Prawda i Konsekwencja

Co robić z przybyszami zza naszej wschodniej granicy?

Władze Białorusi wciąż prowadzą akcję mającą na celu “przerzucenie” w nielegalny sposób na teren Polski tysięcy przybyszów z krajów Bliskiego Wschodu. Białoruskie władze postępują tu bardzo perfidnie i niemoralnie, gdyż najpierw kuszą tych ludzi do przybycia poprzez fałszywe obietnice, a następnie zmuszają do nielegalnego przekraczania polskiej granicy (grożąc, że w razie powrotu zostaną oni przez białoruskie służby zabici). Jak zatem wobec tego problemu powinien zachować się polski rząd?

Pierwszą rzeczą, za którą można pochwalić naszych rządzących, jest zamiar budowania muru na granicy z Białorusią. W ten sposób można wszak zniechęcać naszego wschodniego sąsiada do kontynuowania swych oszukańczych względem imigrantów działań. Tym samym też, można zaoszczędzić dodatkowego cierpienia owym potencjalnym przybyszom, którzy w obliczu poważnej trudności, jaką byłoby przekroczenie takiego muru, nie byliby już przez władze Białorusi okłamywani i zmuszani do nielegalnego przekraczania granicy (albo też działoby się prawdopodobnie w znacznie mniejszym zakresie).

Póki co jednak muru na granicy z Białorusią nie ma, a niektórym przybyszom z Bliskiego Wschodu udaje się ją przekroczyć. Co więc czynić w takich wypadkach? Trzeba tutaj zachować się zgodnie z Bożą wolą, moralnością oraz obowiązującym prawem. Bożą wolą nie jest zaś uciskanie przybyszów (przeciwnie: coś takiego stanowi jeden z wołających o pomstę do Nieba grzechów). Jednym z dowodów na to, jak bardzo uciskanie przybyszów nie podoba się naszemu Stwórcy mogą być poniższe słowa z Księgi Malachiasza, gdzie takowe postępowanie jest wręcz zrównane z czarami, krzywoprzysięstwem, uciskaniem najemników, wdów i sierot oraz cudzołóstwem:

Wtedy przybędę do was na sąd i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, i uciskającym najemników, wdowę i sierotę, i przeciw tym, co gnębią obcych, a Mnie się nie lękają – mówi Pan Zastępów (Malachiasz 3, 5; podkreślenie moje – MS).

Bicie zaś choćby i nielegalnych imigrantów czy też pilnowanie, by społeczni aktywiści nie dostarczali im jedzenia, ciepłej odzieży czy leków (w sytuacji, gdy takowe rzeczy są im bardzo potrzebne) można śmiało uznać za drastyczne przejawy uciskania przybyszów. Nawet zaś, gdyby przyjąć – moim zdaniem bliską niedorzeczności – narrację o tym, że ci ludzie winni być traktowani w kategorii naszych “wrogów” to wolą Bożą jest, aby nawet nieprzyjaciołom pomagać wówczas, gdy znajdują się oni w pilnej potrzebie. Ostatecznie rzecz biorąc, to karmi, leczy się, odziewa i daje dach nad głową nawet przestępcom, więc tym bardziej powinno się to czynić względem choćby i nielegalnych imigrantów. Pismo święte tak mówi o sposobie postępowania wobec tych, których uważamy za naszych nieprzyjaciół:

Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go! Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz na jego głowę (Rzymian 12, 19 – 20).

Tymczasem, przybysze z Bliskiego Wschodu nie powinni – w swej masie – być postrzegani jako nasi nieprzyjaciele. To są w większości oszukani przez władze Białorusi ludzie, którzy szukają lepszego ekonomicznie bądź wolnego od strachu przed prześladowaniami życia. Jeśli niektórzy z nich żywią wobec nas wrogie zamiary, to polskie służby winny starać się wykryć, których z tych ludzi to dotyczy i zastosować adekwatne do tego zagrożenia środki. Nie należy jednak wylewać tutaj przysłowiowego “dziecka z kąpielą”. Jeśli bowiem w koszu pełnym jabłek znajdzie się kilka zgniłych owoców, to nie wyrzuca się tych wszystkich jabłek do śmieci, ale przypatruje się każdemu z nich i segreguje je na te zdrowe i na zgniłe.

