Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: współpraca z grzechem

  1. Czy moralnie dozwolone jest przyjmowanie szczepionek pochodzących z abortowanych płodów ludzkich?

    Możliwość komentowania Czy moralnie dozwolone jest przyjmowanie szczepionek pochodzących z abortowanych płodów ludzkich? została wyłączona

    W związku z pojawieniem się szczepionki firmy Pfizer mającej chronić przed zakażeniem się wirusem Covid-19 w niektórych kręgach katolickich pojawiło się pytanie o to, czy gdyby tego typu szczepionki była wyprodukowana między innymi z komórek pochodzących z niegdyś abortowanych płodów ludzkich, to byłoby moralnie dozwolone skorzystanie z takiego środka zapobiegawczego. Chociaż, z tego co czytałem, akurat szczepionki Pfizera ten problem dotyczy tylko w bardzo niewielkim stopniu, warto się mu przyjrzeć bliżej, gdyż niektóre z innych przygotowywanych przeciwko Covid-19 szczepionek mają być sporządzane w jeszcze silniejszym stopniu w oparciu o komórki pobrane z zabitych podczas aborcji dzieci. Ponadto, o ile się orientuje, również część ze szczepionek przeciwko innym chorobom, została w ten sposób sporządzona. Problem jest zatem ważny i aktualny.

    ***

    Zanim przejdę do bardziej szczegółowego omówienia zasygnalizowanego wyżej dylematu etycznego, nadmienię tylko, iż w bardziej konserwatywnych środowiskach katolickich pojawiły się dwie opinie na ów temat.

    Pierwsza z nich została zaprezentowana przez pięciu kardynałów i biskupów w podpisanym przez nich oświadczeniu z 12 grudnia 2020 roku, w którym to owi hierarchowie w sposób zdecydowany twierdzą, że byłoby moralnie niedopuszczalne przyjęcie takiej szczepionki. Owych pięciu kardynałów i biskupów to: kardynał Janis Pujats (metropolita senior archidiecezji ryskiej); arcybiskup Tomasz Peta (metropolita archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie); arcybiskup Jan Paweł Lenga (biskup senior diecezji karagandyjskiej); biskup Joseph E. Strickland (ordynariusz diecezji Tyler z USA); biskup Athanasius Schneider (biskup pomocniczy archidiecezji Najświętszej Maryi Panny w Astanie). Ich stanowisko na ten temat zostało przetłumaczone na język polski i można je przeczytać na portalu PCh24.

    Druga z tych opinii została wyrażona przez dystrykt Bractwa św. Piusa X w USA i w sposób bardziej szczegółowy opisana przez ks. Arnauda Sélégny w artykule pod anglojęzycznym tytułem Is it Morally Permissible to Use the Covid-19 Vaccine?. Jako, że osobiście zgadzam się raczej z tym drugim stanowiskiem, moje poniższe rozważania będą w dużej swej części powtórzeniem (nierzadko w formie dosłownych lub prawie dosłownych przytoczeń) wywodów ks. Arnauda Sélégny. Gwoli precyzji dodam jednak, że niektóre ze szczegółowych rozważań tego duchownego w pewien sposób skorygowałem. Przykładowo, zrezygnowałem z rozróżnienia jakiego dokonał on na współpracę formalną oraz bezpośrednią, gdyż wedle mej znajomości katolickiej doktryny i teologii na ów temat, współpraca bezpośrednia zawiera się we współpracy formalnej.

    ***

    Zacznijmy od tego, iż obrońcy tezy o absolutnej niemoralności przyjmowania wskazanego wyżej rodzaju szczepionek mają rację twierdząc, że wedle nauki katolickiej dobry cel (np. ratowanie życia lub zdrowia) nie powinien być osiągany przez same w sobie złe środki. A jednym ze złych wewnętrznie środków jest z pewnością bezpośredni i zamierzony akt zabicia niewinnej osoby ludzkiej. Tradycyjne nauczanie katolickie na ów temat podsumował w encyklice “Evangelium vitae” papież Jan Paweł II:

    Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego, potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym. Doktryna ta, oparta na owym niepisanym prawie, które każdy człowiek dzięki światłu rozumu znajduje we własnym sercu (por. Rz 2, 14-15), jest potwierdzona w Piśmie Świętym, przekazana przez Tradycję Kościoła oraz nauczana przez Magisterium zwyczajne i powszechne.

