Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: Chanuka

  1. Poseł Grzegorz Braun: marcjonita, ignorant czy hipokryta?

    Możliwość komentowania Poseł Grzegorz Braun: marcjonita, ignorant czy hipokryta? została wyłączona

    Najpewniej wszyscy z Czytelników tego bloga wiedzą o chuligańskim postępku posła Grzegorza Brauna polegającym na gwałtownym zgaszeniu chanukowych świec w hali polskiego parlamentu. Niestety, wielu prawicowców, konserwatystów i tradycyjnych katolików popiera ów czyn – czego smutnym dowodem są tysiące „lajków” umieszczanych pod wystąpieniami posła Brauna mającymi uzasadniać tenże czyn. Ze swej strony pozwolę więc sobie wskazać na powody, dla których ten wybryk należy potępić.

    Na początku załóżmy na chwilę, iż świętowanie Chanuki byłoby rzeczywiście czymś, co należy kategorycznie potępić. Czy taka okoliczność dawałaby panu Braunowi moralne prawo do przeszkadzania w wykonywaniu obrzędów związanych z tym świętem? Otóż samo stwierdzenie zła czy błędności danych obrzędów nie daje jeszcze poszczególnym osobom takiego prawa. A to dlatego, że nawet wedle bardziej tradycyjnej teologii katolickiej władze cywilne nie mają same z siebie prawa do ograniczania czy zakazywania praktykowania fałszywych kultów. Takie prawo – wedle owej teologii – państwo może mieć tylko wówczas, gdy ma do tego upoważnienie ze strony władz kościelnych, nie zaś na mocy własnego rozeznania. Tymczasem, poseł Braun w swym wiadomym czynie nie działał ani z upoważnienia władz cywilnych, ani kościelnych. Jego wybryk był więc czystą samowolą, której nie należy usprawiedliwiać. Ponadto, chociażby wedle św. Tomasza z Akwinu, akurat obrzędy żydowskie mogą cieszyć się większą tolerancją aniżeli ceremonie niektórych innych religii, gdyż obok błędów zawierają one niemało prawdy i w pewien sposób przypominają o Boskim Objawieniu. Tę myśl Tomasza z Akwinu w szczególny sposób można odnieść właśnie do świętowania Chanuki, w której obrzędach trudno w zasadzie znaleźć coś jawnie błędnego. Upamiętnia ona bowiem cud oczyszczenia świątyni w Jerozolimie, a jej historycznym tłem są bohaterskie walki Machabeuszy z pogańską tyranią Hellady (czyli Imperium Grecji). Owszem, jako że świętowanie Chanuki jest jednym z obrzędów Starego Przymierza, można głęboko zastanawiać się nad tym, czy chrześcijanom dozwolone jest popieranie takich celebracji – gdyż nawet dobre w swym czasie ceremonie Starego Zakonu wypełniły się wraz z ukrzyżowaniem i zmartwychwstaniem Pana Jezusa Chrystusa – jednak czym innym jest wstrzymanie się od ich popierania, a jeszcze czym innym ich gwałtowne tłumienie. Do tego drugiego rodzaju działania pan poseł Grzegorz Braun nie miał po prostu prawa.

    Poza tym, nawet, gdyby manifestacyjne zgaszenie świec chanukowych nie było co do swej materii złe, to i tak ów czyn posła Brauna zasługuje na potępienie ze względu na towarzyszącą mu intencję. Chodzi oczywiście o bezczelne, wręcz ocierające się o marcjonizm, znieważanie przez tego człowieka biblijnych bohaterów – czyli walczących z pogańską tyranią Machabeuszy. Pan Braun nazywa bowiem świętowanie Chanuki celebracją „żydowskiego rasizmu”, „plemiennego ekstremizmu”, kultem „plemiennego Boga”, etc. Można to porównać z sytuacją, w której ktoś publicznie paliłby Koran, uzasadniając to tym, iż w księdze tej potępia się akty homoseksualne, wzywa do penalizacji cudzołóstwa, itd. Publiczne palenie Koranu być może nie byłoby w swej materii złe, ale taka intencja po prostu dyskwalifikowałaby moralnie ów czyn.