Dodam, że nie należało uniemożliwiać dostarczania jedzenia, ubrań i leków tym ludziom również w sytuacji, gdy formalnie rzecz biorąc nie przekroczyli oni polskiej granicy, ale koczowali na jej “styku”. Scenariusz wedle którego w takim wypadku służby białoruskie otworzyłby ogień do Polaków, wydaje się bowiem mało wiarygodny. A nawet, gdyby miało się tak stać, to nakarmienie głodujących byłoby dostateczną racją dla podejmowania tego rodzaju ryzyka.

Ponadto, w sytuacji polegającej na tym, iż owym imigrantom udało się już nielegalnie przekroczyć polską granicę, nie należy “wypychać” ich do kraju, gdzie grozi im niebezpieczeństwo. Takim państwem jest zaś Białoruś, którego funkcjonariusze przynajmniej czasami biją tych spośród imigrantów, którzy zostali przez Polskę zawróceni i grożą śmiercią tym spośród nich, którzy chcieliby znów do nich wracać. Poza tym aktualnie rządzący Białorusią ludzie, dowiedli już nieraz, że potrafią bardzo okrutnie postępować z takimi osobami, które są im niewygodne (patrz: bicie, a nawet gwałcenie opozycjonistów). Nie mamy zatem gwarancji, iż nielegalni imigranci nie będą przez nich podobnie traktowani. Należy wreszcie odwołać się tu do art. 33 p. 1 ratyfikowanej przez Polskę Konwencji Genewskiej, wedle którego:


Żadne Umawiające się Państwo nie wydali lub nie zawróci w żaden sposób uchodźcy do granicy terytoriów, gdzie jego życiu lub wolności zagrażałoby niebezpieczeństwo ze względu na jego rasę, religię, obywatelstwo, przynależność do określonej grupy społecznej lub przekonania polityczne.

Ktoś może powie, w tym miejscu, iż przybysze zza wschodniej granicy nie są “uchodźcami”, gdyż często przybywają z Iraku, gdzie nie toczy się aktualnie żadna wojna. To jednak, nie jest do końca prawda. Po pierwsze wszak: część z tych ludzi pochodzi z Afganistanu, gdzie jeszcze parę miesięcy temu miała miejsce wojna domowa i w którym to kraju wiele osób mogło słusznie czuć się zagrożonymi przez nowe talibańskie władze tego państwa. Po drugie: nawet Irak ciągle nie stanowi stabilnego i bezpiecznego kraju. Przeciwnie, ciągle tam codziennością są zamachy terrorystyczne, a co za tym idzie pewne grupy osiadłej tam ludności mogą być zagrożone przez aktywność rozmaitych bojówek i grup stosujących nielegalną przemoc. Warto w tym miejscu wspomnieć, że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zdecydowanie odradza wszelkie podróże do 11 z 18 irackich prowincji, a na swej oficjalnej stronie internetowej informuje, iż:

Pomimo ogłoszonego przez władze w Bagdadzie zwycięstwa w walce z tzw. Państwem Islamskim, sytuacja bezpieczeństwa na wyzwolonych terenach wciąż pozostaje bardzo trudna. W większych miastach Iraku, a w szczególności w Bagdadzie, istnieje poważne zagrożenie zamachami terrorystycznymi.

Poza tym, jeśli wyjdziemy poza samą literę art. 33 p. 3 Konwencji Genewskiej, a wczujemy się w jej ducha, to niechybnie dojdziemy do wniosku, że w aktualnej sytuacji, ogół nielegalnych imigrantów przybywających z Białorusi należy postrzegać jako de facto “uchodźców”. Nawet jeśli bowiem, wielu z nich opuściło swe ojczyste kraje nie w trosce o swe fizyczne bezpieczeństwo, to w momencie, gdy są oni zmuszani przez Białoruś do nielegalnego przekraczania polskiej granicy, terytorium tego naszego wschodniego sąsiada staje się dla nich miejscem niebezpiecznym. Stają więc oni wtedy oni w sensie faktycznym uchodźcami.

