„A co się tańców dotyczy, jeśli że bez grzechu być mogą? Tedy znajdujemy w Piśmie świętym NIEKTÓRE tańce poczciwe, ku chwale Bożej uczynione, dla dziękowania za zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi od Pana Boga dane. Po wybawieniu ludu żydowskiego z niewoli egipskiej, a po przejściu przez morze czerwone, gdy w nim zatonęli prześladowcy jego; tam wszystek lud z radością i skakaniem dziękował Panu Bogu: tam Maria prorokini siostra Aaronowa ze wszystkimi niewiastami tańcowała, zaczynając piosnki, a dziękując Panu Bogu za ono zwycięstwo. Także kiedy był Dawid zabił onego olbrzyma Goliata, a wracał się z królem Saulem do Jeruzalem: tedy wychodziły przeciw im Panie i Panny ze wszystkich miast żydowskich, tańcując, grając i śpiewając: Poraził Saul tysiąc, a Dawid dziesięć tysięcy. Dawid także kiedy prowadził skrzynię Pańską do Jeruzalem skakał ze wszystkiej mocy przed Panem swoim, grając na harfie swojej. Także i córka Jefte, książęcia żydowskiego zabieżała z tańcem ojcu swemu, gdy się nawracał po zwycięstwie Ammonitów nieprzyjaciół swoich. I w Ewangelii czytamy o owym marnotrawnym synie, jako go ojciec wdzięcznie przyjął i sprawił przeń wesele z muzyką i tańcem. TAKOWE TAŃCE PRZYGANY NIE MAJĄ. ALBOWIEM NIE DLA ROZKOSZY, ANI DLA JAKIEGO WSZETECZEŃSTWA, ALE KU CHWALE BOŻEJ BYWAŁY SPRAWOWANE. A TEŻ TAM OSOBNO MĘŻCZYZNA, A OSOBNO NIEWIASTY TAŃCOWAŁY: NIE TAK SIĘ MIESZALI, JAK TO U NAS W OBYCZAJ WESZŁO. Lecz te nasze tańce nie wiem jako mają być wymówione, z których nic dobrego, jeno wszelakie grzechy, a wszelakie złości pochodzą. Bo te tańce naprzód diabeł wymyślił i onego cielca na puszczy, gdy się Mojżesz Panu Bogu modlił, a wziął od niego dziesięcioro Przykazań na dwu tablicach własnym palcem napisane. A Żydzi ulawszy sobie cielca, około niego tańcowali, jako pismo świadczy: Iż siadł lud pospolity i jedli, pili, a potem wstali do tańca. Ale cos się stało? Mojżesz słysząc krzyk i wesele ludu swego, wielką żałością obciążony, uderzył tablicę o ziemię i utracił on skarb drogi, którego nie godzien był on lud wszeteczny. A natychmiast wszedłszy do obozu, kazał je bić jak bydło: i zabito ich bardzo prędko przez trzydzieści i trzy tysiące: a ledwie się tym uspokoił gniew Boży, że wszystkich nie zatracił. Widzisz, jakie pożytki z tego tańca płyną. Nad Jana Chrzciciela, jako sam Pan powiedział, większy nie powstał miedzy synami człowieczymi: ale i jego tanecznica o gardło przyprawiła: jako masz szerzej u św. Mateusza napisane. Nie trzeba wiele mówić: w takim tańcu wszelakich grzechów jest pełno. Zaś tam pycha w ubiorach, w strojach, i w bryżach, i w gładkości cielesnej nie panuje? Zaś tam łakomstwo miejsca nie ma, gdy jeden drugiego, jedna drugą ujrzawszy szatę kosztowniejszą, łańcuszki, pierścionki i insze błazeństwa takowe, więcej tego życzyła sama sobie? Więc za tym wnet zazdrość i nienawiść być musi: gdy jeden drugiego widzi gładszego albo strojniejszego, który go w tych rzeczach celuje. Stąd że i gniewy, i swary o pierwsze miejsce w tańcu: a czasem i morderstwa i zabijania. Więc wróciwszy się do domu, frasunku i kłopotu pełno, gdy córka matkę, syn ojca ustawicznie frasuje, aby mu kosztowne szaty sprawił, aby on nie był między innymi podlejszy. O nieczystości nie pytaj, gdyż TANIEC JEST WARSZTAT KAŻDEJ WSZETECZNOŚCI, CUDZOŁÓSTWA i wszelkiego zbytku i cielesności: tam nieuczciwe dotykania, tam wszeteczne szeptania, namowy, śpiewania, całowania, a jednym słowem, wszystek bezwstyd okazać, rozmnażać, i wprawować się musi. Przeto też taniec bez obżarstwa i pijaństwa być nie może: ponieważ jako jeden Mędrzec tego świata napisał, żaden po trzeźwu nie skacze. Na koniec i lenistwo stąd pochodzi. Albowiem niejedno czas szkodliwie na tych marnościach ci trawią, ale i do wszelakiego dobrego uczynku niesposobni się stawają, ani Boga, ani jego chwały, ani bojaźni, , ani poczciwości przed oczami nie mają, ani świętam folgują, ale służą diabłu i sprawom a pompom jego, których się jednak na Chrzcie świętym wyrzekli byli. Św. Paweł widząc krewkość i niebezpieczeństwo nasze, które z tego obcowania pochodzi, tak powiada: „Iż dobra jest rzecz człowiekowi nie dotykać się niewiasty”. A św. Hieronim tego dokładając mówi: „Jeśli dobra jest rzecz nie dotykać się niewiasty, tedy zła jest dotykać się jej”. Bo pomiędzy dobrym a złym nie masz nic pośredniego. A Zbawiciel nasz ten zaś wyrok wy dał: „Iż każdy, który spojrzy na niewiastę, aby jej pożądał, ten już z nią cudzołóstwo popełnił w sercu swoim”. Przeto św. Augustyn tak napisał: „Że kto odpoczynki dni świętych na wszeteczeństwo obraca, lepiej by uczynił, aby w ten dzień orał, a niżby cały dzień tańcował. I zasię: Lepiej by uczyniły niewiasty w niedziele przędąc, niźli nieuczciwie skacząc albo tańcując”. A św. Jan Chryzostom ani na weselach tańców dopuścić nie chce i zwie je pompami szatańskimi i diabelskimi skokami. Dosyć ci, powiada, trudno jest bez tego poddymania, młodym ludziom namiętności i pożądliwości swoje pohamować: a cóż, gdy do tego jeszcze przystąpi, dopiero z tego co tam słyszą i widzą, większy w nich ogień zmaga i piec pożądliwości cielesnych więcej się rozpala (…). (…) w figurach którym się przypatrujemy, w głosach, których słuchamy, w przysmakach, które spożywamy, w perfumach, które wąchamy, w rzeczach, których się dotykamy, ustawicznie (diabeł) zastawia sidła swoje i wkrada się z nimi i pod nimi w serca nasze. Ale nigdzie tego nie czyni z większym swym pożytkiem, a z większą stratą naszą, jako w tych to tańcach. Bo tam zaraz ze wszystkich stron na ten zamek szturmuje, zewsząd nań szarżuje, zewsząd on ogień poddyma: przykładając jako miechy do oczu, gładkość i stroje niewieście, które wielu ludzi zwodzą: do uszu piskanie, bębnienie, trąbienie, pieśni wszeteczne i inne pobudki takowe: do nosa rozliczne wonności i perfumy, których cieleśni ludzie zwykli używać: do kuszenia rozmaite przysmaki w jedzeniu i piciu. Na koniec, aby ni na niczym nic nie zachodziło, do dotykania, obłapiania, całowania i inne takowe rzeczy przypuszcza: tak, że nie masz tej dziury, którą by nieprzyjaciel na ten czas opuścić miał. A gdy tak zewsząd nędznego człowieka obskoczy, a zewsząd go poddyma i podnieca , nie jest rzecz podobna, aby go na koniec pożreć i przekonać nie miał: musiałby być kamieniem, kto by się ku złej pożądliwości tak nie zapalił. A ta, gdy się pocznie, grzech więc rodzi: a za grzechem niewola szatańska i wieczne zatracenie chodzi. (…) A gdyż z tych tańców i pożądliwość cielesna tak bardzo wznieca, i wszystkie grzechy zaraz pochodzą: tedy rzecz pewna, że takowy taniec bez obrażonego sumienia, a bez niełaski Bożej, i grzechu być nie może (…) Ale wiem co mi na to rzekniesz: Iż jeśli córka moja nie pójdzie do tańca, to kto będzie o niej wiedział? Kiedyż ją wydam? Zwłaszcza, gdy często na takich biesiadach i śluby bywają: przeto i niektóre dziewczęta wolałyby nie jeść, ani pić, aniżeli nie iść do tańca? Na to tak odpowiem: Że pismo rozkazuje Pana Boga o szczęśliwe małżeństwo prosić, a nie do tańca chodzić. O nędzne to małżeństwo, które się z tańca poczyna! Gdyby mąż z żoną nic innego do śmierci nie mieli czynić, jeno skakać i tańcować, tedy bym rzekł, żeby sobie słusznie w tańcu żony albo mężów obierać mieli, ale jeśli małżeństwo święte jest, a w bojaźni Bożej, ku chwale jego ma być łączone: tedy małżonkowie takie sobie męże i żony obierać mają, nie którzy lepiej skaczą, ale którzy poczciwiej żyją, którzy lepszą sławę mają, którzy się bardziej brzydzą wszelką wszetecznością. Bo słuchaj, jako się ona cnotliwa i święta panienka Sara Panu Bogu modliła, przy której już był diabeł siedmiu mężów zabił: „Ty wiesz miły Panie, iżem ja nigdy nie pragnęła męża, nigdy się nie stowarzyszyła z igrającymi (to jest z tańcującymi), a nigdy nie miała społeczności z tymi, którzy w lekkości chodzą”. Tu słyszysz jako się ta tańców wystrzegała, a wżdy ją Pan Bóg mężem cnotliwym i świętym, Tobiaszem mniejszym, obdarzyć raczył: któremu że ją był zachował, owych siedmiu pierwszych, dla ich wszeteczeństwa, czartowi pobić dopuścił. Ale o tańcach dosyć” .
Cytat za: Ks. Jakub Wujek, „Wykład Pisma świętego – Postilla Catholica„, cz. I. Komorów 1997, s. 239-244.
Program “Taniec z gwiazdami” od wielu już lat cieszy się dużą popularnością w naszym kraju. Niedawno, w jednej z polskich stacji komercyjnych dobiegła końca kolejna już edycja tego widowiska, które z tygodnia na tydzień przed telewizorami śledzi przeszło 2 miliony widzów. W programie tym udział biorą osoby znane przede wszystkim z szeroko pojętej popkultury, ale zdarzało się już nawet, iż występował w nim jeden z prawicowych polityków, zaś we włoskiej edycji owego “show” aktywnie udzielać się miała nawet katolicka zakonnica (czyli siostra Cristina Scuccia).
Choć
“Taniec z gwiazdami” jest bardzo popularny to niestety nie
wzbudza wielu kontrowersji o charakterze moralnym. A powinien. Jest
to bowiem wręcz skrajnie bezwstydne i obsceniczne widowisko.