    Dodam, że nie mają racji ci z obrońców posła Brauna, którzy sugerują, iż może on rozróżniać pomiędzy współczesną żydowską celebracją Chanuki a biblijnymi Machabeuszami, którym okazuje uznanie i szacunek. Pomijając już to, że i aktualne świętowanie Chanuki jest wspominaniem owych biblijnych bohaterów, to pan Braun po prostu takiego rozróżnienia nie przeprowadza. Owszem, przyznaje on, iż księgi machabejskie należą do katolickiego kanonu Pisma świętego, ale jednocześnie mocno relatywizuje on ich znaczenie. Na przykład – wbrew tradycyjnej egzegezie katolickiej – poseł Braun twierdzi, iż postępowanie Machabeuszy nie ma dla nas charakteru normatywnego. Tymczasem, różni święci i teologowie katoliccy nie tylko, że wychwalali Machabeuszy, ale stwierdzali, iż przykład, jaki oni nam dali, jest jedną z podstaw dla słuszności prowadzenia sprawiedliwych wojen. To nie jest więc tak, jak można wywnioskować z wywodów pana Brauna, że w zasadzie to nie wiadomo czemu zmagania Machabeuszy znalazły się w tradycyjnie katolickim kanonie Biblii a ich czyny były aktami „ludobójstwa” i „dzikiego żydowskiego plemiennego rasizmu”. Jest bowiem dokładnie odwrotnie: czyny Machabeuszy były chwalebne, a przykład jaki nam dali może być aktualny również dla naszych czasów – stanowiąc jeden z argumentów na rzecz moralnej godziwości prowadzenia sprawiedliwych wojen.

    Na sam koniec tego artykułu pozwolę sobie zaznaczyć, iż poseł Braun jest albo skrajnym wręcz ignorantem, albo hipokrytą, gdy obchodzenie Chanuki nazywa “rasizmem” oraz pochwałą ludobójstwa, a sam ma bardzo żywe związki z Wydawnictwem 3Dom, które propaguje książki w życzliwy sposób przedstawiające masowe mordowanie ludzi ze względu na ich rasę („Dzienniki Turnera”, „Łowca”). Albo więc mimo swych bliskich związków nie wie on jakie książki od dłuższego już czasu są promowane przez jego kolegów: w takim wypadku byłby on ignorantem, którego przydatność do bycia aktywnym politykiem musiałaby stanąć pod wielkim znakiem zapytania. Albo też jest hipokrytą, z jednej strony potępiając wyimaginowany rasizm oraz pochwały ludobójstwa u tych, do których nie pała sympatią, z drugiej strony nie zwracając najmniejszej uwagi na rzeczywiste propagowanie skrajnego rasizmu i ludobójstwa przez swych kolegów.

    Jeśli zatem pan Grzegorz Braun chce rzeczywiście walczyć z „dzikim rasizmem” i pochwałami ludobójstwa, to niech zacznie krytykować swych kolegów i współpracowników.

    Mirosław Salwowski

    ***

    Przeczytaj też:

    Grzegorz Braun znieważa bohaterów naszej wiary

    Czy Tomasz G. Stala jest rasistą?

    Fotografia dołączona została do powyższego tekstu za portalami: NaTemat oraz Serwis X

  2. Grzegorz Braun znieważa bohaterów naszej wiary

    Leave a Comment

    Pamiętam jak przed laty uczestnicząc w rekolekcjach ignacjańskich prowadzonych przez ks. Karla Stehlina FSSPX słyszałem, jak tenże prezbiter krytycznie wspominał o pewnych przesadnie antysemickich publikacjach, w których ukazywano Mojżesza jako żydowskiego nacjonalistę uzurpującego sobie misję od Boga. Dziś jednak okazuje się, iż jeden ze znanych zwolenników i wiernych Bractwa św. Piusa X głosi publicznie bardzo podobne poglądy. Chodzi mi o wypowiedzi pana Grzegorza Brauna ujęte w dostępnym na serwisie YouTube filmie pt. “Grzegorz Braun: Żydowska Chanuka to świętowanie krwawego tryumfu plemienia nad drugim #144KNews” https://www.youtube.com/watch?v=ZAgCzNk08eM&t=1620s