    Świadoma i dobrowolna decyzja pozbawienia życia niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze złem z moralnego punktu widzenia i nigdy nie może być dozwolona ani jako cel, ani jako środek do dobrego celu. Jest to bowiem akt poważnego nieposłuszeństwa wobec prawa moralnego, co więcej, wobec samego Boga, jego twórcy i gwaranta; jest to akt sprzeczny z fundamentalnymi cnotami sprawiedliwości i miłości. Nic i nikt nie może dać prawa do zabicia niewinnej istoty ludzkiej, czy to jest embrion czy płód, dziecko czy dorosły, człowiek stary, nieuleczalnie chory czy umierający. Ponadto nikt nie może się domagać, aby popełniono ten akt zabójstwa wobec niego samego lub wobec innej osoby powierzonej jego pieczy, nie może też bezpośrednio ani pośrednio wyrazić na to zgody. Żadna władza nie ma prawa do tego zmuszać ani na to przyzwalać”.

    Pod względem prawa do życia każda niewinna istota ludzka jest absolutnie równa wszystkim innym. Ta równość stanowi podstawę wszelkich autentycznych relacji społecznych, które rzeczywiście zasługują na to miano tylko wówczas, gdy są oparte na prawdzie i na sprawiedliwości, uznając i broniąc każdego człowieka jako osoby, a nie jako rzeczy, którą można rozporządzać. Wobec normy moralnej, która zabrania bezpośredniego zabójstwa niewinnej istoty ludzkiej, nie ma dla nikogo żadnych przywilejów ani wyjątków. Nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś jest władcą świata, czy ostatnim «nędzarzem» na tej ziemi: wobec wymogów moralnych jesteśmy wszyscy absolutnie równi” (tamże: n. 57, podkreślenia moje – MS).

    Nie mamy zatem moralnego prawa nigdy i nigdzie w bezpośredni sposób zabić choćby jedną niewinną osobę ludzką, nawet gdyby w ten sposób udało się uratować od śmierci wielu innych niewinnych ludzi. Przykładowo, na tzw. Dzikim Zachodzie zdarzały się sytuacje polegające na tym, że farmerzy wraz ze swymi rodzinami ukrywali się przed chcącymi ich zabić Indianami. W takich okolicznościach mogło się zdarzyć, iż niemowlę będące członkiem takiej ukrywającej się rodziny, swym głośnym płaczem narażałoby innych członków tej rodziny na bycie wykrytym przez żądnych krwi Indian. Czy więc ojciec rodziny, który widziałby owych Indian w pobliżu, słysząc, iż jego niemowlę zaczyna płakać, mógłby wziąć nóż i poderżnąć swemu najmłodszemu dziecięciu gardło, po to by te swym głośnym krzykiem nie zdradziło miejsca ich pobytu zagrażającym im nieprzyjaciołom? Mimo że na płaszczyźnie racjonalnej takie zachowanie wydawałoby się uzasadnione, gdyż ojciec rodziny w ten sposób próbowałby osiągnąć większe dobro poprzez ochronę życia pozostałych członków swej rodziny, obiektywnie rzecz biorąc, takie jego zachowanie nie byłoby moralnie dozwolone. Dobry cel, jakim byłoby uratowanie przed śmiercią kilku niewinnych osób, nie usprawiedliwiałby posłużenia się w tym celu aktem wewnętrznie złym, jakim byłoby bezpośrednie zadanie śmierci choćby jednemu niewinnemu człowiekowi.