Występujące tam kobiety są przebierane specjalnie na tą okazję w
stroje, których nie powstydziłby się pokazywać luksusowe
prostytutki lub aktorki porno. Większość zaś tańców
prezentowanych w owym programie w swych pozach, gestach i ruchach w
jawny sposób nawiązuje do różnego rodzaju czynności seksualnych
lub też ma celu wzbudzać pobudzać myślenie o takich występkach.
Normą jest tam też dotykanie się przez tańczących w intymnych
sferach ciała oraz strój, który swym krojem i stopniem obnażenia
ma zwracać uwagę na takowe rejony ludzkiej cielesności. Trzeba
sobie zatem bardzo jasno i jednoznacznie powiedzieć, iż tego typu
tańce (dodatkowo połączone jeszcze z wymienionym wyżej sposobem
ubierania się) są materią grzechu śmiertelnego. W sposób
bezpośredni są one bowiem ukierunkowane na seksualne pobudzenie
osób je wykonujących, a nawet jeśli sami tańczący z jakichś
powodów nie odczuwają takowego pobudzenia, to stanowią one wielką
pokusę wywoływania przynajmniej nieczystych myśli u osób, które
na nie patrzą. Biorąc pod uwagę to wszystko nie można się więc
dziwić, że efektem tego programu niejednokrotnie były już
małżeńskie zdrady i romanse, które wywiązywały się pomiędzy
jego uczestnikami oraz uczestniczkami.
Oczywiście, nie jest tak, iż jakiekolwiek tańce są grzeszne albo że przynajmniej stanowią bliską okazję do grzechu. Istnieją tańce (choć w naszym kręgu kulturowym są one raczej w mniejszości), które są skromne i niewinne. Pląsy pokazywane w “Tańcu z gwiazdami” z całą jednak pewnością nie należą do niewinnych i skromnych. Przeciwnie, są one plugawe, haniebne oraz bezwstydne. Warto w tym kontekście przypomnieć, że Święci Pańscy przez wiele wieków ostrzegali przed tańcami damsko-męskimi, które przy tych prezentowanych w “Tańcu z gwiazdami” mogłyby uchodzić wręcz za wzory skromności oraz czystości – cóż więc powiedzieliby oni o tym, iż miliony chrześcijan co tydzień z lubością ogląda owe ohydne show?!? Jest czymś bardzo smutnym i żenującym, iż nawet względem tak jawnie obscenicznego widowiska, jakim jest “Taniec z gwiazdami” nie padają już żadne (przynajmniej publiczne) głosy krytyki ze strony biskupów, księży oraz publicystów katolickich. Nie ma co się później więc dziwić, że tak mało katolików dochowuje cnoty czystości do ślubu i niestety tak wiele osób duchownych dopuszcza się tych czy innych grzechów przeciwko VI i IX przykazaniu.
Postać i pisma świętej siostry Faustyny Kowalskiej zyskały aprobatę władz kościelnych po Soborze Watykańskim II. Również tematyka objawień danych tej świętej może wydawać się wręcz stricte “posoborowa”, gdyż koncentrują się one na miłości oraz miłosierdziu Boga i Chrystusa, niezbyt często wspominając o Bożej sprawiedliwości oraz Bożych karach. Czy jednak rzeczywiście można uznać św. Faustynę Kowalską za swoistą prekursorkę różnych “posoborowych” nurtów w duszpasterstwie kościelnym oraz teologii katolickiej? Otóż, niekoniecznie. Poniżej, wykażę bowiem, iż różne fragmenty pism tej świętej mogłyby być przez dużą część współczesnych duszpasterzy uznane za błędne, gorszące, a nawet skandaliczne.
Zacznijmy od tego, iż św. Faustyna Kowalska rzeczywiście – z Bożego natchnienia – pisała przede wszystkim o miłosierdziu naszego Stwórcy i Zbawiciela. I nie ma w tym niczego niewłaściwego, gdyż inspirowani przez Boga ludzie mogą być pobudzani przez Niego do kładzenia akcentu na rozmaite kwestie wiary oraz moralności. Ktoś np. może być przez Boga powołany do szczególnej opieki nad ubogimi ludźmi, a kogoś innego ten sam Bóg pobudzi do prowadzenia duszpasterstwa osób bardziej finansowo majętnych. A przecież pomiędzy działalnością jednego i drugiego nie będzie – co do samej zasady – rzeczywistej sprzeczności. Podobnie, jednych świętych Bóg może powoływać, by mówili znacznie więcej o miłosierdziu, a innych pobudzać do bardzo częstego nauczania o Bożej sprawiedliwości oraz karach. I, mimo że pozornie rzecz biorąc, nauczanie takich świętych może wydawać się komuś wręcz opozycyjne wobec siebie, to – jeśli takowe nauczanie nie będzie polegało np. na całkowitym przemilczeniu czy zaprzeczaniu lub zniekształcaniu Bożej sprawiedliwości (oraz vice versa) – nie będzie pomiędzy obiema postawami prawdziwej sprzeczności.
Piekło jest straszne i są w nim konkretni ludzie
Tak właśnie należy postrzegać św. Faustynę Kowalską. Bóg powołał ją w szczególny sposób do mówienia o Swoim miłosierdziu, ale powołanie to nie polega w jej przypadku na przemilczaniu, zaprzeczaniu czy zniekształcaniu prawdy o Bożej sprawiedliwości, sądzie i karze.
Jasnym tego przykładem jest chociażby fakt, iż w pismach św. Faustyny znajdujemy fragment mówiący nie tylko o istnieniu piekła:
“Dziś byłam w przepaściach piekła, wprowadzona przez Anioła. Jest to miejsce wielkiej kaźni, jakiż jest obszar jego strasznie wielki. Rodzaje mąk, które widziałam: pierwszą męką, która stanowi piekło, jest utrata Boga; drugie – ustawiczny wyrzut sumienia; trzecie – nigdy się już ten los nie zmieni; czwarta męka – jest ogień, który będzie przenikał duszę, ale nie zniszczy jej, jest to straszna męka, jest to ogień czysto duchowy, zapalony gniewem Bożym; piąta męka – jest ustawiczna ciemność, straszny zapach duszący, a chociaż jest ciemność; widzą się wzajemnie szatani i potępione dusze, i widzą wszystko zło innych i swoje; szósta męka jest ustawiczne, towarzystwo szatana; siódma męka – jest straszna rozpacz, nienawiść Boga, złorzeczenia, przekleństwa, bluźnierstwa. Są to męki, które wszyscy potępieni cierpią razem, ale to jest nie koniec mąk, są męki dla dusz poszczególne, które są męki zmysłów, każda dusza czym grzeszyła, tym jest dręczona w straszny, i nie do opisania sposób. Są straszne lochy, otchłanie kaźni, gdzie jedna męka odróżnia się od drugiej; umarłabym na ten widok tych strasznych mąk, gdyby mnie nie utrzymywała wszechmoc Boża. Niech grzesznik wie, jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez wieczność całą; piszę o tym z rozkazu Bożego, aby żadna dusza nie wymawiała się, że nie ma piekła, albo tym, że nikt tam nie był i nie wie jako tam jest.
Ja, Siostra Faustyna, z rozkazu Bożego byłam w przepaściach piekła na to, aby mówić duszom i świadczyć, że piekło jest. (…) Jedno zauważyłam, że tam jest najwięcej dusz, które nie dowierzały, że jest piekło. Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam miłosierdzia Bożego dla nich. O mój Jezu, wolę do końca świata konać w największych katuszach, aniżeli bym miała Cię obrazić najmniejszym grzechem.” (Cytat za: Św. s. M. Faustyna Kowalska, “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej”, Warszawa 2007, s. 295-296, n.741).
Zauważmy, jak bardzo ta wizja św. Faustyny Kowalskiej różni się od “posoborowego” mówienia o piekle. Żadnych mrzonek typu: “Prawdopodobnie piekło jest puste” albo “Piekło to tylko i wyłącznie stan duszy polegający na świadomości braku obecności Boga”. Piekło widziane przez siostrę Faustynę to piekło opisane w Biblii oraz pismach Ojców Kościoła i innych świętych. Jest to więc piekło, w którym są konkretni ludzie, gdzie ogień jest zapalany przez gniew Boży i w którym istnieją zmysłowe (a nie tylko czysto duchowe) męki.
“Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech”
Co więcej, Pan nasz Jezus Chrystus mówi w pewnym momencie do siostry Faustyny, iż “nie może kochać duszy, którą plami grzech”, dotyka grzeszników różnymi utrapieniami, a w razie uporu z ich strony zaczyna się nawet na nich gniewać:
„Napisz: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili moje serce, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie mojej ręki. Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem moim, wpadną w sprawiedliwe ręce moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję (się) w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daje im, czego pragną” (Św. s. M. Faustyna Kowalska, “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej”, Warszawa 2007, s. 575, n. 1728).
Najpiękniejsze miasto w Ojczyźnie naszej … zniszczone jak Sodoma
W pismach św. Faustyny Kowalskiej znajdujemy też fragmenty mówiące w jasny sposób o tym, iż Bóg gniewa się i zsyła na poszczególne społeczności kary w sferze doczesnej. Przykładowo, w pewnym momencie siostra Faustyna pisze:
“Widziałam gniew Boży ciążący nad Polską. I teraz widzę, że jeśliby Bóg dotknął kraj nasz największymi karami, to byłoby jeszcze Jego wielkie miłosierdzie, bo by nas mógł ukarać wiecznym zniszczeniem za tak wielkie występki” (Św. s. M. Faustyna Kowalska, “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej”, Warszawa 2007, s. 517, n. 1533).
Jako swego rodzaju rozwinięcie i konkretyzację powyższej myśli można uznać inne z natchnień danych św. Faustynie, a mianowicie:
„Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być – jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce„ (Św. s. M. Faustyna Kowalska, “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej”, Warszawa 2007, s. 46, n. 39).
Co prawda, nazwa owego miasta nie została wymieniona przez siostrę Faustynę, ale wiemy przecież z historii, które z polskich miast zostało w czasie II wojny światowej w swej olbrzymiej części zniszczone. Była to Warszawa, osławiona w okresie międzywojennym przez duży poziom przestępczości, korupcji i rozwiązłości, które ją nękały. Warto zresztą dodać, iż w jednej ze swych konferencji ks. Sławomir Kostrzewa powoływał się na pewną zakonnicę, która osobiście znała siostrę Faustynę i która to twierdziła, iż święta ta miała mówić wprost o tym, że polskim miastem zniszczonym jak Sodoma będzie właśnie Warszawa.
Karnawał oraz związany z nim nawał kar i grzechów
Świętej Faustynie – przynajmniej pośrednio – było także dane poznać prawdę o wielkim niebezpieczeństwie różnych “światowych” rozrywek i zwyczajów, przed którymi współcześnie w Kościele niemal w ogóle się nie przestrzega. Zakonnica ta pisze bowiem:
„W ostatnie te dwa dni karnawału poznałam wielki nawał kar i grzechów. Dał mi Pan poznać w jednym momencie grzechy świata całego w dniu tym popełnione. Zemdlałam z przerażenia i pomimo że znam całą głębię miłosierdzia Bożego, zdziwiłam się, że Bóg pozwala istnieć ludzkości. I dał mi Pan poznać, kto podtrzymuje istnienie tej ludzkości: to są dusze wybrane. Kiedy dopełni się miara wybranych, świat istniał nie będzie” ( Św. s. M. Faustyna Kowalska, “Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej”, Warszawa 2007, s. 351, n. 926).