Być może w odpowiedzi na me powyższe wywody, ktoś rzeknie, iż – było, nie było – owi przybysze w nielegalny sposób przekraczają polską granicę, a więc nie powinniśmy ich za to nagradzać. Na ten argument odpowiem, że owszem nie powinno się w bezpośredni i aktywny sposób zachęcać do nielegalnej imigracji, ale zapewnienie komuś podstawowych środków do życia trudno postrzegać w kategoriach jakiegoś specjalnego nagradzania. Czy bowiem, jeśli jakiemuś bezdomnemu kupię obiad, to oznacza dawanie mu nagrody (być może za niemoralny tryb życia, który doprowadził go do bezdomności), czy taki akt stanowi raczej jedną z form podstawowej pomocy dla potrzebujących? Prawdą jest też, że prawa, zasadniczo rzecz biorąc, należy przestrzegać, ale nie każde złamanie prawa jest materią grzechu i nie każde takie nieposłuszeństwo prawu rodzi równą winę moralną dla wszystkich osób je łamiących. Na potrzeby tego artykułu, wyobraźmy sobie sytuację polegającą na tym, iż jakiś zły człowiek oszukuje swego bliźniego o tym, że jego dziecko uległo poważnemu wypadkowi. Tak się składa, że ta fałszywa wiadomość dotarła do owego człowieka wówczas, gdy zbliżał się on do przejścia dla pieszych i aby szybciej dostać się do swego rzekomo rannego dziecięcia, przebiegłby on owo przejście na czerwonym świetle. Czy taka osoba zgrzeszyłaby, łamiąc niektóre z przepisów ruchu drogowego? Nie, gdyż zasada nakazująca bezpośrednie ratowanie życia jest ważniejsza i wyższa od narażania własnego zdrowia i życia oraz posłuszeństwa niektórym przepisom prawnym. Coś bardzo obrzydliwego i niemoralnego zrobiłby tu jednak człowiek, który w tak perfidny sposób kogoś oszukał. Przenosząc powyższą analogię do sytuacji na naszej wschodniej granicy, to nie ci nielegalni imigranci grzeszą (łamiąc prawo naszego kraju z obawy o swe życie i bezpieczeństwo), ale coś bardzo niemoralnego czynią ci, którzy ich do tego zmuszają. A nawet, gdyby jakiś grzech byłby po stronie przybyszów, to ich wina byłaby tu bardzo mała i z pewnością nie usprawiedliwiałaby odmawiania im podstawowej pomocy. Przypomnę jeszcze raz: nawet uwięzionym przestępcom nie odmawia się jedzenia, picia, leków i dachu nad głową.

Podsumowując: nasz rząd powinien budować mur na granicy z Białorusią (chociażby po to by zniechęcać władze tego kraju do podejmowania oszukańczych działań i wysyłania nam nielegalnych imigrantów), ale jednocześnie winien udzielać podstawowej pomocy tym spośród przybyszów, którym udało się do nas przedostać. Należy więc dać im jedzenie, ciepłe ubrania, lekarstwa, a także skierować do ośrodków dla azylantów, gdzie ich prośby o pozostanie w Polsce winny być wnikliwie rozpatrywane. W przypadku, gdy dany przybysz nie spełniałby kryteriów uprawniających go do pozostania w naszym kraju na stałe, winien on być odsyłany do swego ojczystego kraju.

Mirosław Salwowski

Przeczytaj też:

Niech Bóg błogosławi posła Franciszka Sterczewskiego!

Uciskanie przybyszów jest grzechem wołającym o pomstę do Nieba

Dlaczego Europa powinna przyjąć – na rozsądnych warunkach – muzułmańskich imigrantów?

Współczesny “antyimigrantyzm” jest odbiciem nazistowskiego antysemityzmu

“Obóz świętych” czy przeklętych?