprawą jest na jakiej zasadzie Maryja podlegała niektórym ze skutków grzechu pierworodnego? Czy działo się to na mocy konieczności czy raczej wolnego wyboru owej błogosławionej niewiasty, która w ten sposób chciała uświęcić i dać dobry przykład tego, w jaki sposób można zmagać się z niedogodnościami wynikającymi ze skutków owego grzechu? Wedle tradycyjnego nauczania katolickiego nasz Pan Jezus Chrystus zgodził się wziąć na siebie tę rzeczywistość po to, by ją uświęcić – możemy więc na zasadzie analogii domniemywać, że i Maryja postanowiła w ten sposób postąpić.

    Mirosław Salwowski

    ***

    Przeczytaj też:

    “Niech więc każda dusza będzie duszą Maryi”

    Tak, Maryję można kochać zbyt mocno

    Czy Maryja ratuje upartych grzeszników po ich śmierci?

    Czy “Katolickie memy” propagują szatańskie zuchwalstwo?

    ***

    Grafika została dołączona do powyższego tekstu za następującą stroną internetową: https://en.wikipedia.org/wiki/Immaculate_Heart_of_Mary

  3. Ks. Ambroise Guillois: Tańce i bale są jedną z głównych okazji do grzechów nieczystości

    Leave a Comment

    (Pytanie) Który jest ósmy powód grzechu przeciwnego czystości? (Odpowiedź) Ósmym powodem grzechu przeciwnego czystości, są tańce i bale.

    WYKŁAD.  – Przez taniec rozumiemy ruchy ciała, wykonywane w takt, krokiem wymierzonym, i zwykle przy dźwięku muzyki albo śpiewie.

    Bal jest zgromadzeniem, zebraniem na którym tańczą. Te więc dwa wyrazy: tańce i bale, mają prawie toż samo znaczenie, a co powiemy o tańcach, to się odnosi i do balów.

    Taniec osób jednej płci, gdy zresztą nic się nie dzieje, ani w ruchach, ani w rozmowach, co by przeciwnym było skromności i przyzwoitości, jest rzeczą zupełnie obojętną, a tym samym rozrywką zupełnie niewinną.

    Taniec między osobami różnej płci, nie ma także w sobie nic występnego; ale: z powodu towarzyszących mu zwykle okoliczności, jest nadzwyczajnie, niebezpiecznym, i uważany być powinien za rozrywkę, mało zgadzającą się z duchem chrystianizmu. Okolicznościami tymi są: panująca tam próżność, zbyt wielka poufałość, jaka się wtedy często zawiązuje, roztargnienie stąd wynikające, a nade wszystko ubiór nie nader skromny większej części tanecznic.

    Są tańce, których zupełnie zabronić trzeba i do których należeć nie godzi się, chociażby nawet raz jeden, pod winą grzechu śmiertelnego; takimi są: walc, galopada, polka, cancan… tańce te złymi są z natury swojej, postawą jaka się w nich przybiera; powinny być wyrugowane ze wszelkiego uczciwego towarzystwa, i trudno pojąć, jak kobieta iść może do takiego tańca, nie wyrzekłszy się skromności, płci jej właściwej (…)”

    Przymieszać się mogą i do innych rodzajów tańca, ubiór, gest, słowa, wzniecające i mocno pobudzające popęd do lubieżności. Stają się wówczas bliskim powodem do grzechu, a zatem wstrzymywać się od nich należy.

    To się odnosi szczególniej do tańców publicznych. Tańcami publicznymi nazywają się te, do których każdy ma przystęp bez różnicy; na przykład w klasach niższych, tańce po szynkach, karczmach, tak nazwanych salach, lub tym podobnych miejscach; a w klasach wyższych maskarady, wieczory tańcujące, na które wchodzi się jak na teatr, płacąc za bilet. W takich tańcach dopuszczają się wyuzdanej swawoli, a ci, którzy wyrzec się ich nie chcą, nie zasługują na rozgrzeszenie.

