Czemu tyle nieszczęść na świecie?
Możliwość komentowania Czemu tyle nieszczęść na świecie? została wyłączonaAle niedowiarkowie pytają dalej: Jeżeli Pan Bóg stworzył człowieka dla szczęścia jego, czemu Pan Bóg zsyła na ludzi tyle nieszczęść i dolegliwości? Odpowiedź jest, że 1) dzieje się to z winy ludzi, ale też 2) dlatego, aby grzesznik się poprawił, a 3) sprawiedliwy, aby tutaj się nie wyróżniał, pokutował, ochronił się od grzechów, wzrastał w zasługi, a przez to tym większą nagrodę uzyskał w niebie, wreszcie był podobny do Chrystusa Pana.
1. Po największej części nieszczęścia pochodzą z własnej winy człowieka, są karą sprawiedliwą na grzesznika, iż spełniają się słowa Psalmisty (31. 10): <<Wiele biczów na grzesznika>>, jako też księgi Przypowieści (11. 21): <<Ręka w ręce, grzesznik nie ujdzie karania>>. Weźmijmy ubóstwo! Jakżeż często jest ono skutkiem lenistwa, rozpusty, pijaństwa, zbytków, niezaradności. Pismo św. mówi (Syr. 19. 1): <<Robotnik opiły nie wzbogaci się, a kto gardzi małymi rzeczami, po mału upadnie>>. Choroby jakżeż często powstają skutkiem życia nieumiarkowanego wedle tegoż Pisma św. (37. 88): <<Kto grzeszy przed oczyma Tego, który go stworzył, wpadnie w ręce lekarskie>>. Toż i inne grzechy sprowadzają na człowieka choroby, a jeśli nie grzechy własne, to grzechy rodziców lub przodków starszych. Nie mogą zaś ludzie narzekać, iż cierpieć muszą za przodków swoich, skoro chlubić się lubią ich majątkiem, urodzeniem lub zasługami. Ponieważ grzechy są przyczyną chorób, stąd też Pan Jezus przed uzdrowieniem odpuszczał grzechy. Kłopoty i troski prawie zawsze pochodzą z pragnień niedorzecznych. Ludzie sami przyczyniają sobie kłopotów, zmartwień, gorzkości i gotują sobie piekło na ziemi, zwłaszcza tam, gdzie mąż ze żoną niezgodni. Gdyby ludzie żyli ze sobą, jak Pan Bóg przykazuje, ziemia choćby nie była rajem, bo ten zamknięty, byłaby jednak znośnym miejscem pobytu dla nas, nędznych synów Adamowych. Ale oto skąpstwo zamyka rękę przed zgłodniałym, to znowu chciwość biegnie kraść z cudzych pół i ogrodów zboże i owoce; tam zazdrość bluźni, tu rani język oszczerczy; wreszcie zemsta podnosi ręce przeciw bratu i wytacza procesy. A coś jest zazwyczaj przyczyną srogich wojen, jeżeli nie łakomstwo, zemsta i pycha ludzka? Przyznaję tedy, że wiele utrapienia pod słońcem, ale większa część pochodzi z winy ludzi, którzy sami są sobie katami.
Ostatecznie – wiecie to dobrze, – wszystkie nieszczęścia mają źródło w grzechu pierworodnym. W raju nie znał człowiek, co to ból i nędza. Ale ludzie nie byli zadowoleni z tego, co mieli; chcieli tego, co złem największym, – grzechu. Z tego złego, jakoby ze źródła niewyczerpanego płyną wszystkie nieszczęścia inne: z tego źródła pochodzi zła pożądliwość, która człowieka podnieca do grzechów coraz nowych i prowadzi do tylokrotnych upadków: z tego źródła pochodzi zaćmienie rozumu, a stąd wszystkie niedorzeczne troski i narzekania niegodne chrześcijanina; z tego źródła płynie ona upartość, że tak powiem i nieprzyjaźń przyrodzenia i wszystkich stworzeń, które skutkiem grzechu pierworodnego zbuntowały się przeciw człowiekowi i stały mu się wrogimi. Więc nie ma co nam narzekać na Pana Boga, lecz na samych siebie. Pan Bóg stworzył i urządził raj rozkoszny, a myśmy przez nieposłuszeństwo zepsuli i zeszpecili to piękne dzieło Boże.