Z powszechnego doświadczenia wiemy, iż zabawy karnawałowe tradycyjnie obfitują w tańce damsko-męskie, nieskromne stroje oraz nadużywanie alkoholu. Ilu jednak współczesnych księży przestrzega – poza pijaństwem (bo o tym grzechu owszem jeszcze się dość często wspomina) – przed takimi rzeczami? Ba, ilu duchownych nawet bez ostrzegania przed tymi konkretnymi rozrywkami, uczula w jakiś szczególny sposób na to, iż czas karnawału jest szczególnie niebezpiecznym dla życia moralnego okresem roku?
Jak zatem widać, św. Faustyna Kowalska – delikatnie mówiąc – nie za bardzo nadaje się na bycie patronką wykrzywionej i zniekształconej “posoborowej” wizji Bożego miłosierdzia. Mówi wszak ona o piekle jako stanie oraz miejscu, w którym konkretni ludzie doznają strasznych mąk polegających również na tym, iż znajdujący się tam a zapalany przez Boży gniew ogień dotyka naszych zmysłów. Mówi ona także o tym, iż ludzie grzechy ściągają na nas gniew Boga oraz Jego kary. Jednym zdaniem nie da się tego w żaden sposób pogodzić z twierdzeniami tych, którzy mówią, iż “Bóg nikogo nie karze oraz nie gniewa się na grzeszników”, oraz można, a nawet należy mieć nadzieję, że piekło jest puste.
Ciągle powtarzającym się twierdzeniem wysuwanym w kierunku mej publicystycznej aktywności jest zarzut przypisujący mi promowanie takich błędów i herezji jak: purytanizm, kalwinizm czy jansenizm. Często sugeruje mi się też, że propaguję moralność „muzułmańską”. Spotkałem się nawet z głosami, jakoby, wspierał „manicheizm” czy nawet „kataryzm”. Jako, że nigdy owe oskarżenia nie są poparte merytorycznymi dowodami (polegającymi na wykazaniu, które konkretnie z promowanych przeze mnie poglądów są odrzuconymi przez Magisterium Kościoła błędami czy herezjami) czasami zarzuty te są nieco łagodzone i zamiast np. kalwinizmu „sensu stricte” przypisuje mi się zaledwie „kalwinistyczną mentalność”, etc.
Wszystkie te zarzuty i oskarżenia są bzdurne, głupie i bezsensowne z kilku powodów:
PO PIERWSZE: głoszona przeze mnie „surowość moralna” (która w swej istocie jest tak naprawdę jasnością, konsekwencją i klarownością w objaśnianiu tradycyjnych zasad moralności katolickiej) była i jest inspirowana przez szczerą chęć podążania za katolicką ortodoksją. Każdy z poglądów, który promuje w swych artykułach i książkach udowadniam za pomocą licznych odwołań do zarówno przed jak i posoborowego Magisterium Kościoła oraz pism i wypowiedzi Ojców, Doktorów, Świętych, katolickich teologów o uznanej prawowierności. W rzeczywistości też znajomość tego co mówi tradycyjnie protestancka teologia na temat takich kwestii jak mieszane tańce i plaże, skromność strojów, zawodowy boks, prawo władz cywilnych do karania nierządu, cudzołóstwa czy pornografii, jest w mym przypadku acz nader skromna w porównaniu z analogiczną wiedzą, jaką w ciągu wielu lat zdobyłem na owe tematy studiując tradycyjną teologię katolicką. Przykładowo, jestem w stanie podać blisko 100 wypowiedzi autorytetów katolickich, w których przestrzega się przed tańcami i balami, ale nie wiem, czy byłbym zdolny przytoczyć choćby 5 cytatów autorstwa protestanckich pastorów i kaznodziei na ów temat.
PO DRUGIE: mimo mych wielokrotnych próśb, które w przeciągu wielu lat, kierowałem do oponentów „brawaryzmu” o wykazanie, które z tez promowanych w mych artykułach, zostały napiętnowane, odrzucone albo przynajmniej skrytykowane przez Magisterium Kościoła, nikt z nich, nie był w stanie podać choćby jednego takiego poglądu. Inaczej rzecz ujmując: choć wciąż jestem zarzuca mi się błędy i herezje, to ilekroć wołam „sprawdzam” (domagając się konkretnych dowodów na poparcie tych zarzutów) następuje ze strony mych przeciwników milczenie. Faktycznie więc przeciwnicy „brawaryzmu” posługują się gołosłownymi oskarżeniami i pustosłowiem, które – przyjmując założenie, iż posługują się oni nimi świadomie – należałoby nazwać oszczerstwami, kalumniami i zniesławieniami.
PO TRZECIE: choć jest prawdą, iż kalwiniści i purytanie bardzo niechętnie odnosili się do tańców damsko-męskich, zaś janseniści krytykowali np. praktykę polegającą na bardzo łatwym udzielaniu rozgrzeszenia nałogowym grzesznikom, fakt ten jeszcze w żaden sposób nie świadczy, że przekonania takie są błędne, heretyckie czy też na inny sposób niekatolickie. Wszak obok błędnych poglądów kalwiniści, purytanie i janseniści głosili też sporą ilość opinii zgodnych z odwiecznym nauczaniem Kościoła. Zwolennicy tych herezji nie zostali potępieni przez Magisterium Kościoła za niechęć względem tańców i balów, domaganie się skromności strojów, twierdzenie, iż władze cywilne mają prawo karać nierząd i cudzołóstwo czy też krytykę zbyt łatwego rozgrzeszania pewnych notorycznym złoczyńców. Pośród setek tez wyznawanych przez kalwinistów, purytan czy jansenistów, które zostały uznane przez Stolicę Apostolską za błędne, heretyckie lub w najlepszym wypadku za nieroztropne i nierozważne, nie znajduje się opinia o treści: „Tańce i bale zazwyczaj są bliską okazją do grzechu”; „Władze publiczne powinny karać i zakazywać niemałżeńskich związków seksualnych”; „Mężczyźni i niewiasty nie powinni kąpać się razem lub przebywać w stopniu prawie całkowitego negliżu w tym samym miejscu”; „Brak przemiany życia jest dowodem na to, iż prawdopodobnie skrucha penitenta była zwodnicza, fałszywa i w takim wypadku kapłan powinien wstrzymać się z udzieleniem rozgrzeszenia” (oczywiście nie ma tam też zdania, które co prawda nie brzmiałoby identycznie, lecz jego sens dał by się ująć w tych słowach). Kalwinizm, purytanizm i jansenizm są błędne, obrzydliwe i heretyckie z całkowicie innych powodów.
Wskazywanie zaś na to, że któryś z poglądów był podzielany przez jansenistów, a następnie twierdzenie, iż ktokolwiek powtarzający ową opinię dziś jest zwolennikiem jansenizmu jest tyle bezsensowne, co i głupie. Na takiej zasadzie można by wszak twierdzić, że np. sprzeciw wobec aborcji czy homoseksualizmu jest poglądem „fundamentalistycznie protestanckim”, gdyż przecież również wielu protestanckich fundamentalistów potępia te obrzydliwości. Tym bardziej groteskowe jest nazywanie w ten sposób poglądów, które nie dość, że nie zostały potępione przez Magisterium Kościoła, ale jeszcze stały się jego częścią albo też przynajmniej zostały przez nie zaaprobowane.
PO CZWARTE: moje zainteresowanie różnymi takimi kwestiami tradycyjnej moralności chrześcijańskiej jak: tańce, skromność strojów, mieszane plaże, boks zawodowy, relacje chrześcijanie – popkultura, prawo władz cywilnych do karania pewnych grzechów, etyka sytuacyjna (w tym kwestia bezwzględnej niedopuszczalności kłamstwa), ma swój początek w studiowaniu różnorodnych publikacji katolickich (wydawanych przed Vaticanum II kościelnych pism, katechizmów, kazań, etc), a także w mym zaangażowaniu się w ruch tradycjonalistyczny (sprawą skromności strojów zainteresowałem się czytając artykuły w piśmie „Zawsze Wierni” temu poświęcone).
PO PIĄTE: choć wydaje się być prawdą, iż – historycznie rzecz biorąc – pewne postulaty „brawaryzmu” były praktycznie rzecz biorąc, częściej realizowane w łonie społeczności protestanckich aniżeli katolickich, to okoliczność ta i tak niczego jeszcze nie dowodzi. Powoływanie się wszak na to, co miliony katolików czyniło w faktycznej opozycji do tego czego w danej kwestii nauczał Kościół, musi bowiem prowadzić na manowce. Owszem, trudno jest zaprzeczyć temu, że np. tańce i bale na przestrzeni wieków częściej występowały w krajach katolickich, aniżeli protestanckich, ale analogiczną obserwację można wyciągnąć odnośnie skali popularności i poparcia, jaką cieszyły się różne radykalnie lewicowe ruchy w obu tych grupach krajów. Otóż, gdy przyjrzymy się historii takich krajów jak Włochy, Francja, Hiszpania, nie mówiąc już nawet o Ameryce Łacińskiej, to zauważymy, iż ugrupowania komunistyczne i socjalistyczne cieszyły się tam wsparciem dużej części społeczeństwa. Na przykład, we Włoszech przez dziesiątki lat tamtejsza partia komunistyczna otrzymywała w wyborach od 30 do 50 procent oddanych głosów. Nieraz zaś bywało tam tak, iż nawet zatwardziali komuniści uważali się za gorliwych katolików, regularnie chodzili na Msze święte i korzystali z sakramentów. Z kolei w wielu krajach Ameryki Łacińskiej komuniści nie objęli rządów tylko dlatego, że nie pozwalały im na to przewroty tamtejszych, opanowanych przez prawicę armii. Trudno tą występującą w tych tradycyjnie katolickich krajach skalę poparcia dla komunizmu i socjalizmu nawet porównać z często znikomym wsparciem, na jakie radykalna lewica mogła liczyć w krajach tradycyjnie protestanckich. Przykładowo, w USA czy Wielkiej Brytanii, nigdy nie działała silna partia o charakterze stricte komunistycznym lub socjalistycznym (wszak, mimo wszystko, trudno byłoby nazwać Demokratów czy brytyjskich Labourzystów tym mianem). Co prawda, w historycznie protestanckich krajach Skandynawii od lat władzę sprawują partie mające w nazwie przymiotnik „socjalistyczna”, ale i tak trudno jest tu o jakieś analogie, gdyż w rzeczywistości jest (i dawniej też było) tam mało ludności (w Szwecji np. mieszka niespełna 10 milionów osób, a we Włoszech dla porównania przeszło 60 milionów; Norwegia liczy sobie niespełna 5 milionów mieszkańców, a Brazylię zasiedla 150 milionów ludzi). Wychodzi więc na to, że przez dziesiątki lat, w sporej części krajów tradycyjnie katolickich sympatia dla komunizmu i socjalizmu była o wiele większa, aniżeli w krajach tradycyjnie protestanckich. Czy to oznacza więc, iż komunizm i socjalizm są katolickie, a niechęć względem nich protestanckie? Oczywiście, że nie, wszak te radykalnie lewicowe ideologie zostały niejednokrotnie potępione przez Magisterium Kościoła. Podobnych przykładów można by podawać więcej. Zwyczaj modlitwy przed jedzeniem „teoretycznie” jest jak najbardziej tradycyjnie katolicki, a mimo to wydaje się, iż znacznie częściej jest on praktykowany przez pobożnych protestantów, aniżeli pobożnych katolików. Takie formy synkretyzmu i okultyzmu jak voo doo, santeria czy macumba, rozpowszechniły się o wiele bardziej na terenach katolickich (Brazylia, Haiti, Kuba, Luizjana), aniżeli w krajach protestanckich. Czy to oznacza, że te obrzydliwe kulty są tradycyjnie katolickie? Inny przykład: zwłaszcza w krajach Ameryki Łacińskiej (ale także we Włoszech) od dawna upowszechniła się kultura i mentalność bardzo sprzyjająca różnym formom rozwiązłości seksualnej. Widać to choćby po tym, iż jeszcze przed Soborem Watykańskim II, w wielu krajach Ameryki Południowej większość dzieci było poczynanych poza małżeństwem, zaś ideałem mężczyzny stanowił tzw. machos, a więc osobnik, który z założenia źle traktuje swą żonę (zdradza ją i bije), a wyznacznikiem prawdziwej męskości dla niego jest posiadanie licznych kochanek, wizyty w domach publicznych, etc. Aż takiego kulturowo-społecznego przyzwolenia na rozwiązłość seksualną trudno by szukać w protestanckich Stanach Zjednoczonych. Czy to oznacza jednak, że kultura „machismo” jest tradycyjnie katolicka?