    Tańce na zebraniach publicznych, zwanych balami, niemniej są niebezpieczne, zwłaszcza gdy się odbywają nocną porą. Nieskromność tam panująca i wszystko co się tam dzieje, powinno oddalać stamtąd każdego, kto jeszcze jest przenikniony bojaźnią bożą, i pragnie zachować swój honor i dobre imię. W rzeczy samej, czyliż nie jest narażeniem swojego honoru, znajdować się w towarzystwie z ludźmi zepsutymi, i skalanymi rozpustą? A przecież, prawie zawsze tacy spotykają się na wspomnianych balach? Są bez wątpienia wyjątki, ale bardzo rzadkie.

    Co się tyczy tańców w domach prywatnych, na zebraniach familijnych, nie masz wątpliwości, że bywają bardzo złe, gdyż bardzo wiele jest towarzystw rozwiązłych i familij, gdzie panuje mała oględność na obyczaje (…).

    (Pytanie) Czy Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego potępiali tańce? – (Odpowiedź) Tak jest Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego potępiali tańce, i dowodzili, że prawie zawsze są one bliskim pochopem do grzechu. śmiertelnego.

    WYKŁAD. – Święty Ambroży opowiedziawszy historię Przesłańca Pańskiego (świętego Jana), która była zapłatą tańca, tak mówi dalej: „Niech matki miłujące czystość i wstyd, uczą swoje córki religii, a nie tańca”. –  „Czego się uczą w tańcach? zapytuje św. Cyprian; na co tam patrzą? Weszli tu z niewinnością; wychodzą występni. Jesteś wprawdzie dziewicą ciałem i myślą, ale niewinność oczu twoich, uszu twoich, mowy twojej, nie pozostała bez skazy. Nie rzucasz na nikogo niewstydliwego spojrzenia; nie, ale sama jesteś jego przedmiotem. Nie kalasz oczu twoich występną pożądliwością; zawsze jednak winna jesteś żądz, które zapalasz w innych”.  – „Cóż powiem o owych tańcach ognistych, o symfoniach miękkich i zwodniczych? Czyliż nie sam szatan przychodzi osobiście brać udział w tych zabawach, i tańczy przy tej muzyce” Tak wyraża się święty Hieronim. – „Tańce i bale, mówi święty Franciszek Salezy, są rzeczami obojętnymi z natury swojej; ale ich używanie, jakie dzisiaj jest zaprowadzone, tak się skłania ku złemu wszelkimi swymi okolicznościami, że wielką szkodę przynoszą dla duszy. Mówię wam przeto o balach, jak lekarze mówią o grzybach: najlepsze z nich powiadają, na nic się nie zdadzą, a ja powiadam, że najlepsze bale nie są przecież dobrymi. Jeżeli chcecie jeść grzyby, dopilnujcie, żeby były dobrze zgotowane i jedźcie je bardzo mało: bo chociażby najlepiej były zgotowane, stają się trucizną, gdy spożyjemy je w zbytecznej ilości. Jeżeli przypadkiem nie będziecie mogli w żaden sposób wymówić się od pójścia na bal; starajcie się, by taniec porządnie się odbywał we wszystkim, pod względem dobrych zamiarów, skromności, godności i przyzwoitości; tańczcie najmniej ile możecie, z obawy, aby serce wasze do tego się przywiązało”.  „Te dziwaczne rozrywki, zazwyczaj są niebezpieczne; rozpraszają ducha pobożności, osłabiają moc woli, oziębiają świętą miłość bliźniego i budzą w duszy tysiące złych skłonności: dla tego też nigdy nie należy ich sobie pozwalać, nawet w koniecznej potrzebie, jak tylko z zachowaniem wielkiej ostrożności”. Żąda on nadto, aby po skończonych tańcach, udano się do rozmyślań świętych i gruntownych, i radzi mianowicie zwrócić na to uwagę: „Wówczas kiedy tańczyliście na balu, mnóstwo dusz gorzało w piekle, za grzechy popełnione w tańcu, lub za złe następstwa, które wyniknęły z tańców”.