    O ile jednak oczywiste jest, że bezpośrednie zabicie niewinnego nigdy nie jest moralnie dozwolone, o tyle równie jasną konkluzję stanowi stwierdzenie, iż przyjęcie szczepionki wyprodukowanej na bazie komórek pobranych z aborcji, nie jest bezpośrednim morderstwem niewinnego. Owszem, jest to w pewien sposób skorzystanie z faktu, iż ktoś kiedyś dokonał tego niecnego czynu, ale, tak czy inaczej, nie stanowi to ze strony przyjmującego szczepionkę czynu polegającego na bezpośrednim i zamierzonym zabiciu niewinnej istoty ludzkiej. W tym więc znaczeniu osoba przyjmująca taką szczepionkę nie łamie zasady “Dobry cel nie uświęca złych ze swej natury środków“.

    ***

    To, co trzeba więc rozważyć przy ocenie takiego zachowania, to kwestia, czy i w jakim stopniu przyjmujący szczepionkę współpracuje ze złem dokonanym niegdyś przez innego człowieka? Tradycyjna moralistyka katolicka podaje pewne niezbędne rozróżnienia próbujące odpowiedzieć na powyższe pytanie.

    Pomaganie grzesznikowi w popełnieniu grzechu nazywane jest „współpracą ze złem”, bez względu na rodzaj udzielonej pomocy. Aby taka współpraca zaistniała, działanie współpracownika musi mieć rzeczywisty wpływ na zły czyn poprzez pomoc udzieloną w jego wykonaniu.

    I tak mianem “współpracy formalnej”, nazywamy sytuację w której współpracownik dobrowolnie godzi się na grzech, w który jest zaangażowany. Tak więc, kto pomaga włamywaczowi, na przykład czuwając, aprobując ten grzech, formalnie współpracuje w kradzieży. Prawo cywilne będzie go również nazywać „wspólnikiem”. Innym rodzajem formalnej współpracy ze złem jest pochwalanie, nakazywanie, doradzanie tej czy innej nieprawości lub zachęcanie swego bliźniego do jej popełnienia. Przykładowo, osoby zachęcające przechodniów do odwiedzenia klubu ze striptizem dopuszczają się tego rodzaju współpracy. Podobnie, można by o czymś takim mówić w przypadku ludzi wywieszających na swych domach czy miejscach pracy symbole i emblematy walczącego o legalność zabijania nienarodzonych dzieci Strajku Kobiet. Jedną z form współpracy formalnej jest też pomoc bezpośrednia i “natychmiastowa”, gdy współpracownik dokonuje grzesznego czynu razem z grzesznikiem, na przykład kiedy pomaga złodziejowi zabrać łup i ukryć go. Dzieje się tak również w przypadku asystenta chirurga, który w bardziej bezpośredni sposób pomaga chirurgowi dokonać aborcji (np. wykonując częściowo tenże “zabieg”).

    Inny z rodzajów współpracy określa się mianem “pośredniego”. Polega on na tym, że współpracownik zapewnia to, co pomoże grzesznikowi – materialnie, konieczne działanie, środki – w popełnieniu grzechu lub co pozwoli mu łatwiej osiągnąć zły i występny cel. Ostatecznie, ta pośrednia współpraca może być mniej lub bardziej materialnie „bliska” lub „daleka”, w zależności od tego, czy udzielona pomoc ma większy lub mniejszy wpływ na popełniony grzech, czy też ma z nim mniej lub bardziej ścisły związek. Zatem sprzedanie bożka poganinowi, aby ten mógł oddawać mu cześć, to bliska materialna współpraca. Ale sprzedaż drewna, z którego zostanie zrobiony bożek, to daleka materialna współpraca ze złem bałwochwalstwa. Innymi przykładami pośredniej, jednakże przy tym bliskiej materialnej współpracy ze złem może być osoba trzymająca złodziejowi drabinę, taksówkarz podwożący męskich klientów do domu publicznego (zakładając wiedzę takiego kierowcy co do charakteru owego miejsca), kasjer sprzedający już podpitemu klientowi alkohol czy też pielęgniarka przygotowująca kobietę do przeprowadzenia aborcji (np. przez podawanie jej przed owym “zabiegiem” odpowiednich środków).