PO SZÓSTE: pomijając już wszystko inne, kalwinizm należy akurat do tych herezji, którymi w szczególnie intensywny sposób się brzydzę i których nienawidzę z całego mego serca. Mogę nawet bez większego wahania powiedzieć, iż – w pewnych ważnych aspektach – Bóg, w którego wierzą kalwiniści nie jest prawdziwym Bogiem, ale jest upiornym bożkiem, który warty jest splunięcia oraz pogardy.
Poniżej umieszczonych zostało przeszło 80 wypowiedzi (oraz przytoczeń postaw) Ojców, Doktorów, Świętych, pisarzy kościelnych, teologów katolickich, katechizmów, synodów i papieży na temat damsko-męskich tańców. Warty zaznaczenia jest fakt, iż poniższe cytaty, swym zasięgiem czasowym obejmują niemal całą historię istnienia Kościoła katolickiego. Pierwsze z wypowiedzi w tej kwestii sięgają bowiem już II wieku po Chrystusie, i ciągnąć się przez praktycznie wszystkie epoki historyczne (starożytność, wczesne i późne średniowieczne, renesans, barok, kontrreformacja, oświecenie, XIX wiek) zatrzymują się na 1975 roku. Choć lektura tych wypowiedzi może miejscami sprawiać mniejsze bądź większe trudności, ufam, iż spokojne ich przeczytanie i rozważenie, ułatwi czytelnikom, wyrobienie sobie właściwego poglądu odnośnie problemu tak bardzo rozpowszechnionej dziś mody na tańce. Sądzę również, że, dla każdego trzeźwo i zdroworozsądkowo myślącego człowieka, nie będzie problemem zastosowanie dawniejszego nauczania katolickiego na temat tańców do oceny dzisiejszych zabaw tanecznych – zwłaszcza, gdy zważy się na fakt, iż tańce rozpowszechnione na początku 21 wieku, są w swej ogromnej większości, o wiele bardziej nieskromne oraz wyuzdane, aniżeli pląsy, które były piętnowane przez autorytety kościelne np. w XVI, XVII, czy choćby jeszcze na przełomie XIX i XX stulecia. Niech w lekturze i ocenie poniższego materiału, zdatna będzie też świadomość, iż zebrane w nim cytaty są autorstwa ludzi, mających ogromne, o wiele większe od naszego, doświadczenie Bożego prowadzenia, ludzkiej słabości i grzeszności oraz walki duchowej. W przygniatającej większości, autorzy cytowanych poniżej wypowiedzi, to osoby, które przez dziesiątki lat zajmowały się duszpasterstwem ludzi różnych stanów społecznych, słuchały w konfesjonałach wyznań dziesiątków, jeśli nie setek tysięcy ludzi, spędzały wiele czasu na modlitwie, a czasami też wypędzały złe duchy z opętanych. Uwzględnienie tego wszystkiego oraz szacunek dla bogatego duchowego doświadczenia tych wielkich Bożych mężów i niewiast, powinien pozwolić nam z większym dystansem spojrzeć na nasze, często bardzo ograniczone i mocno narażone na pomyłkę i błąd, przeżycia i doświadczenia związane z tańcem.
___
KS. JAKUB WUJEK SJ:
A co się tańców dotyczy, jeśli że bez grzechu być mogą? Tedy znajdujemy w Piśmie świętym NIEKTÓRE tańce poczciwe, ku chwale Bożej uczynione, dla dziękowania za zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi od Pana Boga dane. Po wybawieniu ludu żydowskiego z niewoli egipskiej, a po przejściu przez morze czerwone, gdy w nim zatonęli prześladowcy jego; tam wszystek lud z radością i skakaniem dziękował Panu Bogu: tam Maria prorokini siostra Aaronowa ze wszystkimi niewiastami tańcowała, zaczynając piosnki, a dziękując Panu Bogu za ono zwycięstwo. Także kiedy był Dawid zabił onego olbrzyma Goliata, a wracał się z królem Saulem do Jeruzalem: tedy wychodziły przeciw im Panie i Panny ze wszystkich miast żydowskich, tańcując, grając i śpiewając: Poraził Saul tysiąc, a Dawid dziesięć tysięcy. Dawid także kiedy prowadził skrzynię Pańską do Jeruzalem skakał ze wszystkiej mocy przed Panem swoim, grając na harfie swojej. Także i córka Jefte, książęcia żydowskiego zabieżała z tańcem ojcu swemu, gdy się nawracał po zwycięstwie Ammonitów nieprzyjaciół swoich. I w Ewangelii czytamy o owym marnotrawnym synie, jako go ojciec wdzięcznie przyjął i sprawił przeń wesele z muzyką i tańcem. TAKOWE TAŃCE PRZYGANY NIE MAJĄ. ALBOWIEM NIE DLA ROZKOSZY, ANI DLA JAKIEGO WSZETECZEŃSTWA, ALE KU CHWALE BOŻEJ BYWAŁY SPRAWOWANE. A TEŻ TAM OSOBNO MĘŻCZYZNA, A OSOBNO NIEWIASTY TAŃCOWAŁY: NIE TAK SIĘ MIESZALI, JAK TO U NAS W OBYCZAJ WESZŁO. Lecz te nasze tańce nie wiem jako mają być wymówione, z których nic dobrego, jeno wszelakie grzechy, a wszelakie złości pochodzą. Bo te tańce naprzód diabeł wymyślił i onego cielca na puszczy, gdy się Mojżesz Panu Bogu modlił, a wziął od niego dziesięcioro Przykazań na dwu tablicach własnym palcem napisane. A Żydzi ulawszy sobie cielca, około niego tańcowali, jako pismo świadczy: Iż siadł lud pospolity i jedli, pili, a potem wstali do tańca. Ale cos się stało? Mojżesz słysząc krzyk i wesele ludu swego, wielką żałością obciążony, uderzył tablicę o ziemię i utracił on skarb drogi, którego nie godzien był on lud wszeteczny. A natychmiast wszedłszy do obozu, kazał je bić jak bydło: i zabito ich bardzo prędko przez trzydzieści i trzy tysiące: a ledwie się tym uspokoił gniew Boży, że wszystkich nie zatracił. Widzisz, jakie pożytki z tego tańca płyną. Nad Jana Chrzciciela, jako sam Pan powiedział, większy nie powstał miedzy synami człowieczymi: ale i jego tanecznica o gardło przyprawiła: jako masz szerzej u św. Mateusza napisane. Nie trzeba wiele mówić: w takim tańcu wszelakich grzechów jest pełno. Zaś tam pycha w ubiorach, w strojach, i w bryżach, i w gładkości cielesnej nie panuje? Zaś tam łakomstwo miejsca nie ma, gdy jeden drugiego, jedna drugą ujrzawszy szatę kosztowniejszą, łańcuszki, pierścionki i insze błazeństwa takowe, więcej tego życzyła sama sobie? Więc za tym wnet zazdrość i nienawiść być musi: gdy jeden drugiego widzi gładszego albo strojniejszego, który go w tych rzeczach celuje. Stąd że i gniewy, i swary o pierwsze miejsce w tańcu: a czasem i morderstwa i zabijania. Więc wróciwszy się do domu, frasunku i kłopotu pełno, gdy córka matkę, syn ojca ustawicznie frasuje, aby mu kosztowne szaty sprawił, aby on nie był między innymi podlejszy. O nieczystości nie pytaj, gdyż TANIEC JEST WARSZTAT KAŻDEJ WSZETECZNOŚCI, CUDZOŁÓSTWA i wszelkiego zbytku i cielesności: tam nieuczciwe dotykania, tam wszeteczne szeptania, namowy, śpiewania, całowania, a jednym słowem, wszystek bezwstyd okazać, rozmnażać, i wprawować się musi. Przeto też taniec bez obżarstwa i pijaństwa być nie może: ponieważ jako jeden Mędrzec tego świata napisał, żaden po trzeźwu nie skacze. Na koniec i lenistwo stąd pochodzi. Albowiem niejedno czas szkodliwie na tych marnościach ci trawią, ale i do wszelakiego dobrego uczynku niesposobni się stawają, ani Boga, ani jego chwały, ani bojaźni, , ani poczciwości przed oczami nie mają, ani świętam folgują, ale służą diabłu i sprawom a pompom jego, których się jednak na Chrzcie świętym wyrzekli byli. Św. Paweł widząc krewkość i niebezpieczeństwo nasze, które z tego obcowania pochodzi, tak powiada: “Iż dobra jest rzecz człowiekowi nie dotykać się niewiasty”. A św. Hieronim tego dokładając mówi: “Jeśli dobra jest rzecz nie dotykać się niewiasty, tedy zła jest dotykać się jej”. Bo pomiędzy dobrym a złym nie masz nic pośredniego. A Zbawiciel nasz ten zaś wyrok wy dał: “Iż każdy, który spojrzy na niewiastę, aby jej pożądał, ten już z nią cudzołóstwo popełnił w sercu swoim”. Przeto św. Augustyn tak napisał: “Że kto odpoczynki dni świętych na wszeteczeństwo obraca, lepiej by uczynił, aby w ten dzień orał, a niżby cały dzień tańcował. I zasię: Lepiej by uczyniły niewiasty w niedziele przędąc, niźli nieuczciwie skacząc albo tańcując”. A św. Jan Chryzostom ani na weselach tańców dopuścić nie chce i zwie je pompami szatańskimi i diabelskimi skokami. Dosyć ci, powiada, trudno jest bez tego poddymania, młodym ludziom namiętności i pożądliwości swoje pohamować: a cóż, gdy do tego jeszcze przystąpi, dopiero z tego co tam słyszą i widzą, większy w nich ogień zmaga i piec pożądliwości cielesnych więcej się rozpala (…). (…) w figurach którym się przypatrujemy, w głosach, których słuchamy, w przysmakach, które spożywamy, w perfumach, które wąchamy, w rzeczach, których się dotykamy, ustawicznie (diabeł) zastawia sidła swoje i wkrada się z nimi i pod nimi w serca nasze. Ale nigdzie tego nie czyni z większym swym pożytkiem, a z większą stratą naszą, jako w tych to tańcach. Bo tam zaraz ze wszystkich stron na ten zamek szturmuje, zewsząd nań szarżuje, zewsząd on ogień poddyma: przykładając jako miechy do oczu, gładkość i stroje niewieście, które wielu ludzi zwodzą: do uszu piskanie, bębnienie, trąbienie, pieśni wszeteczne i inne pobudki takowe: do nosa rozliczne wonności i perfumy, których cieleśni ludzie zwykli używać: do kuszenia rozmaite przysmaki w jedzeniu i piciu. Na koniec, aby ni na niczym nic nie