2. a) Jakkolwiek bądź słusznym to, co mówi Pan Bóg u proroka (Ezech. 33. 11): <<Nie chcę śmierci niezbożnego, ale żeby się nawrócił niezbożny od drogi swej, a żył>>. Iluż to takich grzeszników, którzy nawrócić się nie chcą, gardzą wszelkimi łaskami nieba i grzech na grzech gromadzą! Wtedy Pan Bóg, ponieważ nie skutkuje łagodność, chwyta się środków surowych: zsyła utrapienia i nieszczęścia i tymi to środkami właśnie ratuje ludzi od zatracenia. – Historia św. potwierdza tę prawdę. Jonasz nie chciał usłuchać rozkazu Bożego, żeby Niniwitom przepowiadać pokutę; dopiero, kiedy Pan Bóg zesłał burzę i Jonasza wrzucono w fale morskie, tedy wyznał winę swoją. Król Manasses wiele lat prowadził życie bezbożne i szydził z upomnień, ale w niewoli babilońskiej poznał złość swoją i nawrócił się do Pana Boga. – Podobne przykłady widzimy i dzisiaj. Po niejednym sercu jakoby po skale spływa woda łaski nie zostawiając śladu żadnego: ludzie tacy nie zważają ani na głos sumienia, przez które Pan Bóg przemawia, ani przez upomnienia rodziców, przełożonych i pasterzy: gardzą sakramentami świętymi. Ponieważ nie chcą słuchać, muszą cierpieć. Pan Bóg zsyła klęskę po klęsce. I oto ten grzesznik uparty kruszeje, upokarza się przed Panem Bogiem i czyni pokutę prawdziwą. Woła jak ów syn marnotrawny (Łuk. 15, 17-19): << Jako wiele najemników w domu ojca mego mają dosyć chleba, a ja tu głodem umieram! Wstanę i pójdę do ojca mego i rzeknę mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą; jużem nie jest godzien być zwać synem twoim: uczyń mnie jako jednego z najemników twoich!>>. Co się działo z owym synem, to się działo i dzieje z wielu innymi. Tak oto Pan Bóg okazuje się łaskawym na grzesznika, iż sprawdzają się słowa księgi Mądrości (12. 2): <<Te, którzy występują, po kęsu karzesz, i w czym upominasz i mówisz do nich, aby opuściwszy złość, wierzyli w Cię, Panie!>>. Cierpienia są najlepszym lekarstwem na choroby duszy, jako to sam Bóg powiada u proroka (Oze. 6. 1): <<W utrapieniu swym rano wstaną do Mnie, mówiąc: Pójdźcie a nawróćmy się do Pana!>>.
Dlatego, najmilsi, ilekroć Pan Bóg tyka nas karami, przyjmijmy te kary z pokorą i mówmy za św. Augustynem: <<Tutaj Panie, pal, tu kraj, ale ochroń nas na wieki!>>. Idźmy za przykładem braci Józefa egipskiego, którzy uwięzieni w Egipcie rzekli (Gen. 42. 21): <<Słusznie to cierpimy, bośmy zgrzeszyli przeciw bratu naszemu>>.
b) Powiecie jednak dalej: Niechżesz już Pan Bóg karze grzesznika na ziemi, czemuż jednak potępia go na wieki? Toć wtedy Pan Bóg nie stworzył człowieka dla szczęścia jego, skoro unieszczęśliwia go w ten sposób? Ależ, drodzy bracia, kto człowieka takiego czyni nieszczęśliwym? Czy Pan Bóg? O, nie, Pan Bóg dał mu wszystko, co tylko potrzebne, aby mógł być szczęśliwym: dał mu rozum i wolną wolę i łaskę świętą. Ale człowiek pogardził tym wszystkim, wzgardził Panem Bogiem i dlatego nie może mieć z Nim cząstki na wieki. Nie Pan Bóg tedy potępia człowieka; potępiają go grzechy jego, ale on sam potępia siebie czyni siebie kąkolem odpowiednim na spalenie.
3. Powiadają jednak dalej: Nieszczęścia, jakie istnieją na świecie, dotykają nie tylko złych, lecz i dobrych; czemu się to dzieje?