    Przyznam, iż choć znając w moim odczuciu przesadnie krytyczne wypowiedzi pana Brauna na temat Żydów spodziewałem się po samym tytule tego filmu czegoś będącego z pogranicza prawowierności, to mówiąc kolokwialnie “zdębiałem”, gdy zacząłem odsłuchiwać jego treść poświęconą obchodzonej przez Żydów “Chanuce”. Wszak aż tak wręcz bluźnierczych słów i fraz po panu Grzegorzu Braunie nie oczekiwałem. Od minuty 19. 06 do 23. 33 człowiek ten odnosząc się do historycznego tła “Chanuki” nazywa jej świętowanie rytuałem “dzikim, plemiennym, rasistowskim“, “świętem żydowskiej nietolerancji“, “celebracją żydowskiego ekstremizmu“, “żydowskiego, plemiennego, dzikiego fundamentalizmu“. W kontekście owego święta pan Braun mówi też: “To jest świętowanie nietolerancji. Celebrowanie rasizmu. Celebrowanie plemiennego kultu, w którym zwracamy się do Pana Boga, ale, ale Boga ekskluzywnie plemiennego“.

    Bohaterowie wiary, a nie żydowscy ekstremiści

    Abstrahując od tego, czy po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa powinno się obchodzić Chanukę, jest po prostu wielkim skandalem mówienie o jej historycznym tle w taki sposób, jak czyni to pan Braun. Święto Chanuka jest bowiem celebrowaniem wydarzeń opisanych w należących do katolickiego kanonu biblijnego  dwóch księgach machabejskich. Tłem tego święta jest opowieść o tym, jak natchnieni i wspomagani przez jedynego prawdziwego Boga Machabeusze przeciwstawili się krwawo uciskającej ówczesną prawdziwą religię, jaką był starożytny judaizm, pogańskiej tyranii króla Antiocha IV Epifanesa. W księgach machabejskich znajdują się też piękne i wzniosłe opisy męczeństwa, jakie w obronie prawdziwej wiary poniosły np. siedmiu braci i ich matka (2 Mch 7) oraz starzec Eleazar (2 Mch 6, 18 – 31).

    Machabeusze nie byli więc “dzikimi fundamentalistami” i “rasistami”.  Są oni za to autentycznymi bohaterami również naszej katolickiej wiary, którym należy się szczery i głęboki szacunek. Historia ich zmagań i nierzadko krwawego męczeństwa należy do źródeł także chrześcijańskiej religii i jest prawdziwą obelgą jej deprecjonowanie, w taki sposób jak czyni to pan Braun. Bóg, który wspomagał Machabejczyków, nie jest jakimś “ekskluzywnym plemiennie Bogiem”, ale jest prawdziwym, wszechmocnym,  jedynym w Trójcy Bogiem. Pomijam już zaś nawet to, iż prawdopodobnie Pan Jezus obchodził Chanukę (J 10, 22-23).

    Ktoś może jednak powie, że pan Braun ma rację co do Chanuki, gdyż chrześcijanie nie powinni obchodzić starotestamentowych obrzędów i ceremonii. To prawda, że te z obrzędów Starego Przymierza, których celem było wskazywanie na Chrystusa już przeminęły i że chrześcijanom nie wolno ich obchodzić (choć akurat kwestią dyskusyjną jest czy konkretnie Chanuka do nich należała). Uczniom Jezusa nie wolno ich obchodzić nie dlatego, jakoby były one wyrazem “dzikiego żydowskiego fundamentalizmu i rasizmu” oraz reprezentowały wiarę w “plemiennego Boga”. Chrześcijanie nie powinni celebrować obrzędów Starego Testamentu, gdyż owe zapowiadały przyjście Jezusa, a skoro Chrystus już przyszedł zostały One w Jego osobie i dziele wypełnione. Przykładowo, nie należy obchodzić na sposób starozakonny Paschy, gdyż to ofiara krzyżowa i zmartwychwstanie Pana Jezusa jest Paschą Nowego Testamentu, ale to nie znaczy, że Pascha Starego Przymierza była celebracją “zwycięstwa żydowskich rasistów pod wodzą wierzących w swego plemiennego Boga ekstremistów Mojżesza i Aarona nad ludem Egiptu”. Kto by w ten sposób uzasadniał nieobchodzenie przez chrześcijan starozakonnej Paschy po prostu bluźniłby przeciwko Bogu i obrażałby Jego świętych. A niestety właśnie w ten sposób obchodzenie Chanuki kwestionuje pan Grzegorz Braun.