zachodziło, do dotykania, obłapiania, całowania i inne takowe rzeczy przypuszcza: tak, że nie masz tej dziury, którą by nieprzyjaciel na ten czas opuścić miał. A gdy tak zewsząd nędznego człowieka obskoczy, a zewsząd go poddyma i podnieca , nie jest rzecz podobna, aby go na koniec pożreć i przekonać nie miał: musiałby być kamieniem, kto by się ku złej pożądliwości tak nie zapalił. A ta, gdy się pocznie, grzech więc rodzi: a za grzechem niewola szatańska i wieczne zatracenie chodzi. (…) A gdyż z tych tańców i pożądliwość cielesna tak bardzo wznieca, i wszystkie grzechy zaraz pochodzą: tedy rzecz pewna, że takowy taniec bez obrażonego sumienia, a bez niełaski Bożej, i grzechu być nie może (…) Ale wiem co mi na to rzekniesz: Iż jeśli córka moja nie pójdzie do tańca, to kto będzie o niej wiedział? Kiedyż ją wydam? Zwłaszcza, gdy często na takich biesiadach i śluby bywają: przeto i niektóre dziewczęta wolałyby nie jeść, ani pić, aniżeli nie iść do tańca? Na to tak odpowiem: Że pismo rozkazuje Pana Boga o szczęśliwe małżeństwo prosić, a nie do tańca chodzić. O nędzne to małżeństwo, które się z tańca poczyna! Gdyby mąż z żoną nic innego do śmierci nie mieli czynić, jeno skakać i tańcować, tedy bym rzekł, żeby sobie słusznie w tańcu żony albo mężów obierać mieli, ale jeśli małżeństwo święte jest, a w bojaźni Bożej, ku chwale jego ma być łączone: tedy małżonkowie takie sobie męże i żony obierać mają, nie którzy lepiej skaczą, ale którzy poczciwiej żyją, którzy lepszą sławę mają, którzy się bardziej brzydzą wszelką wszetecznością. Bo słuchaj, jako się ona cnotliwa i święta panienka Sara Panu Bogu modliła, przy której już był diabeł siedmiu mężów zabił: “Ty wiesz miły Panie, iżem ja nigdy nie pragnęła męża, nigdy się nie stowarzyszyła z igrającymi (to jest z tańcującymi), a nigdy nie miała społeczności z tymi, którzy w lekkości chodzą”. Tu słyszysz jako się ta tańców wystrzegała, a wżdy ją Pan Bóg mężem cnotliwym i świętym, Tobiaszem mniejszym, obdarzyć raczył: któremu że ją był zachował, owych siedmiu pierwszych, dla ich wszeteczeństwa, czartowi pobić dopuścił. Ale o tańcach dosyć.
Cytat za: Ks. Jakub Wujek, “Wykład Pisma świętego. Postilla Catholica”, cz. I. Komorów 1997, s. 239-244.
***
ŚW. PIO Z PIETLERCINY:
Umberto Antonelli di Marcianise między 1954 a 1955 rokiem przybył do San Giovanni Rotondo, by się wyspowiadać. Gdy zakończył wyznanie grzechów, Ojciec zapytał go: Czy czegoś nie wyznałeś? On odpowiedział, że nie. Ojciec powtórzył pytanie, o on znów powiedział “nie”. Zapytał więc po raz trzeci: Czy czegoś nie wyznałeś? Znów usłyszał zaprzeczenie. Penitent opowiada: “Ojciec Pio krzyknął wówczas: Precz, precz, bo jeszcze nie żałujesz swoich grzechów!. Skamieniałem z powodu wstydu, jaki odczuwałem wobec zgromadzonych ludzi. Próbowałem coś powiedzieć, lecz on przerwał mi: Ucisz się gaduło, mówiłeś już wystarczająco: teraz ja chcę mówić. To prawda czy nie, że chodzisz na sale balowe? Na moją potwierdzającą odpowiedź powiedział: NIE WIESZ, ŻE TANIEC JEST ZAPROSZENIEM DO GRZECHU? Zdziwiony nie wiedziałem, co powiedzieć: w portfelu miałem legitymację członka towarzystwa tanecznego, o której zapomniałem. Obiecałem poprawę i po tym wszystkim dał mi rozgrzeszenie” (…). “Bardzo lubiłam tańczyć (…) Oczywiście zawsze tańczyłam w kręgu rodziny czy sąsiadów i pod okiem rodziców. LECZ OJCIEC TEGO NIE POCHWALAŁ. Pewnego razu w konfesjonale, po tym jak wyznałam, że tańczyłam, powiedział mi: JAK JESZCZE RAZ ZATAŃCZYSZ TO CIĘ WYRZUCĘ. Po jakimś czasie byłam na weselu i wbrew własnej woli zostałam “porwana” do tańca. Bojąc się, że gdy tylko zbliżę się do konfesjonału, Ojciec mnie wyrzuci, poszłam do innego spowiednika, który na moje wyznanie, że tańczyłam nie zwrócił żadnej na to uwagi. Zapytał mnie czy coś jeszcze chcę wyznać, lecz ja nic więcej do wyznania nie miałam. Otrzymawszy rozgrzeszenie, wróciłam do domu, lecz nie byłam spokojna. Następnego dnia poszłam do spowiedzi do Ojca, który jak tylko usłyszał mój głos, powiedział: A ty, co zmieniłaś dzień spowiedzi? <>. Chcesz dostać baty, prawda? Nie wyrzucę cię, lecz nie rób tego więcej. <>. Ty możesz być pewna swoich uczuć, a nie uczuć innych. Ja nie potępiam tańca jako takiego, LECZ UPIERAM SIĘ I UTRZYMUJĘ, ŻE JEST ON NIEBEZPIECZEŃSTWEM GRZECHU (…).
Cytat za: O. Marcellino IasenzaNiro, “Ojciec” Święty Pio z Pietrelciny. Misja ocalenia dusz. Świadectwa, San Giovanni Rotondo 2006, ss. 42-43, 140-141.
***
KS. JEAN GAUME:
(…) “Mój wuju czy wolno tańczyć?”. Takie uczyniła zapytanie raz pewnemu szanownemu Kapłanowi, młoda osiemnastoletnia panienka. – “Pytasz mnie, odpowiedział on, o moje zdanie o tańcach; uczynię ci zadość. – Wyjąć tu naprzód należy tańce religijne, których znajdujemy w Piśmie Świętym. Nie ma nic wspólnego pomiędzy świętym zapałem Maryi i siostry Mojżesza, albo Króla Proroka, a tańcami światowymi; pomiędzy żywym uniesieniem wdzięczności, a zamiłowaniem uciech światowych. Nie pytasz mnie również pewno o tańce niewinne i skromne, choć światowe, jakie mogą mieć miejsce pomiędzy osobami jednej płci, których Kościół nie potępił. Idzie więc pomiędzy nami o bale tylko i wieczory; to jest, o te tańce światowe, gdzie się łączy jedna i druga płeć, – o te kółka, które jednoczy próżność, które ożywiają rozkosze, gdzie namiętności idą w zawody, gdzie w końcu jest tak trudno, aby niewinność się zarumieniła, już to z przyczyny natury tańców, już dla nieskromności ubiorów, już dla wolności w postępowaniu i słowach. Po tym wstępie, odpowiem na twe pytanie czy wolno tańczyć. “Taniec, niewinny sam w sobie, używany niekiedy przy uroczystościach religijnych na uczczenie Boga, poniżony został później przez namiętności, i zamienił się w część bałwanów. Poganie czcili występne swe bożyszcza, przez swe rozwiązłe tańce. Oto, moja siostrzenica, początek tańca dziś używanego; o tym świadczy historia (por. homilia św. Cezarego). – Ale, mój wuju, nie o historię tańców na pytam, tylko o twoje zdanie co do tego, czy wolno tańczyć. – Wiem to dobrze; przeto chcę ci odpowiedzieć. Cycero broniąc Konsula Lucjusza Mureny, oskarżonego że tańczył, powiedział: Nie podoba temu uwierzyć, zwłaszcza o Konsulu, chyba, że kto dowiedzie, iż uległ jakiemu występkowi, zanim się posunął do takiego nadużycia, bo nikt nie tańczy, ani na osobności, ani na ucztach porządnych, chyba pijany, albo pozbawiony rozumu. Taniec po wszystkich następuje bezprawiach , i zawiera je w sobie wszystkie. Demostenes, najpierwszy z mówców greckich, chcąc podać w pogardę dworzan Filipa, króla Macedońskiego, oskarżył ich publicznie, że tańczyli. W Rzymie, dla wystawienia kobiety bez obyczajów, dosyć było powiedzieć tylko, że dworniej tańczyła, jak przystało na uczciwą niewiastę. – Owidiusz ów miękki poeta, tak wolny w swej moralności, miejsca tańców nazywa miejscami rozbicia dla wstydu, a tańce same nasieniem występków. Pomijam tu już słowa Arystotelesa, Platona, Seneki, Scypiona. – Ale pozwól mój wuju, nie Cycerona ani o innych, lecz o twoje pytam zdanie, czy wolno tańczyć. – Kiedy nie lubisz Pogan, nie mówmy więcej o nich. Żałuję jednakże, żem ci nie wspomniał, iż Senat Rzymski wygnał a Rzymu wszystkich tancerzy za czasów Tyberiusza, i że Domicjan oddalił nawet z senatu kilku senatorów, którzy oddawali się rozwiązłym tańcom. Ale przyrzekłem ci, nie mówmy przeto o Poganach więcej. (…). – Ale, daruj, mój wuju, ty nie odpowiadasz mi, a raczej ja przewiduję twoją odpowiedź. – Możesz się bardzo omylić. Czekaj, aż skończę, i powiem wyraźnie czy wolno tańczyć. ( W następnych akapitach ks. Gaume przytacza wypowiedzi Ojców, Doktorów i Synodów Kościoła przytaczane już w tym opracowaniu. Z tego względu pomijam owe fragmenty – przyp. moje MS). – (…) O! To już za wiele: mój wuju, pytam więc ostatecznie, powiedz mi, tak lub nie: Czy wolno tańczyć? – Nie obrażaj się, moja siostrzenico, przyrzekam już objawić ci moje zdanie, jeżeli odpowiesz mi na pytania, które ci zadam: 1. W dniu twego Chrztu odrzekłaś się czarta, jego pychy i jego uczynków; powiedz mi więc, czy to się znajduje na balach lub nie? 2. Chciałabyś umrzeć wśród balu, nie mając chwili do zastanowienia się? 3. Czy byś chciała przystąpić do Stołu Pańskiego w sukni balowej? – Ale, mój wuju… mój wuju! Bądź łaskaw, nie mówmy o tym. Nie o moje to, lecz o twoje idzie zdanie. – Zwalniam cię z odpowiedzi na pytania poprzedzające, ale powiedz mi przynajmniej: Czy to prawda, że o balu myśli się kilka dni naprzód, nim się nań pójdzie; że się o tym myśli nawet podczas modlitwy? Czy to prawda, że ubiór na bal zajmuje całe godziny, które by poświęcić należało domowi, albo obowiązkom Religii? Czy