    ***

    Jakie są więc zasady moralnej odpowiedzialności w przypadku różnych form współpracy ze złem?
    Formalna współpraca jest zawsze niemoralna i zawsze zabroniona. Nie mamy moralnego prawa formalnie współpracować ze złem nie tylko wówczas, gdy w razie odmowy moglibyśmy stracić pracę, ale nawet wtedy, gdy wiązałoby się to z realnym niebezpieczeństwem poniesienia przez nas lub inne niewinne osoby śmierci. W odniesieniu do formalnej współpracy należy w sposób ścisły odnieść tradycyjnie katolickie zasady: “Lepiej umrzeć niż zgrzeszyć” oraz “Dobry cel nie uświęca złych środków“.
    O bezwzględnym moralnym obowiązku odmowy formalnej współpracy ze złem nauczał papież Jan Paweł II w punkcie numer 74 swej encykliki “Evangelium vitae”:

    Z moralnego punktu widzenia nigdy nie wolno formalnie współdziałać w czynieniu zła. Takie współdziałanie ma miejsce wówczas, gdy dokonany czyn — już to z samej swej natury, już to ze względu na określony kontekst kształtujących go okoliczności — ma charakter bezpośredniego uczestnictwa w działaniu przeciwko niewinnemu życiu ludzkiemu albo też wyraża poparcie dla niemoralnej intencji głównego sprawcy. Takiego współdziałania nie można nigdy usprawiedliwić ani powołując się na zasadę poszanowania wolności drugiego człowieka, ani też wykorzystując fakt, że prawo cywilne je przewiduje i nakazuje: za czyny dokonywane osobiście przez każdego istnieje bowiem odpowiedzialność moralna, od której nikt nie może się uchylić i z której będzie sądzony przez samego Boga (por. Rz 2, 6; 14, 12).

    Współpraca pośrednia może być moralnie dozwolona lub moralnie zakazana. W przypadku dużej części aktów bliskiej materialnej współpracy jest ona niedozwolona, ponieważ zasadniczo rzecz biorąc, należy unikać współpracy ze złem dokonywanym przez innych ludzi. Jednak ze względu na realną użyteczność lub poważną konieczność czasami można wymagać wykonania czynu, który, choć sam w sobie dobry, będzie pośrednią współpracą ze złym działaniem.

    Owa użyteczność lub konieczność może być tak nieodparta, że ​​wówczas osoba jest zwolniona z obowiązku unikania współpracy ze złem. W tym przypadku mówi się, że istnieje „proporcjonalnie poważny powód” uzasadniający dozwoloną współpracę.

    Weźmy ogólny przykład, rozważając różne możliwe czynniki związane z aborcją:


    a) Bliski współpracownik pośredniczący: asystent, który pomaga lekarzowi przekazując mu instrumenty.
    b) Mniej bliski współpracownik pośredniczący: pielęgniarka, która przygotowuje kobietę do operacji.
    c) Jeszcze mniej bliski współpracownik pośredniczący: ten, który czuwa nad prawidłowym funkcjonowaniem sali operacyjnej.
    d) Dalsza współpraca: ten, kto sterylizuje niezbędne instrumenty.
    e) Współpracownik daleki materialnie: laboratorium, które dostarcza środki znieczulające i rozszerzacze lub producent narzędzi chirurgicznych w tych przypadkach, gdy dostarczony materiał mógłby zostać wykorzystany do innych operacji niż aborcja.
    f) Bardzo daleki współpracownik: firma dostarczająca te produkty.

    Na każdym etapie materialnej współpracy „bliskość” w stosunku do popełnionego grzechu jest bardzo zmienna. Czy mamy powiedzieć, że każdy z tych współpracowników materialnych jest absolutnie zobowiązany do powstrzymania się od współpracy? Bez względu na koszty?

    Teologia moralna odpowiada: Nie. Wpływ współpracy na zły czyn jest tak słaby – na przykład dla sanitariusza, który sprząta salę operacyjną – że wystarczy taki powód, jak utrzymanie pracy, aby ją kontynuować.

