Możliwość komentowania O cudach na cześć Trójcy Świętej została wyłączona
(…) opowiem wam raczej cud, który opisuje św. Grzegorz, biskup z Tours we Francji. W mieście jednem, gdy na uroczystość Trójcy przenajśw. lud zebrał się do kościoła, podczas mszy św. pokazały się nad wielkim ołtarzem spadające jakoby z nieba trzy krople przedziwnej jasności i we wszystkim do siebie podobne. Kapłan, imieniem Piotr, odprawiający właśnie mszę św., odważył się przyjąć je na patenę, a wtedy spoiły się i utworzyły jedną perłę przecudną. Był to cud na pohańbienie bluźnierstw ówczesnych heretyków, t.j. Aryan, którzy B. Synowi odmawiali współistotności z B. Ojcem. Za rozkazem papiezkim figura owa perłowa została oprawioną w relikwiarz szczerozłoty i działy się rozliczne łaski i cuda; najpowszechniejszy z nich był, że kto, zmazany grzechem śmiertelnym, patrzał na on relikwiarz, nie wcale ani białości ani blasku, owszem oglądał coś zczerniałego, a przeciwnie kto oglądał sercem czystem, nie mógł się napatrzyć piękności onej. – Podobnie na uczczenie Trójcy św. sprawił P. Bóg cud na osobie św. Klary z Montefalco. Po śmierci znaleziono w jej wątrobie trzy kulki małe tej samej barwy, objętości i ciężkości; ale rzecz cudowna, że jedna ważyła też tyle, ile dwie drugie, lub ile wszystkie trzy razem.
Ks. Wojciech Andersz, “Nauki katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów”, Tom I, Poznań 1908, s. 256.
1. Prawo Boże nakazywało kamienować kobietę przychwyconą na cudzołóstwie (Pwt 22, 24; Kpł 20,10). Kto zań wykonuje prawo Boże, ten nie grzeszy. A więc kto zabija własną żoną jeśli jest cudzołożnicą, nie grzeszy.
2. To, co jest dozwolone przez prawo, jest dozwolone także temu, komu zlecono wykonanie tego prawa. Otóż prawo pozwala na zabicie cudzołożnicy, podobnie jak każdej innej osoby winnej kary śmierci. Skoro więc prawo zleciło mężowi zabicie żony, przyłapanej na popełnianiu cudzołóstwa, wydaje się, że wolno mu ją zabić.
3. Mąż ma większą władzę nad żoną, która popełniła cudzołóstwo, niż nad mężczyzną, który popełnił je wraz z nią. Otóż jeśli mąż uderzy duchownego, którego przyłapał przy swej żonie, nie podlega klątwie. A więc wydaje się, że może zabić swą żonę, jeśli ją przychwyci na cudzołóstwie.
4. Mąż winien karcić swą żonę. Karcenie zaś dokonuje się przez wymierzanie słusznej kary. Skoro zaś śmierć jest słuszną karą za cudzołóstwo, które jest uznane za przestępstwo karane śmiercią, wobec tego wydaje się, że mężowi wolno zabić żonę, która popełniła cudzołóstwo.
Ale z drugiej strony Sentencje powiadają, że „Kościół Boży, nie mając obowiązku przystosowywać się do praw świeckich, ma tylko duchowy miecz”. Wydaje się więc, że kto chce być członkiem Kościoła, nie może korzystać z prawa, które pozwala na żonobójstwo. Zresztą mąż i żona mają równe prawa. Otóż żonie nie wolno zabić męża przychwyconego na cudzołóstwie. A więc także mężowi nie wolno zabić żony.
Odpowiedź. W dwojaki sposób zdarza się, że mąż zabija żonę: oddając sprawę do sądu, lub osobiście. Nie ulega wątpliwości, że mąż kierując się gorliwym pragnieniem sprawiedliwości, a nie uczuciem zemsty lub nienawiści, może bez grzechu oskarżyć w sądzie żonę, która popełniła cudzołóstwo o to przestępstwo, i żądać kary śmierci, ustanowionej przez prawo, podobnie jak wolno oskarżyć o zabójstwo lub o inne przestępstwo tego, kto je popełnił. Ale takiego oskarżenia nie powinno się czynić przed sądem kościelnym, gdyż ,,Kościół nie ma miecza materialnego”, jak mówi Piotr Lombard.
Natomiast nie wolno mężowi zabijać osobiście żony, której nie udowodniono winy w sądzie. Ani prawo cywilne, ani prawo sumienia nie pozwala mężowi zabić żony poza momentem przyłapania jej na gorącym uczynku cudzołóstwa, choćby wiedział, że ona je popełniła. Ale prawo cywilne jakby uznawało za dozwolone zabicie żony w chwili, gdy mąż ją przyłapie na akcie cudzołóstwa — w tym znaczeniu, że nie przewiduje za ten czyn kary należnej za morderstwo, a nie w tym znaczeniu, jakoby nakazywało mężowi zabić żonę; bierze bowiem pod uwagę jego wzburzenie w owej chwili, popychające go do zabójstwa żony. Ale Kościół nie jest związany prawami ludzkimi. Nie ma więc obowiązku uznać tego, co sąd świecki puszcza bezkarnie, za wolne od winy zasługującej na karę wieczną lub kary, które ma wymierzyć sąd kościelny. A więc w żadnym wypadku nie wolno mężowi zabić żony na podstawie własnej władzy.
Rozwiązanie trudności:
1. Prawo porucza wymierzenie tej kary nie osobom prywatnym, ale wyznaczonym urzędowo do tego rodzaju spraw. Mąż zaś nie jest sędzią żony. Dlatego nie wolno mu jej zabijać, choć wolno mu oskarżyć ją przed sędzią.
2. Prawo cywilne nie poruczyło mężowi zabicia żony, nie dało mu takiego nakazu. Gdyby otrzymał taki nakaz, nie zgrzeszyłby wykonując wyrok, podobnie jak kat, będący sługą sprawiedliwości, gdy zabija złoczyńcę, skazanego przez sąd na karę śmierci. Prawo to przyzwala na to zabicie w tym znaczeniu, że nie ustanowiło kary za nie, owszem podało pewne utrudniające warunki by powstrzymać męża od żonobójstwa.
3. Ten przykład nie dowodzi, że ów czyn jest zasadniczo dozwolony, ale tylko że nie ustanowiono kary za ów czyn, gdyż klątwa jest także karą.
4. Wspólnota może być dwojaka: domowa, utworzona z rodziny, oraz polityczna, jak państwo, królestwo, księstwo itp Otóż naczelnik społeczności politycznej, np. król lub sędzia, może wymierzać kary zarówno takie, które maja na celu poprawienie sprawcy jakiegoś przestępstwa, jak i takie, które zmierzają do usunięcia jakiegoś osobnika dla oczyszczenia jakiegoś społeczeństwa. Natomiast ten, kto stoi na czele pierwszej społeczności, a więc rodziny, np. ojciec, może wymierzać tylko kary, mające na celu poprawienie winowajcy, a nie rozciągające się dalej. Kara śmierci zaś przekracza te uprawnienia. Dlatego mąż, choć jest „głową żony” nie ma prawa jej zabić, choć może ukarać ją w inny sposób.