to prawda, że często wybierają się na tańce dni poświęcone Bogu, a nieraz nawet, przeznaczone na pokutę? Prawda to, że na balu jedni drugich usiłują przewyższyć próżnością, popisując się jak tylko można z przepychem strojów, a bardzo często z nieskromnością ubiorów? Prawda to, że tam niczego nie zaniedbują, aby się podobać i ściągnąć poklaski? Czy to prawda, że dla dopięcia tego celu nie wstydzą się osłaniać niby, ale nie okrywać, i używać nieskromnych sposobów dla podniesienia niebezpiecznych wdzięków, dla dopełnienia czego odmówiła natura, albo poprawić to, co zniszczyły lata? “Prawda to, że na balu zazdrość więcej uważna oburza się i wre na widok powodzenia cudzego? Czy to prawda, że dla poniżenia współzawodników lub współzawodniczek, nie oszczędza się tam, ani szyderstw ani uwag niepochlebnych, ani szeptów tajemnych, ani przymówek mniej lub więcej złośliwych? Prawda, że to wszystko staje się przedmiotem myśli i mów nieraz przez kilka dnia jeszcze po balu? Czy to prawda, że na balu wszystko dąży do poruszenia zmysłów, do osłabienia serca, do rozognienia wyobraźni? Czy to prawda, że się tam znajduje świetne koło przedstawiające najułudniejsze przybory mód, mieszaninę obojga płci, połączenie osób, które dla swego wieku najbardziej oddalone być winny, a jedne i drugie popisujące się z ozdobami, z strojami, zdolnymi rzucić nawzajem zgubne do serc iskry, że taktowne poruszenia miękkiego i zniewieściałego tańca, akordy ujmującej harmonii, ułuda dekoracji, blask światła, dodają jeszcze uroku temu oczarowaniu? “Prawda to, iż na balu wydaje się tyle, że można by tym wielką liczbę wyżywić ubogich, którzy, gdy wy się upajacie rozkoszą, drżą od zimna, nie mając czym się okryć, – nie mając garści słomy, na której by spoczęli, ani kawałka chleba na pożywienie, i których łzy i łkania wznoszą się do Boga wraz z waszymi śmiechami i bezbożnymi akordami? Czy to prawda, że podczas balu, to jest przez większą część nocy, służący obojga płci pozostają bez ścisłego dozoru, i mogą pozwalać sobie tego, czego lepsze wychowanie wzbrania państwu?”. – Czy to prawda… – Ach mój wuju! Dosyć już, proszę cię; wyznam szczerze, że w miejsce odpowiedzi na te pytania wolę raczej powiedzieć ci, że nie będę nigdy tańczyła; widzę bowiem, iż nie pozwalasz mi tańczyć. – Mylisz się, moja siostrzenico, mówię wyraźnie: pozwalam ci tańczyć, pod jednym małym warunkiem. – Ty mój wuju? – Tak, ja, starzec o siwych włosach, pozwalam ci tańczyć, pod jednym małym warunkiem. – Pod jakim? – Przyrzekasz go wypełnić? – Bez wątpienia. – A więc dobrze! Posłuchaj mnie. Wiesz, moja siostrzenico, że ogólna i niezaprzeczona moralności Chrześcijańskiej zasada obowiązuje nas, abyśmy wszystko czym się zajmujemy, odnosili do Boga, i że Bóg tak jest dobrym, iż przyjmuje ofiarę najpospolitszych i najobojętniejszych czynów naszych, jako to: posiłek, odpocznienie, sen, gdyż to wszystko zawiera się w porządku Opatrzności. Gdy przeto ubierzesz się bal; pójdziesz do swego pokoiku, i tam sama, bez innego świadka, prócz Boga i sumienia, uklękniesz u stóp Krzyża, i odmówisz następującą modlitwę: O mój Boże! Wzorze mój i Mistrzu, Ojcze i Sędzio mój! Chcę czynić rozmyślnie i dobrowolnie to, co Ewangelia i Kościół przedstawia jako bardzo niebezpieczne, przy czym pobożność, pokora, niewinność nawet wielu rozbiła się; i aby to dobrze wypełnić, poświęciłam wiele czasu na me przebranie, uwieńczyłam się w róże, abym się lepiej podobała. Ofiaruję Ci więc to, dla naśladowania Cię o mój Boże, któryś był ukoronowany cierniem, – dla wypełnienia obietnic moich na Chrzcie przez które wyrzekłam się czarta, jego pychy, i uczynków, – dla zbudowania bliźniego, i na zbawienie mojej duszy. Racz to przyjąć o mój Boże, i udzielić mi swego świętego błogosławieństwa. – Ale, mój wuju, twój warunek nie podobny do spełnienia; żadna ochrzczona dusza nie mogłaby wznieść podobnej modlitwy: to naigrywanie się. – Jak chcesz, moja siostrzenico; wolno przyjąć, wolno nie przyjąć, – moje pozwolenie od tego zawisło. – Niechaj inni otrzymują je za taką cenę; co do mnie zrzekam się go. – Gdy więc nie można bez naigrywania się ofiarować Bogu tańców i balów; widzisz moje dziecię, że one nie są tak niewinnymi, jak je świat uważa. Jednakże, powtarzam co to, że taniec nie jest grzechem sam przez się: staje się niebezpiecznym z powodu okoliczności jemu towarzyszących prawie zawsze, a przede wszystkim dzisiaj. (…) Do głównych okazji do grzechu w szóstym i dziewiątym Przykazaniu zakazanego, zawsze zaliczano tańce i widowiska choć świat mówi, że w nich nie ma nic złego. Zaprawdę! Jedno tu z dwojga: albo się świat myli, albo Kościół Jezusa Chrystusa jest w błędzie: BO NIE MASZ KATECHIZMU, KTÓRYBY NIE UMIESZCZAŁ TAŃCÓW I WIDOWISK POMIĘDZY OKAZJAMI DO TEGO GRZECHU. (…) Duch Święty mówi nam wyraźnie: Z tanecznicą nie bądź ustawiczny, ani jej słuchaj, byś snać nie zginął jej potężnością (Ekll 9, 4). A gdzie indziej, mówiąc o tym co się dzieje bez wątpienia na naszych balach, wyrzekł: Przeto, że się wyniosły córki syjońskie, a chodziły wyciągnąwszy szyje i pomrugując oczyma chodziły i pląsały i postawnym krokiem postępowały; obłysi Pan wierzch głowy córek syjońskich, a Pan włosy ich obnaży (Iż 3, 17) (…) Koncylium Konstantynopolitańskie zakazuje tańców publicznych pod karą klątwy. Koncylia: Laodyceńskie i Lerydskie, zabraniają ich nawet a weselu; Koncylium Akwizgrańskie nazywa je “haniebnymi”; – jedno z Koncyliów Afrykańskich, “bardzo niegodziwymi”; – Koncylium Rueńskie , “szaleństwem”; Koncylium Turyńskie, “sztuką i ponętą szatańską” .
Cytat za: Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, ss. 415, 422-423.
***
KS. AMBROŻY GUILLOIS:
(Pytanie) Który jest ósmy powód grzechu przeciwnego czystości? (Odpowiedź) Ósmym powodem grzechu przeciwnego czystości, są tańce i bale. WYKŁAD. – Przez taniec rozumiemy ruchy ciała, wykonywane w takt, krokiem wymierzonym, i zwykle przy dźwięku muzyki albo śpiewie. Bal jest zgromadzeniem, zebraniem na którym tańczą. Te więc dwa wyrazy: tańce i bale, mają prawie toż samo znaczenie, a co powiemy o tańcach, to się odnosi i do balów. Taniec osób jednej płci, gdy zresztą nic się nie dzieje, ani w ruchach, ani w rozmowach, co by przeciwnym było skromności i przyzwoitości, jest rzeczą zupełnie obojętną, a tym samym rozrywką zupełnie niewinną. Taniec między osobami różnej płci, nie ma także w sobie nic występnego; ALE: Z POWODU TOWARZYSZĄCYCH MU ZWYKLE OKOLICZNOŚCI, JEST NADZWYCZAJNIE NIEBEZPIECZNYM i uważany być powinien za rozrywkę, mało zgadzającą się z duchem chrystianizmu. Okolicznościami tymi są: panująca tam próżność, zbyt wielka poufałość, jaka się wtedy często zawiązuje, roztargnienie stąd wynikające, a nade wszystko ubiór nie nader skromny większej części tanecznic. Są tańce, których zupełnie zabronić trzeba i do których należeć nie godzi się, chociażby nawet raz jeden, pod winą grzechu śmiertelnego; takimi są: walc, galopada, polka, cancan… tańce te złymi są z natury swojej, postawą jaka się w nich przybiera; powinny być wyrugowane ze wszelkiego uczciwego towarzystwa, i trudno pojąć, jak kobieta iść może do takiego tańca, nie wyrzekłszy się skromności, płci jej właściwej (…)” Przymieszać się mogą i do innych rodzajów tańca, ubiór, gest, słowa, wzniecające i mocno pobudzające popęd do lubieżności. Stają się wówczas bliskim powodem do grzechu, a zatem wstrzymywać się od nich należy. To się odnosi szczególniej do tańców publicznych. Tańcami publicznymi nazywają się te, do których każdy ma przystęp bez różnicy; na przykład w klasach niższych, tańce po szynkach, karczmach, tak nazwanych salach, lub tym podobnych miejscach; a w klasach wyższych maskarady, wieczory tańcujące, na które wchodzi się jak na teatr, płacąc za bilet. W takich tańcach dopuszczają się wyuzdanej swawoli, a ci, którzy wyrzec się ich nie chcą, nie zasługują na rozgrzeszenie. Tańce na zebraniach publicznych, zwanych balami, niemniej są niebezpieczne, zwłaszcza gdy się odbywają nocną porą. Nieskromność tam panująca i wszystko co się tam dzieje, powinno oddalać stamtąd każdego, kto jeszcze jest przenikniony bojaźnią bożą, i pragnie zachować swój honor i dobre imię. W rzeczy samej, czyliż nie jest narażeniem swojego honoru, znajdować się w towarzystwie z ludźmi zepsutymi, i skalanymi rozpustą? A przecież, prawie zawsze tacy spotykają się na wspomnianych balach? Są bez wątpienia wyjątki, ALE BARDZO RZADKIE. Co się tyczy tańców w domach prywatnych, na zebraniach familijnych, nie masz wątpliwości, że bywają bardzo złe, gdyż bardzo wiele jest towarzystw rozwiązłych i familij, gdzie panuje mała oględność na obyczaje (…).