    Z drugiej strony, im silniejszy na dokonanie danego zła jest wywierany wpływ, tym poważniejszy musi być powód do podjęcia współpracy. A kiedy stopień bliskości takiej kooperacji jest zbyt duży, żaden powód nie może jej usprawiedliwić. Trzeba odmówić podjęcia (lub kontynuacji) współpracy, nawet jeśli oznacza to konieczność znalezienia innej pracy.
    ***
    Przejdźmy teraz do próby zastosowania powyżej zarysowanych rozróżnień i zasad do sytuacji z jednej strony osób zaangażowanych w przygotowanie szczepionek na bazie komórek pochodzących z aborcji, z drugiej zaś osób przyjmujących do swego organizmu takie szczepionki.

    Ktokolwiek produkuje lub sprzedaje takie szczepionki, współpracuje z grzechem aborcji w sposób, który, chociaż nie można go nazwać bliskim, może być postrzegany jako niemoralny. Wina jest jednak różna w zależności od konkretnej roli osoby zaangażowanej w ten proceder.

    Ktokolwiek prowadzi firmę farmaceutyczną, która czerpie zyski z aborcji w przeszłości, ponosi większą odpowiedzialność. Po pierwsze dlatego, że mógł zdecydować, że nie zrobi tej szczepionki; po drugie, ponieważ powinien zaprzestać używania danych linii komórkowych i wybrać inne, które nie stanowią problemu moralnego, nawet jeśli rozwiązanie to miałoby swe inne wady.

    Badacz naukowy, który wybiera linie komórkowe pochodzące z zabijania nienarodzonych dzieci, znajduje się w podobnej sytuacji. Jednakże już kierowca ciężarówki dostarczający szczepionkę, współpracuje tylko w materialnie daleki sposób, więc takie działanie jest dla niego moralnie dozwolone.
    Lekarz, który szczepi pacjenta, albo pacjent, który jest szczepiony, dopuszczają się dalekiej materialnej współpracy, gdyż przez takie akty zachęca się i promuje grzech aborcji co najwyżej w bardzo odległy i bardzo nieznaczny sposób. Z ważnych powodów zdrowotnych taki rodzaj współpracy może być zatem moralnie dozwolony. Przykładowo, młoda kobieta, która ma wyjść za mąż, może więc otrzymać szczepionkę przeciw różyczce, chociaż taka szczepionka prawie zawsze jest przygotowywana na komórkach płodowych uzyskanych w wyniku aborcji. Powodem uzasadniającym przyjęcie owej szczepionki jest zagrożenie dla dziecka: jeśli kobieta zachoruje na różyczkę w czasie ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze ciąży, ryzyko wad wrodzonych – oczu, słuchu czy serca – jest znaczne. Istnieje zatem wtedy ważny, proporcjonalny powód do podjęcia dalekiej materialnej współpracy z dokonanym niegdyś grzechem aborcji.

    Jeśli jednak istnieje szczepionka pochodząca z komórek niepoddanych aborcji i jest dostępna, należy ją zastosować. Ponieważ niektóre z proponowanych szczepionek nie zostały przygotowane w niemoralny sposób, z tego punktu widzenia ich stosowanie nie stanowi moralnego problemu. Dlatego powinny być preferowane nad innymi.
    ***
    Należy też zauważyć, że oprócz przypadku omawianego rodzaju szczepionek, współdziałanie ze złem występuje w wielu analogicznych sytuacjach, które należy oceniać i rozeznawać w świetle podanych wyżej zasad moralnych. A zatem:

    a) Czy powinniśmy przestać płacić podatki, ponieważ część pieniędzy jest wykorzystywana na zwrot kosztów aborcji lub in vitro?

    b) Czy powinniśmy kupować u aptekarzy, którzy sprzedają takie bezpośrednio służące wykonywaniu pewnych niemoralnych czynów produkty jak: środki poronne, prezerwatywy, środki antykoncepcyjne?

    c) Czy powinniśmy zgodzić się na pójście do domu towarowego lub księgarni, która sprzedaje złe książki i czasopisma?

    d) Czy kasjer powinien odmówić odbioru płatności od klienta, który kupuje płytę DVD z filmem promującym te czy inne niegodziwości?