    (Pytanie) Ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą wiarą, czy w przedmiocie tańców wyrażają się inaczej jak Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego?

    (Odpowiedź) Nie, ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą wiarą, wyrażają się w przedmiocie tańców tak samo, jak Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego.

    WYKŁAD. – Około roku 1620, biskup Autun chcąc dać swojej owczarni naukę przeciw tańcom, zasięgał rady człowieka, który znał dobrze rozkosze światowe, hrabiego de Bussy- Rabutin, sławnego z dowcipu i pism swoich. Taką odebrał odpowiedź:

    “Zawsze uważałem bale za niebezpieczne; nie sam tylko rozum skłaniał mnie do tego, ale i doświadczenie; a chociaż świadectwo Ojców Kościoła jest bardzo ważne, sadzę, że w tym przedmiocie świadectwo dworaka światowego większą mieć powinno wagę. Wiem dobrze, że są osoby, które na mniejsze niebezpieczeństwo narażają się w tych miejscach, aniżeli inni; wszelako, najzimniejsze temperamenty tu zapalają się. Zwykle na takie towarzystwo składa młodzież, której trudno przychodzi oprzeć się pokusom w samotności, a tym bardziej w podobnych miejscach. Sądzę więc, że prawdziwemu chrześcijaninowi nie wypada uczęszczać na bale”.

    Młoda dama, żyjąca z dala od świata, która będąc panną, nigdy nie była na balu, nie mogąc wymówić się od znajdowania się na weselu swojego szwagra, pisała nazajutrz do przyjaciółki: “Zebranie było liczne, toalety nadzwyczaj świetne; miałam przyjemność, że byłam ubrana najskromniej ze wszystkich … Tu widziałam, pierwszy raz w życiu tańcujących walca; dosyć mi było tego tańca, abym zrozumiała, ile niebezpiecznymi są bale, i abym więcej jeszcze niż kiedy postanowiła ich unikać”.

    (…)

    (Pytanie) Czy nie należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o niebezpieczeństwie tańców i wieczorów? – (Odpowiedź). Nie należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o niebezpieczeństwie tańców i zebrań wieczornych; niejednokrotnie to niebezpieczeństwo było uznanym i wskazywanym przez same władze rządowe, które wstrzymać się nie mogły, w sprawie dobrych obyczajów, od wydania w tym przedmiocie rozporządzeń policyjnych.

    WYKŁAD. – Oto są dwa przykłady, z pomiędzy wielkiej liczby innych, które moglibyśmy przytoczyć. Dnia 5 kwietnia 1811 roku, prefekt departamentu l’Aisne pisał do wszystkich merów swojego departamentu, następującą odezwę: “Nie  mogę za nadto polecić wam, panowie, ścisłego czuwania i utrzymywania porządnej policji względem miejsc, gdzie zimową porą zbierają się osoby płci obojga, bądź na tańce, bądź na wspólną pracę, pod imieniem “wieczornic:. Doszło do mojej wiadomości, że gorszące wypadki zdarzały się często na podobnych zebraniach. Powinniście, w podobnych okolicznościach, wystąpić z całą surowością praw … Zapowiedzcie ojcom i matkom, że w takim przypadku są odpowiedzialni za swoje dzieci; a nade wszystko bądźcie nieubłagani względem szynkarzy, którzy sprzedawaliby trunki po godzinach wyznaczonych przepisami policyjnymi”. Dnia 16 lutego 1842 r., mer departamentu Loiret; wydał następujące postanowienie : “Zważywszy gorszące zdarzenia, które wynikają ze sposobu tańców od niejakiego czasu, stanowczo zabrania się, od dzisiejszego dnia, tańczyć galopadę, pod karą 5 do 10 franków, wnosić się mającą przez muzyków, którzy by grali wspomniany taniec, lub przez gospodarza zakładu, który by temu nie przeszkodził.