(Pytanie) Czy Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego potępiali tańce? – (Odpowiedź) TAK JEST OJCOWIE KOŚCIOŁA I MISTRZOWIE ŻYCIA DUCHOWEGO POTĘPIALI TAŃCE, I DOWODZILI, ŻE PRAWIE ZAWSZE SĄ ONE BLISKIM POCHOPEM DO GRZECHU ŚMIERTELNEGO. ( W tym miejscu ks. Ambroży Guillois przytacza wypowiedzi Ojców i Doktorów Kościoła, które cytuję w innych częściach tej kompilacji – przyp. moje MS). (Pytanie) Ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą wiarą, czy w przedmiocie tańców wyrażają się inaczej jak Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego? – (Odpowiedź) Nie, ludzie światowi, którzy chcą postępować z dobrą wiarą, wyrażają się w przedmiocie tańców tak samo, jak Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego. WYKŁAD. – Około roku 1620, biskup Autun chcąc dać swojej owczarni naukę przeciw tańcom, zasięgał rady człowieka, który znał dobrze rozkosze światowe, hrabiego de Bussy- Rabutin, sławnego z dowcipu i pism swoich. Taką odebrał odpowiedź: “Zawsze uważałem bale za niebezpieczne; nie sam tylko rozum skłaniał mnie do tego, ale i doświadczenie; a chociaż świadectwo Ojców Kościoła jest bardzo ważne, sadzę, że w tym przedmiocie świadectwo dworaka światowego większą mieć powinno wagę. Wiem dobrze, że są osoby, które na mniejsze niebezpieczeństwo narażają się w tych miejscach, aniżeli inni; wszelako, najzimniejsze temperamenty tu zapalają się. Zwykle na takie towarzystwo składa młodzież, której trudno przychodzi oprzeć się pokusom w samotności, a tym bardziej w podobnych miejscach. Sądzę więc, że prawdziwemu chrześcijaninowi nie wypada uczęszczać na bale”. Młoda dama, żyjąca z dala od świata, która będąc panną, nigdy nie była na balu, nie mogąc wymówić się od znajdowania się na weselu swojego szwagra, pisała nazajutrz do przyjaciółki: “Zebranie było liczne, toalety nadzwyczaj świetne; miałam przyjemność, że byłam ubrana najskromniej ze wszystkich … Tu widziałam, pierwszy raz w życiu tańcujących walca; dosyć mi było tego tańca, abym zrozumiała, ile niebezpiecznymi są bale, i abym więcej jeszcze niż kiedy postanowiła ich unikać”. (…)
(Pytanie) Czy nie należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o niebezpieczeństwie tańców i wieczorów? – (Odpowiedź). Nie należy uważać za przesadzone tego, co powiedziano o niebezpieczeństwie tańców i zebrań wieczornych; niejednokrotnie to niebezpieczeństwo było uznanym i wskazywanym przez same władze rządowe, które wstrzymać się nie mogły, w sprawie dobrych obyczajów, od wydania w tym przedmiocie rozporządzeń policyjnych. WYKŁAD. – Oto są dwa przykłady, z pomiędzy wielkiej liczby innych, które moglibyśmy przytoczyć. Dnia 5 kwietnia 1811 roku, prefekt departamentu l’Aisne pisał do wszystkich merów swojego departamentu, następującą odezwę: “Nie mogę za nadto polecić wam, panowie, ścisłego czuwania i utrzymywania porządnej policji względem miejsc, gdzie zimową porą zbierają się osoby płci obojga, bądź na tańce, bądź na wspólną pracę, pod imieniem “wieczornic:. Doszło do mojej wiadomości, że gorszące wypadki zdarzały się często na podobnych zebraniach. Powinniście, w podobnych okolicznościach, wystąpić z całą surowością praw … Zapowiedzcie ojcom i matkom, że w takim przypadku są odpowiedzialni za swoje dzieci; a nade wszystko bądźcie nieubłagani względem szynkarzy, którzy sprzedawaliby trunki po godzinach wyznaczonych przepisami policyjnymi”. Dnia 16 lutego 1842 r., mer departamentu Loiret; wydał następujące postanowienie : “Zważywszy gorszące zdarzenia, które wynikają ze sposobu tańców od niejakiego czasu, stanowczo zabrania się, od dzisiejszego dnia, tańczyć galopadę, pod karą 5 do 10 franków, wnosić się mającą przez muzyków, którzy by grali wspomniany taniec, lub przez gospodarza zakładu, który by temu nie przeszkodził.
(Pytanie) Czyliż przynajmniej nie jest przesadą twierdzić z niektórymi moralistami: że tańce prowadzą do siedmiu grzechów śmiertelnych; że oddawać się podobnym zabawom, jest – to zapominać o łasce sakramentów i samychże sakramentach, które nas poświęcają; jest to zacierać w sobie siedem darów Ducha Świętego? (Odpowiedź) TO WSZYSTKO DA SIĘ ZASTOSOWAĆ AŻ NADTO DO WIELKIEJ LICZBY BALÓW I TAŃCÓW (…). WYKŁAD – 1-e Tańce i bale prowadzą do siedmiu grzechów śmiertelnych. Do pychy, przez żądzę popisywania się i przewyższania innych pięknością, zgrabnością. – Do łakomstwa, przez niedostatek dobrowolny: wszystko obracają na toaletę, i aby mieć świetny strój, odmawiają zaspokojenia koniecznych potrzeb staremu ojcu, chorej matce; odmawiają grosza jałmużny ubogiemu, a u modniarki nie wahają się wyrzucić dwóchset lub trzechset franków! – Do nieczystości, przez wszelkie złe myśli, którym się wtedy oddają; przez wszelkie złe żądze, pielęgnowane w głębi serca swego. – Do zazdrości, smutku, jakiego doznają widząc się przewyższonymi przez inne młodością, pięknym ubiorem. – Do obżarstwa, sutymi biesiadami, które kończą podobne zebrania i przeciwne są wstrzemięźliwości chrześcijańskiej. – Do gniewu, kłótniami, zazdrością, nieprzyjaźnią, które często biorą tam początek. – Do lenistwa, przez niesmak nabierany tam do pobożności, i przez niepodobieństwo moralne, wykonywania jej ćwiczeń. 2 – e Uczęszczający na tańce i bale, czyliż nie zdają się zakładać swojej chwały na zapominaniu łaski sakramentów i samychże sakramentów, które nas poświęcają? – Idą tu w niepamięć: Chrzest święty, przez jawne popisywanie się z pychą szatańską; – Bierzmowanie, przez zbiegostwo z wojska chrześcijańskiego; – Eucharystia, czyli Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej, przez znieważanie własnego ciała, które jest świątynią; – Pokuta, przez rozkosze zmysłowe, którym się tam oddają; – Ostatnie namaszczenie, przez skazy jakimi się tam plamią; – Kapłaństwo, przez pogardę praw Kościoła; – Małżeństwo, przez cudzołóstwa, o których się tam zamyślają, a często zmawiają się o ich spełnieniu. Te wykroczenia, powiedzieć trzeba, nie spotykają wszystkie na jeden raz, ani zawsze w jednostajnym stopniu we wszystkich zgromadzeniach światowych; ale bardzo mało jest takich, które by nie nastręczały jakiegokolwiek przynajmniej niebezpieczeństwa, ponieważ bardzo mało jest takich, które by wolne były od wszelkiego zepsucia. 3 – e Na tańcach i balach zacierają się i tracą siedem darów Ducha Świętego. – Pierwszy, którym jest dar Mądrości, odrywa nas od świata i pobudza do smakowania rzeczy boskich; zwykłym zaś skutkiem tańców jest przywiązania do świata i zasmakowania w jego próżnościach i zdaniach. – Drugi, którym jest dar Rozumu, pomaga nam poznawać prawdy religii, i przeniknąć się nimi; zwykłym zaś skutkiem tańców, przez złe skłonności, które one obudzają, j est stracenie z oka prawd religii, która potępia i odrzuca te właśnie skłonności. – Trzeci, którym jest dar Rady, daje nam poznać i wybierać to, co najwięcej przykłada się do chwały bożej i zbawienia naszego; zwykłym zaś skutkiem tańców jest przynajmniej obojętność osób światowych o chwałę boską, i zapomnienie z ich strony o duszy swojej. – Czwarty, którym jest dar Mocy, dodaje nam odwagi do zwyciężania przeszkód, sprzeciwiających się naszemu poświęceniu; zwykłym zaś skutkiem tańców jest osłabienie tych, którzy uczęszczają na nie; prawie nie myśląc już o Bogu, gdy miłość ich ku Niemu nadzwyczaj ostygnie, nie mogą się oprzeć najmniejszemu doświadczeniu i najmniejsze doświadczenie dostateczne jest do ich złamania. – Piąty, którym jest dar Nauki, wskazuje nam drogę, której się trzymać, i niebezpieczeństwa, których unikać powinnyśmy, abyśmy dostąpili zbawienia; zwykłym zaś skutkiem tańców, przez wzruszenie jakie tam panuje, i odurzenie, które na nas one sprawiają, jest zaślepienie uczęszczających na ni, tak, że na oślep wpadają w sidła, które czart na nich zastawił – Szósty, którym jest dar Pobożności, pobudza nas do przyjmowania z rozkoszą tego wszystkiego, co się wiąże ze służbą bożą; zwykłym zaś skutkiem tańców jest najprzód ostudzenie, a wkrótce potem zaniedbanie najistotniejszych powinności wiary chrześcijańskiej. Jakież upodobanie, na przykład, może mieć tanecznica w modlitwie, komunii, przyozdabianiu ołtarzy”, itd. – Siódmy, którym jest dar Bojaźni bożej, przenika nas wielką czcią dla Pana Boga i nade wszystko bojaźnią niepodobania się Jemu; zwykłym zaś skutkiem tańców jest wyrugowanie z umysłu uczęszczających na nie, myśli o Bogu i bojaźni sądów jego, tak dalece, iż wkrótce niczego się nie rumienią. – Tańce i bale więc zacierają w osobach światowych i pozbawiają je siedmiu darów Ducha Świętego.
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, “Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów “, Wilno 1863, s. 279 -.283; 285 – 287.