a) Oto Pan Bóg dotyka nieszczęściami i dobrych, bo nie chce robić wyjątków. Stąd to na wojnie kule trafiają i pobożnych żołnierzy i bezbożników, stąd podczas zaraźliwych chorób giną źli i dobrzy. Cierpią źli i dobrzy, ale nie dlatego, że żyją źle albo dobrze, lecz głównie dlatego, że są ludźmi. Gdyby dobrzy byli wyjęci od nieszczęść, Pan Bóg musiałby czynić cuda nieustannie. Zresztą już same narzekanie człowieka, że go Pan Bóg karze, choć inni bardziej grzeszni, jest wskazówką, iż nieszczęście dotyka go słusznie. Narzekanie to bowiem wskazuje, że człowiek stawia opór Panu Bogu i nie dosyć szanuje sprawiedliwość Bożą. Dlatego też św. Augustyn tak się odzywa do człowieka dobrego, który się żali na nieszczęścia: << Ma ci Pan Bóg dawać pieniądze? Te ma i rozbójnik. Żonę i dziecko, zdrowie i zaszczyty? Iluż złych nie ma tego wszystkiego! Dlatego nie przypuszczaj jednak, że Panu Bogu służysz za darmo, skoro i ci, którzy Mu nie służą, posiadają rzeczy te same! Wszystko to daje Pan Bóg i złym ludziom. Siebie Samego daje dobrym tylko>>. Podobnie uczy św. Cyprian (por. Wilmers. I. 387). Dlatego nie wszystkie nieszczęścia można przypisywać grzechom. Gdy apostołowie zapytali Pana Jezusa (Jan 9. 2): “Nauczycielu, kto zgrzeszył, ten czy rodzice jego, iż się ślepym narodził?” Odpowiedział Pan Jezus (w.3): <<Ani ten zgrzeszył, ani rodzice jego, ale żeby się sprawy Boże w nim okazały>>. Wreszcie na to zważyć trzeba, że Pan Bóg dotyka dobrych nieszczęściami przeważnie zewnętrznymi, ale udziela im dóbr wewnętrznych, których nie posiada zły człowiek, np. zadowolenia z losu swego.
b) Ale powiesz może: Choć Pan Bóg dotyka nieszczęściami złych i dobrych, to po większej części dobrzy tu na ziemi więcej doznają nieszczęść niż źli ludzie. Prawdę mówisz, najmilszy, ale to nie żadna niesprawiedliwość. Pan Bóg nieraz obdarza złych dobrami doczesnymi, bo i oni wypełniają niejedno co zasługuje na nagrodę, np. są miłosiernymi dla potrzebujących; a ponieważ zaś nie będzie mógł nagrodzić ich szczęśliwością wieczną, Sprawiedliwość Boża wynagradza ich docześnie (por. Mat. 6. 2, Łuk 16. 25). Ale nagroda taka jest nieszczęściem dla bezbożnych ponieważ ich zaślepia (Przyp. 1, 32, Jer. 51. 39-40). Częściej jeszcze Pan Bóg obdarza grzeszników dobrami doczesnymi na to, aby ich pociągnąć ku Sobie, tak jak to czynią nieraz i ludzie, dobrodziejstwami usiłując pozyskać przeciwników. – Z drugiej strony nie ma człowieka, któryby obok cnót nie popełniał i grzechów, i kłamcą byłby wedle św. Jana (I Jan 1. 8-10), ktoby twierdził, że nie ma grzechu żadnego (por. Ekl. 7.21, Przyp. 20, 9). Pan Bóg tedy karze docześnie, aby człowiek mógł odpokutować za winy w tym życiu. Jest to więc łaskawość Boża.
c). Zsyłając na sprawiedliwego nieszczęścia, Pan Bóg okazuje mu łaskawość i z tego względu, bo tym sposobem zachowuje go od grzechu. Nic gorszego nad powodzenie światowe, albowiem jest ono jakoby jad jaki, który przez samo oddychanie dostaje się do serca i zaraża je śmiertelnie. Osoby najpobożniejsze nie zdolne uchronić się tego przez czas dłuższy. Jakżeż bogobojnym był Dawid, dopóki pasał owce w domu ojca swego! Zaledwo został królem i począł używać zaszczytów i wygód, aż oto zaraz popadł w grzechy srogie … Dzisiaj nie widzimy dobrze niebezpieczeństw wszystkich, w którebyśmy popadli, gdyby Pan Bóg nie ratował od nich przez rozmaite nieszczęścia. Poznamy to na świecie drugim i będziemy dziękowali Panu Bogu za przedziwną opatrzność Jego. – Czyż nie chciałbyś tedy znieść ani jednego uderzenia tej ręki, która dla ciebie na krzyżu była przybitą? Pan Bóg przecież wszystko układa ku zbawieniu twemu. Wspomnij choćby na chorego! Ponosi on przykrości wszelakie: odmawia sobie jadła i napoju, choć głodny lub pragnący; zażywa przykre lekarstwa, każe wypalać i wyrzynać rany – wszystko to chętnie znosi i jeszcze płaci lekarzowi. Czyźbyśmy mniej mieli ufać Panu Jezusowi, lekarzowi niebieskiemu, który za nas cierpiał i umarł? Dawid, gdy Pan Bóg miał zesłać na niego, oświadczał (Psalm 37, 18): << Jam na bicze gotów jest;>> gdy je zaś już zesłał, wielbił P. Boga (Psalm 38. 10) <<Zamilkłem i nie otworzyłem ust moich, boś Ty uczynił>> (…).
Ks. Wojciech Andersz, Nauki katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów, Tom I, Poznań 1908. s. 297 – 302.