    (Pytanie) Czyliż przynajmniej nie jest przesadą twierdzić z niektórymi moralistami: że tańce prowadzą do siedmiu grzechów śmiertelnych; że oddawać się podobnym zabawom, jest  – to zapominać o łasce sakramentów i samychże sakramentach, które nas poświęcają; jest to zacierać w sobie siedem darów Ducha Świętego?

    (Odpowiedź) To wszystko da się zastosować aż nadto do wielkiej liczby balów i tańców (…).

    WYKŁAD – 1-e Tańce i bale prowadzą do siedmiu grzechów śmiertelnych. Do pychy, przez żądzę popisywania się i przewyższania innych pięknością, zgrabnością. – Do łakomstwa, przez niedostatek dobrowolny: wszystko obracają na toaletę, i aby mieć świetny strój, odmawiają zaspokojenia koniecznych potrzeb staremu ojcu, chorej matce; odmawiają grosza jałmużny ubogiemu, a u modniarki nie wahają się wyrzucić dwóchset lub trzechset franków! – Do nieczystości, przez wszelkie złe myśli, którym się wtedy oddają; przez wszelkie złe żądze, pielęgnowane w głębi serca swego. – Do zazdrości, smutku, jakiego doznają widząc się przewyższonymi przez inne młodością, pięknym ubiorem. – Do obżarstwa, sutymi biesiadami, które kończą podobne zebrania i przeciwne są wstrzemięźliwości chrześcijańskiej. – Do gniewu, kłótniami, zazdrością, nieprzyjaźnią, które często biorą tam początek. – Do lenistwa, przez niesmak nabierany tam do pobożności, i przez niepodobieństwo moralne, wykonywania jej ćwiczeń.

    2 – e Uczęszczający na tańce i bale, czyliż nie zdają się zakładać swojej chwały na zapominaniu łaski sakramentów i samychże sakramentów, które nas poświęcają? – Idą tu w niepamięć: Chrzest święty, przez jawne popisywanie się z pychą szatańską; – Bierzmowanie, przez zbiegostwo z wojska chrześcijańskiego; – Eucharystia, czyli Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej, przez znieważanie własnego ciała, które jest świątynią; – Pokuta, przez rozkosze zmysłowe, którym się tam oddają; – Ostatnie namaszczenie, przez skazy jakimi się tam plamią; – Kapłaństwo, przez pogardę praw Kościoła; – Małżeństwo, przez cudzołóstwa, o których się tam zamyślają, a często zmawiają się o ich spełnieniu. Te wykroczenia, powiedzieć trzeba, nie spotykają wszystkie na jeden raz, ani zawsze w jednostajnym stopniu we wszystkich zgromadzeniach światowych; ale bardzo mało jest takich, które by nie nastręczały jakiegokolwiek przynajmniej niebezpieczeństwa, ponieważ bardzo mało jest takich, które by wolne były od wszelkiego zepsucia.