    Oczywiście lista tym podobnych dylematów moralnych związanych z różnymi rodzajami i poziomami współpracy ze złem mogłaby być jeszcze bardzo długa.

    Ostatni przykład zostanie wzięty z Nowego Testamentu: czy dozwolone jest spożywanie bałwanów, to znaczy mięsa składanego w ofierze bożkom (patrz: 1 Kor 8: 1)?

    Aby właściwie umiejscowić to pytanie, należy wiedzieć, że całe mięso spożywane w starożytnym Rzymie bądź Grecji w sposób konieczny przechodziło przez pogańskie świątynie. Innymi słowy, ludzie mieszkający w tychże krajach aby jeść mięso, często musieli spożywać je po uprzednim poświęceniu takowego pogańskim bóstwom. Dodajmy, że grzech bałwochwalstwa jest jednym z najpoważniejszych i na płaszczyźnie obiektywnej większym niż nieprawość polegająca choćby i na bezpośrednim zabijaniu niewinnych ludzi. Czczenie fałszywych bogów sprzeciwia się bowiem wprost wierze i czci należnej jedynemu prawdziwemu Bogu.

    Św. Paweł Apostoł odpowiada na ten dylemat w taki sposób, że ​​spożywanie owego mięsa jest moralnie dozwolone, o ile nie gorszy innych bliźnich. Oznacza to, że ktokolwiek spożywa to mięso ofiarowane pogańskim bóstwom, nie uczestniczy w grzechu bałwochwalstwa. W przeciwnym razie Apostoł ten nie mógłby odpowiedzieć w taki sposób.

    Podobnie, w popełnionym grzechu aborcji nie uczestniczy każdy, kto znajduje się w sytuacji dalekiej współpracy materialnej przy stosowaniu szczepionki, której produkcja odbyła by się przy wykorzystaniu linii komórkowych pochodzących z aborcji. Jednak, jak już zostało powiedziane, należy w miarę możliwości unikać współpracy ze złem, nawet materialnej, a jeśli jest wybór, przyjmować szczepionkę, z którą nie wiążą się tym podobne dylematy etyczne.

    ***

    Na sam koniec dodam, iż stanowisko dystryktu Bractwa św. Piusa X w USA jest zgodne z aktualnym Magisterium Kościoła w tej kwestii wyrażonym przez Kongregację Nauki Wiary w instrukcji “Dignitas personae” z dnia 12 grudnia 2008 roku, w której co prawda – słusznie – poddaje się ostrej naganie sam pomysł tworzenia szczepionek na podstawie linii komórkowych uzyskanych z aborcji, jednak w odniesieniu do pacjentów przyjmujących owe szczepionki formuję się następującą ocenę:

    “Naturalnie w ramach tych ogólnych założeń istnieje zróżnicowana odpowiedzialność, i ważne racje mogłyby po części usprawiedliwić moralnie wykorzystanie rzeczonego „materiału biologicznego”. Tak więc na przykład zagrożenie życia dziecka może upoważnić rodziców do zastosowania szczepionki wyprodukowanej przy użyciu linii komórkowych niegodziwego pochodzenia, nie mniej jednak pozostaje obowiązek wszystkich by wyrazić swój sprzeciw i zażądać od osób odpowiedzialnych za systemy opieki zdrowotnej, by dostępne były inne rodzaje szczepionek. Z drugiej strony należy pamiętać, że w firmach wykorzystujących linie komórkowe niegodziwego pochodzenia nie jest taka sama odpowiedzialność tych, którzy decydują o kierunkach produkcji, i tych którzy nie mają żadnej władzy decyzyjnej” (tamże: n. 35).