    Pomijam już to, że p. Braun omawiając temat historycznego tła Chanuki wykazuje się kompletną niewiedzą co do pewnych ich ważnych szczegółów. Myli on bowiem umiejscowioną w innym czasie i w innej księdze Biblii historię Judyty odcinającej głowę Holofernesowi z wydarzeniami, które stoją u podstaw obchodzenia Chanuki.

    Grzegorz Braun kontra Ojcowie Kościoła

    Na koniec, tytułem przeciwwagi dla “antychanukowego” obłędu pana Grzegorza Brauna warto przytoczyć z jakim szacunkiem o Machabeuszach wypowiadali się Ojcowie i Święci Kościoła:

    Kim byli Machabejczycy? … Nie u wielu zaznają czci, gdyż ich męczeńskie zmagania nie miały miejsca po Chrystusie. Lecz godni są uczczenia przez wszystkich, ponieważ ich męstwo dotyczyły wartości wiary ojców religijnych. Złożyli bowiem świadectwo przed cierpieniem Chrystusa na to, co mieli czynić prześladowani po Chrystusie i naśladujący Jego śmierć w naszej obronie. Oni bowiem, bez takiego przykładu, skoro wykazali się tak wielką cnotą, o ileż by okazali się doskonali, wstępując w szranki po przykładzie, jaki dał nam Chrystus! (…) – św. Grzegorz z Nazjanzu, “Mowa 15: Pochwała Machabejczyków”.

    Oto masz męstwo wojenne, w którym niemało jest szlachetności i piękna, ponieważ przekłada ono śmierć nad niewolę i hańbę! A cóż mam mówić o cierpieniach męczenników? Żeby szeroko się nie rozwodzić, zapytam, czy młodzieńcy machabejscy mniejszy odnieśli tryumf nad pysznym królem Antiochem niż ich ojcowie? (2 Mch 7, 1-4). Przecież tamci zwyciężyli przy pomocy oręża, ci bez broni. Stąd niezwyciężony zastęp siedmiu chłopców, otoczony wojskami króla. (…) św. Ambroży, “Obowiązki duchownych” 1, 41, 202n.

    Gotowiśmy raczej umrzeć, niźli zakon Boży ojczysty przestąpić ( 2 Mch 7, 2). Taką odpowiedź dała znakomita rodzina Machabeuszów Antyochowi, okrutnemu prześladowcy religii żydowskiej. Młodzi Hebrajczycy odpowiedzieli śmiało i odważnie: Bogu winniśmy miłość i żadna męczarnia nie odwiedzie nas od Niego. Gotowiśmy na wszystko, ciała nasze są w twej mocy. Ale nasza wiara i miłość nie uznaje twej władzy i panowania. Nie myśl, że uczynimy coś takiego, co by się Panu nie podobało, z radością umrzemy za wiarę. Istotnie, nie zachwiali się w swem postanowieniu, gotowi przy łasce Bożej dla zachowania wiary wszystko utracić: majątek, godności, a nawet i życie. Czy was nie wprawia w podziwienie męstwo owych starozakonnych Męczenników, którzy mniej od nas łask posiadali? Bracia moi, ci ludzie nie widzieli jako my Jezusa Chrystusa, niosącego krzyż na Kalwarię, nie widzieli również niezliczonych Męczenników, którzy na wzór Jezusa Chrystusa z takim bohaterstwem cierpieli za wiarę; oni właśnie nam torowali drogę. Nie słyszeli wcale Jezusa Chrystusa, który z krzyża zdaje się do nas przemawiać: Dziatki moje, wstąpcie na swą Kalwarię, jak ja wstąpiłem na swoją Golgotę. Ta zachęta może nam dodać męstwa i otuchy. Oni jej jednak nie mieli! (…) Starajmy się naśladować tych bohaterów (…). – św. Jan Vianney, Kazanie o męczeństwie Machabeuszów.

    Mirosław Salwowski