    3 – e Na tańcach i balach zacierają się i tracą siedem darów Ducha Świętego. – Pierwszy, którym jest dar Mądrości, odrywa nas od świata i pobudza do smakowania rzeczy boskich; zwykłym zaś skutkiem tańców jest przywiązania do świata i zasmakowania w jego próżnościach i zdaniach. – Drugi, którym jest dar Rozumu, pomaga nam poznawać prawdy religii, i przeniknąć się nimi; zwykłym zaś skutkiem tańców, przez złe skłonności, które one obudzają, jest stracenie z oka prawd religii, która potępia i odrzuca te właśnie skłonności. – Trzeci, którym jest dar Rady, daje nam poznać i wybierać to, co najwięcej przykłada się do chwały bożej  i zbawienia naszego; zwykłym zaś skutkiem tańców jest przynajmniej obojętność osób światowych o chwałę boską, i zapomnienie z ich strony o duszy swojej. – Czwarty, którym jest dar Mocy, dodaje nam odwagi do zwyciężania przeszkód, sprzeciwiających się naszemu poświęceniu; zwykłym zaś skutkiem tańców jest osłabienie tych, którzy uczęszczają na nie; prawie nie myśląc już o Bogu, gdy miłość ich ku Niemu nadzwyczaj ostygnie, nie mogą się oprzeć najmniejszemu doświadczeniu i najmniejsze doświadczenie dostateczne jest do ich złamania. – Piąty, którym jest dar Nauki, wskazuje nam drogę, której się trzymać, i niebezpieczeństwa, których unikać powinnyśmy, abyśmy dostąpili zbawienia; zwykłym zaś skutkiem tańców, przez wzruszenie jakie tam panuje, i odurzenie, które na nas one sprawiają, jest zaślepienie uczęszczających na ni, tak, że na oślep wpadają w sidła, które czart na nich zastawił – Szósty, którym jest dar Pobożności, pobudza nas do przyjmowania z rozkoszą tego wszystkiego, co się wiąże ze służbą bożą; zwykłym zaś skutkiem tańców jest najprzód ostudzenie, a wkrótce potem zaniedbanie najistotniejszych powinności wiary chrześcijańskiej. Jakież upodobanie, na przykład, może mieć tanecznica w modlitwie, komunii, przyozdabianiu ołtarzy”, itd. – Siódmy, którym jest dar Bojaźni bożej, przenika nas wielką czcią dla Pana Boga i nade wszystko bojaźnią niepodobania się Jemu; zwykłym zaś skutkiem tańców jest wyrugowanie z umysłu uczęszczających na nie, myśli o Bogu i bojaźni sądów jego, tak dalece, iż wkrótce niczego się nie rumienią. – Tańce i bale więc zacierają w osobach światowych i pozbawiają je siedmiu darów Ducha Świętego.

    Ks. Ambroży Guillois, “Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów “, Wilno 1863, s. 278- 283; 284-287.  

  4. Negacja prawnego zakazu handlu niedzielnego prawdopodobnie jest herezją

    Leave a Comment

    Wedle niektórych badań opinii publicznej niemal 60 procent Polaków jest przeciwna ustanowieniu prawnego zakazu handlu w niedzielę. Warto jednak wiedzieć, iż negowanie stosowności takiego prawa jest sprzeczne z nauczaniem Magisterium Kościoła. Przykładowo, w punktach 2187 oraz 2188 wydanego w 1992 roku Katechizmu Kościoła Katolickiego  w odniesieniu do chrześcijańskiego obowiązku święcenia niedzieli czytamy, co następuje:

    Pomimo przymusu ekonomicznego władze publiczne powinny czuwać nad zapewnieniem obywatelom czasu przeznaczonego na odpoczynek i oddawanie czci Bogu. (…) W poszanowaniu wolności religijnej i dobra wspólnego wszystkich chrześcijanie powinni domagać się uznania niedziel i świąt kościelnych za ustawowe dni świąteczne”.

    Z kolei, papież Leon XIII w swej słynnej encyklice “Rerum novarum” nauczał, że jednym z wypadków, w których władze cywilne winny interweniować w relacje ekonomiczne istniejące pomiędzy pracodawcą a pracownikami, jest sytuacja polegająca na “zadawaniu gwałtu religijności robotników poprzez odmawianie im sposobności do spełniania obowiązków względem Boga” (tamże, n. 29 i 32).

    W najprawdopodobniej zaś nieomylnej wypowiedzi Magisterium, jaką była encyklika “Quanta cura” bł. Pius IX powołując się na swój najwyższy apostolski urząd polecił, by katolicy za “odrzucone, potępione i napiętnowane” pośród wielu różnych opinii uważali i następującej treści pogląd:

    “należy znieść prawo, na mocy którego w określonych dniach istnieje zakaz pełnienia prac służebnych ze względu na oddawanie czci Bogu”.

    Dalej ów papież pisał, iż zwolennicy tego błędnego poglądu “Podają zaś ze wszech miar fałszywy tego powód jakoby wspomniana możność i wymienione prawo stało w całkowitej sprzeczności z zasadami ekonomiki państwa“.