    Tak też, paradoksalnie rzecz biorąc, chociaż Bractwo św. Piusa X znajduje się jako całość w jeszcze mocno nieuregulowanej sytuacji kanonicznej, a z drugiej strony 4 na 5 sygnatariuszy oświadczenia sugerującego absolutną niemoralność stosowania wyżej wspominanych szczepionek nie znajduje się pod żadnymi karami kościelnymi (wyjątek stanowi wśród nich abp Lenga), to w tej konkretnej sprawie to akurat Bractwo św. Piusa X wyraża stanowisko zgodne z Magisterium Kościoła.

    Mirosław Salwowski

  2. Czy posiadanie abonamentu w Netflixie jest grzechem?

    Leave a Comment

    Przed kilkoma miesiącami znana międzynarodowa firma Netflix okazała swe poparcie dla legalności mordowania nienarodzonych dzieci, ogłaszając swoisty bojkot Georgii, jednego ze stanów USA, na terenie którego poszerzono w tym czasie zakaz tzw. aborcji. Chodzi o to, że Netflix ogłosił, iż w związku z owym antyaborcyjnym prawem nie będzie kręcił swych produkcji na terenie tego stanu. W reakcji na to po stronie konserwatywnych katolików i chrześcijan innych wyznań wzmogły się pytania o to, czy w takim razie moralnie dozwolone jest wspomaganie Netflixa poprzez opłacanie wykupu do jego internetowej bazy filmów, seriali oraz programów? W tym artykule spróbuję dać odpowiedź na to pytanie.

    Otóż w tego rodzaju wypadkach – gdy osobiście nie czynimy danej nieprawości, ale poprzez swoje działania w jakiś sposób współpracujemy ze złem bezpośrednio czynionym przez inne osoby, ważne jest znać tradycyjnie katolickie rozróżnienia pomiędzy tzw. formalną współpracą z czyimś grzechem, a materialną współpracą.

    Współpraca formalna

    Z formalną współpracą mamy do czynienia wówczas, gdy przyczyniamy się do czyjegoś grzechu przez nakaz, radę, pochwałę lub zachętę albo też nasze współdziałanie z czyimś grzechem jest na tyle ścisłe, iż wręcz wprost ułatwiamy jego zaistnienie. O ile w miarę jasne jest, kiedy mamy do czynienia z nakazem, radą, pochwałą, czy zachętą do grzechu, o tyle wątpliwości może wzbudzać to, kiedy nasze współdziałanie jest na tyle ścisłe, iż wręcz wprost przyczynia się do zaistnienia danego złego uczynku. Jeden z teologów moralnych, kard. Gousset (do którego dzieła podaje poniżej link) stwierdził, iż z czymś takim mielibyśmy do czynienia wówczas, gdy np. ktoś specjalnie opiekował się osobą chcącą dokonać morderstwa, po to, by ta tym łatwiej mogła spełnić swe zamierzenia. Tytułem analogii można by wskazać, iż tego rodzaju formalna współpraca ma miejsce dajmy na to w przypadku sutenerów, którzy organizują swym pracownicom sprawniejsze wykonywanie ich zajęć.

    Formalna współpraca z czyimś grzechem jako taka nigdy nie jest dozwolona, nawet w sytuacji zagrożenia życia osoby współpracującej w ten sposób. Jeśli więc ktoś twierdzi lub sugeruje, iż coś jest formalną współpracą, ale np. pod przymusem wolno jest to czynić, to tym samym błądzi. Po prostu nigdy nie mamy moralnego prawa formalnie współpracować z czynionym przez kogoś grzechem.

    Współpraca materialna

    Z materialną współpracą mamy zaś do czynienia wówczas, gdy w świadomy lub nieświadomy sposób z mniejszym bądź większym prawdopodobieństwem nasze działanie pomaga komuś w popełnieniu zła. Im bardziej nasza współpraca jest tu świadoma i im większe prawdopodobieństwo, iż zostanie ona wykorzystana do zła, tym bardziej możemy nazwać ją mianem “bliskiej materialnej współpracy“. Współpraca materialna bliska jest ogólnie odradzana, ale dla odpowiednio ważnych przyczyn może być moralnie dozwolona. Takimi przypadkami są np. potrzeba zarabiania na życie własne czy innych osób. Współpraca materialna daleka jest zaś, ogólnie rzecz biorąc, dozwolona i nie trzeba mieć tu bardziej poważnych przyczyn by się takowej dopuszczać.