     

    Osoby zatrudnione w handlu zwykle wykonują prace o charakterze fizycznym, czyli takie, które niegdyś były zwane mianem “prac służebnych”, katolicy więc nie powinni mieć  wątpliwości, iż w niedzielę i święta kościelne wykonywanie takowych jest nie tylko zakazane moralnie, ale powinno być też zakazane na płaszczyźnie prawnej. Oczywiście, istnieją od tego zakazu pewne wyjątki, jednak generalnie rzecz biorąc, taka zawodowa aktywność jest moralnie niedozwolona i należy dążyć do tego, by była ona nielegalna. To są jasne wnioski, jakie należy wyciągnąć z nauczania bł. Piusa IX, Leona XIII oraz św. Jana Pawła II (który zatwierdził cytowany wyżej Katechizm Kościoła Katolickiego).

     

    Jak się zaś odnieść do popularnych argumentów przeciwników prawnego zakazu handlu w niedzielę?

    Argument o tym, iż takowe prawo “gwałciłoby wolność” ludzi chcących robić zakupy w niedzielę jest bardzo kulawy, gdyż nie uwzględnia on wolności milionów ludzi, którzy de facto są przymuszani do pracy w ów święty dzień. Oczywiście liberałowie powiedzą na to, iż nikt nikomu nie nakazuje pracować w niedzielę, gdyż nie ma prawnego obowiązku pracowania gdziekolwiek. Takie rozumowanie jest jednak wręcz kpiną z ludzi, dla których często jedyną alternatywą jest praca w niedzielę albo pójście na bezrobocie. Równie dobrze można by zalegalizować molestowanie seksualne w pracy, gdyż “przecież jak ktoś chce to może się z takiej pracy zwolnić”. Obowiązkiem władz cywilnych jest strzeżenie sprawiedliwości, a nie rzekomego “prawa” do samowoli strony ekonomicznie silniejszej i bardziej uprzywilejowanej, a taką stroną w obustronnych relacjach zwykle jest pracodawca, a nie pracownik. Prawo legalizujące handel w niedzielę jest prawem, które nie tyle zezwala na w pełni dobrowolnie czynione grzechy, ale czyni bezkarnym faktyczne przymuszanie innych do popełniania obiektywnie niemoralnych działań. Dlatego jest to prawo jawnie niesprawiedliwe i sprzyjające gnębieniu oraz uciskaniu ludzi słabszych.

    Mówi się też, że zakaz handlu niedzielnego przyczyni się do wzrostu bezrobocia oraz spadku budżetowych przychodów. Tradycyjne doświadczenie krajów europejskich nie potwierdza jednak tej diagnozy, gdyż państwa, w których zakaz niedzielnego handlu obowiązuje całkowicie lub częściowo są zwykle bogatsze i zasobniejsze niż te kraje, gdzie takowego zakazu nie ma. Przykładowo, w najsilniejszy sposób zakaz handlu w niedzielę funkcjonuje w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Norwegii – wszystkie te kraje są bogate, zasobne i jest w nich niskie bezrobocie. Daleko posunięty zakaz handlu  mają Belgia, Francja, Grecja, Holandia, Luksemburg i Holandia. Spośród tych państw tylko Grecja przeżywała poważne kłopoty ekonomiczne. Tymczasem, wiele z krajów, gdzie handel niedzielny nie jest w żaden prawny sposób ograniczany, wciąż jest mocno w tyle za państwami, gdzie taki zakaz obowiązuje – np. Ukraina, Portugalia, Rumunia, Bułgaria, Polska. Ktoś może powie, że narody zamożniejsze stać na zakaz handlu w niedzielę, czego nie można rzec o krajach uboższych. Jednak Niemcy, Austria, Szwajcaria i inne kraje, gdzie funkcjonuje takie prawo, nie zawsze były tak bogate jak dziś, a przecież ów zakaz obowiązuje w nich od dawna. Może to więc właśnie m.in. dzięki takiemu prawu są one błogosławione przez Boga w aspekcie materialnym?