    Jako przykład bliskiej materialnej współpracy ze złem wielu teologów podawało działanie pracowników barów czy restauracji, którzy polewali alkohol swym częściowo już nietrzeźwym klientom. Myślę, iż w podobny sposób należałoby też oceniać np. pracę więźniów obozów koncentracyjnych w czasie II wojny światowej polegającą na produkcji broni i wojskowych mundurów wykorzystywanych później przez Niemców do prowadzenia i kontynuowania niesprawiedliwej wojny.

    Z kolei, jako przykład dalekiej materialnej współpracy ze złem można podać pracę w sklepie z bronią. W większej albo znacznej części wypadków pracownik takiego sklepu nie wie bowiem, czy broń kupuje u niego bandyta lub przestępca, a przez to, nawet jeśli w nieświadomy sposób sprzeda on broń takiej osobie, jego współpraca będzie daleka. Nie można też wszak powiedzieć, iż sam towar, który on sprzedaje, jest w zwyczajny sposób ukierunkowany na czynienie tych czy innych grzechów. Co innego, gdyby ktoś sprzedawał np. miny wybuchowe w kształcie zabawek (gdyż takie rzeczy są w specjalny sposób przeznaczone do mordowania i ranienia niewinnych).

    Troszkę więcej na ten temat rozróżnień pomiędzy formalną a materialną współpracą ze złem można wyczytać w Tomie I na stronach 177 i 178 poniższej publikacji:
    http://www.ultramontes.pl/gousset_teologia_moralna.htm

    Opłacanie Netflixa – jakim rodzajem współpracy to jest?

    Jak zatem ocenić opłacanie abonamentu dla Netflixa? Cóż, nie sądzę, aby był to przypadek zawsze zakazanej formalnej współpracy ze złem. Byłoby tak, gdyby wnoszenie takich opłat wiązało się np. z podpisaniem deklaracji o treści: “Popieram prawo do legalnej aborcji“, ale przecież – przynajmniej póki co – nie mamy z czymś takim do czynienia. Opłacanie abonamentu dla tej firmy nie wiąże się też ze specjalnym ułatwianiem zaistnienia czynionego przez nią zła. Środki finansowe pozyskiwane w ten sposób są bowiem przez Netflix przeznaczane na różne cele – dobre, złe oraz moralnie obojętne.

    Można oczywiście jednak zastanawiać czy współfinansowanie Netflixa za pomocą stałych opłat abonamentowych jest współpracą materialną bliską czy daleką? Gdyby miało okazać się, że stanowi ono współpracę materialną bliską to, zasadniczo rzecz biorąc, należałoby gorliwie zachęcać do rezygnacji z wnoszenia takich opłat, gdyż dostęp do różnych filmów, programów i seriali nie jest na tyle ważną przyczyną, by usprawiedliwiać takie działanie. Oczywiście, może się zdarzyć, iż ktoś z przyczyn zawodowych chce mieć dostęp do takowych rzeczy – wtedy jest to inna sprawa. W większości wypadków jednak korzystanie z bazy Netflixa jest rozrywką, a nie kwestią życiowej konieczności.

    Czy jednak opłacanie Netflixa stanowi bliską materialną współpracę ze złem czynionym przez tę korporację? Mówiąc otwarcie: trudno jest mi odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Osobiście przychylałbym się raczej do twierdzenia, iż prawdopodobnie – mimo wszystko – jest to współpraca materialna daleka. Żeby wszak mówić o współpracy materialnie bliskiej trzeba by wykazać, iż większość z działań Netflixa ma naganny moralnie charakter. Do tego trzeba by zaś jakichś bardziej szczegółowych analiz, nie zaś – samego w sobie oczywiście słusznego – wskazywania, że te czy inne posunięcia tej firmy są obiektywnie grzeszne.

    Mirosław Salwowski