***
ŚW. JAN MARIA VIANNEY (PROBOSZCZ Z ARS):
Także bale i tańce są pod tym względem bardzo niebezpieczne. Co najmniej trzy czwarte młodych ludzi dostaje się z ich powodu w ręce nieczystego ducha. Nie muszę wam tego dowodzić, bo już to, niestety, wiecie z własnego doświadczenia. Ile złych myśli, ile brudnych pragnień i niemoralnych postępków powodują tańce! Wcale się nie dziwię, że aż osiem synodów francuskich pod ciężkimi karami zabraniało swawolnych zabaw. Ale powiecie mi: Dlaczego niektórzy księża nie traktują tego jako grzech? Powiem tylko tyle, że każdy za siebie zda rachunek przed Bogiem. Dlaczego tylu ludzi się gubi? Dlaczego nie przystępują do Sakramentów Świętych? Dlaczego opuszczają modlitwę? Powodem tego są zabawy i tańce, które przeciągają się do późna w noc. Ile dziewcząt straciło z tego powodu dobre imię – więcej: swoją biedną duszę, niebo i Boga! Św. Augustyn twierdzi, że mniejszym złem byłoby całą niedzielę pracować, niż spędzić ją na tańcach! Tak, moi bracia, dopiero na Sądzie Ostatecznym przekonamy się, że przez te zabawy dziewczęta, które tak lubią na nich bywać, popełniły więcej grzechów, niż mają włosów na głowie. Ile się wtedy zdarza nieczystych spojrzeń, ile pragnień, ile nieskromnych dotknięć, brudnych słów, roznamiętnionych uścisków, ile zazdrości i kłótni? Dobrze powiedział cierpiący Hiob: ( Hi 21, 12 – 13 ). Prorok Ezechiel z rozkazu Boga mówi do Żydów, że za tańce spadnie na nich surowa kara, żeby cały lud Izraela zaczął się tego bać. Św. Jan Chryzostom twierdzi, że patriarchowie Abraham, Izaak i Jakub nie pozwalali wyprawiać pląsów na swoich weselach, bojąc się kary niebios. Zresztą nie potrzebują na to wyszukiwać długich dowodów. Spytam się was tylko: powiedzcie szczerze – czy chcielibyście umrzeć zaraz po powrocie z tańców? Na pewno nie. Sami jakoś tam przyznacie, że bezsensowne oddawanie się zabawom jest rzeczą zła i że trzeba się z tego spowiadać. Za czasów św. Karola Boromeusza osoby, które prowadziły hulaszczy tryb życia skazywano na surową pokutę, a niekiedy nawet je ekskomunikowano. W godziną śmierci przekonacie się o prawdziwości tego, co mówię, ale dla wielu nie będzie już czasu na poprawę. Tylko ślepi mogą dowodzić, że przy tańcach nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Gdyby tak miało być, to czemu ludzie, którzy chcieli zdobyć niebo, tak starannie unikali zabaw i tańców, dlaczego tak żałowali za wszystkie szaleństwa młodości? Teraz możemy się łudzić, ale kiedyś przyjdzie dzień, w którym spadną nam z oczu łuski – dzień, w którym na nic zdadzą się wszelkie wymówki; w tym dniu innymi oczami będziemy patrzyli na świat.
Nie ma ani jednego przykazania Bożego, którego by się nie przekraczało przez tańce. Wprawdzie tłumaczą się matki, że przecież czuwają nad córkami. Tak, czuwacie nad ich strojem, lecz nie czuwacie nad ich sercem. Idźcie, potępieni ojcowie i matki, idźcie do piekła, gdzie czeka was gniew Boży, idźcie niebawem przyjdą tam za wami i wasze dzieci, którym wskazaliście tam dokładnie drogę!… Przekonacie się, czy miał słuszność wasz pasterz zabraniając wam tych piekielnych zabaw…” „Mój Boże, jakże można być zaślepionym do tego stopnia, aby przypuszczać, że nie ma nic złego w tańcu! Korowód taneczny to przecież powróz, którym szatan ściąga dusze do piekła! (…)
Najbliższą okazją do grzechu nazywamy te miejsca, osoby i okoliczności, w których zazwyczaj upadamy. Są to na przykład: widowiska teatralne, bale, tańce, złe książki, nieuczciwe towarzystwa, nieskromne piosenki i obrazy, rozrzutne stroje, stosunki z osobami przeciwnej płci, które już wcześniej były powodem upadku.
Cytat za: Św. Jan Maria Vianney, “Kazania Proboszcza z Ars”, Warszawa 2009, s. 73 – 75, 226; a także: Francis Trochu, “Proboszcz z Ars. Święty Jan Maria Vianney 1786 – 1859. Na podstawie akt procesu kanonizacyjnego i nie wydanych dokumentów z języka francuskiego przełożył Piotr Mańkowski, biskup kamieniecki“, Poznań 2004, s. 114.
***
KS. FRANCISZEK SPIRAGO:
Ogółem wziąwszy, należy KAŻDEMU TAŃCÓW STANOWCZO ODRADZAĆ, od nich wstrzymywać, zwłaszcza w dobie obecnej, gdzie WSZYSTKIE PRAWIE TAŃCE obrażają uczucia moralności i przyzwoitości przez nieprzystojne gesty i układ ciała tańczących. U BARDZO WIELU ludzi wyradza się taniec w namiętność, obudza w nich złe skłonności, zabija w nich ducha pobożności, a tak prowadzi do coraz większego rozluźnienia obyczajów i zepsucia.
Cytat za: Ks. Franciszek Spirago, “Katolicki Katechizm Ludowy”, Warszawa-Mikołów, cz. II, 1906 r. s. 401.
***
ŚW. FRANCISZKA RZYMIANKA (OPIS WIZJI):
Nie tylko miała świadomość tortur, które cierpieli potępieńcy, lecz ujrzała w szczególności cierpienia, które przeszli. Każdy z nich ponosił karę za niegodziwość do jakiej szczególnie był przywiązany za życia. Po opisaniu straszliwych tortur jakie diabły zadają tym, KTÓRZY BYLI MIŁOŚNIKAMI TAŃCA, opisuje ona obelgi i szyderstwa, jakich używają diabły, aby wyśmiewać tancerzy kiedy ich torturują (…).
***
KS. GERMAN GRABOWSKI:
Tańce to przyjemny i wabiący lep dla wszystkich dziewcząt i parobczaków, który najczęściej ich moralnie truje (…) Że nie ma dziś tańców dobrych, każdy mi to przyzna (…) Jeśli tylko prawdę każdy wypowiedzieć zechce, to się łatwo przekonamy, że dziś nie ma tańca bez grzechu. Czy tańczysz na weselu, na zabawie, na dożynkach, czy tańczysz w karczmie, w szynkownej izbie, zawsze ten taniec nieprzestanie być dla ciebie źródłem rozlicznych większych lub mniejszych, sromotniejszych lub lżejszych grzechów i upadków, zawsze taniec okaże się moralnie złym.
Cytat za: Ks.. G. Grabowski. “Czytania o grzechu nieczystości (dla ludu)”.
***
“KONSTYTUCJE APOSTOLSKIE”:
Kandydat (do chrztu – przypomnienie moje MS) – mężczyznalub kobieta – który pracuje w teatrze lub jest woźnicą cyrkowym, gladiatorem, biegaczem na stadionie, organizatorem igrzysk, atletą, fletnistą, kitarzystą, lutnistą, tancerzem, szynkarzem niech porzuci swe zajęcie albo należy go odrzucić. (Tamże. VIII, 32: 6) [Podkreślenie moje – MS].
***
O. ATANAZY BIERBAUM OFM:
NIE DO ZBAWIENIA AŻ NAZBYT CZĘSTO PROWADZI DROGA NA SALE TANECZNE. Taniec sam w sobie i nie jest czymś złym. LECZ ZŁĄ JEST WIĘKSZOŚĆ PRZYJEMNOŚCI TANECZNYCH NASZYCH CZASÓW, o które rozbija się zdrowie ciała i duszy i które kopią grób dla niewinności. Rozrzutność, niewierność małżeńska, sromota i zbrodnicze zabijanie kiełkującego życia oto różnorodne występki, pieniące się na salach tanecznych. Dlatego św. Jan Chryzostom nazywa woskowane podłogi rafą, o które rozbijają się cnoty, Tertulian sale zabaw uważa za świątynie bogini rozpusty, św. Ambroży nazywa je grobem wstydliwości, św. Karol Boromeusz towarzystwem szatana. Łzy leją się potem najczęściej nadaremnie, bo – za późno ...
188. Nie godzi się, by chrześcijanie na weselach tańczyli lub skakali.
Cytat za: “Libri poenitentalies”, Kraków 2011, s. 470.
***
Bł. PIOTR JERZY FRASSATI (OPIS POSTAWY):
Męczą go przyjęcia i bale urządzane w ambasadzie, w których ze względu na rodzinę MUSI uczestniczyć.(…) CIESZY SIĘ, gdy z powodu śmierci króla Nicoladi Montenegro, ojca królowej Włoch Heleny, w ramach żałoby zakazano organizowania wszelkich zabaw. Zamiast korzystać z życia światowego, on odnajduje w Berlinie dzielnice biedy. Te ‘przyjęcia’ na które chodził, nie wymagały stroju wieczorowego i nie było na nich tańców, KTÓRYCH TAK BARDZO NIE LUBIŁ.
Cytat za: Teresa Jankowska, “Człowiek rad ewangelicznych. Błogosławiony Piotr Jerzy Frassati”, Warszawa 2008, s. 50.
***
ŚW. JÓZEF SEBASTIAN PELCZAR:
A cóż należy sądzić o tańcach i zabawach publicznych, czyli tak zwanych balach? Gdyby taniec uważano tylko za prostą gimnastykę nóg, albo gdyby tańczono tak, jak Dawid przed arkę, nic by w tym złego nie było. Lecz tańce dzisiejsze, według słów św. Franciszka Salezego, mają nachylenie ku złemu, ze względu na sposób, w jaki się odbywają. Wskutek tego dla niejednej młodej i nieostrożnej duszy mogą się stać niebezpieczne. Dlatego wszyscy nauczyciele życia duchowego zakazują tańców nieskromnych lub namiętnych, bo są one “biesiadą diabelską” (św. Efrem), “trumną niewinności i grobem wstydliwości” (św. Ambroży), a jeden z nich twierdzi dowcipnie, że na drugi dzień po takiej zabawie nie potrzeba zamiatać sali, gdyż zamiótł już ją diabeł, szukając grzechów, obficie rozsypanych. Od tańców skromniejszych radzą powstrzymywać się, zwłaszcza tym, którzy chcą żyć pobożnie, bo one, jeżeli się ktoś im z szałem oddaje, rozwiewają ducha pobożności, osłabiają siły, ostudzają miłość Bożą (św. Franciszek Salezy), a czasem wywołują zmysłowość, zalotność, próżność i zazdrość. Wolno jednak brać w nich udział, jeżeli tego miłość bliźniego, posłuszeństwo dla starszych lub stanowisko społeczne wymaga, ale pod warunkiem, by przestrzegać należytej skromności, zachować umiarkowanie i unikać zbytku w strojach. Rozumie się, że modne tańce, zwane murzyńskimi albo amerykańskimi, które biskupi polscy napiętnowali jako nieprzyzwoite, są wszystkim zabronione.
Cytat za: Św. Józef Sebastian Pelczar, “Życie duchowe”, Kraków 2000, s. 299.
***
KS. STANISŁAW SZAREK:
Walka z modnymi tańcami jest może najtrudniejsza, ale i tu nie wolno kapitulować. Zakazy tańców były w Kościele katolickim od pierwszych już wieków. Nowoczesne tańce egzotyczne potępili papieże Benedykt XV i Pius XI, a za nimi episkopaty licznych krajów i bardzo wielu biskupów poszczególnych diecezji, także i w Polsce. I pod tym względem zgodnym jest sąd Kościoła nauczającego i moralistów katolickich, że te tańce są złe same w sobie i prawie zawsze są grzechem ciężkim, bo jest przy nich albo wprost onanja, albo przynajmniej grzech cudzy, zgorszenie, bliska sposobność do grzechu. Nie wolno więc ich tańczyć, choćby nie było zakazu diecezjalnego, choćby danej osobie nie szkodziły i choćby ta osoba utrzymywała, że w nich nic złego nie widzi i że je tańczy przyzwoicie (…) Nie ma więc innego wyjścia, tylko trzeba z całą stanowczością nalegać na szanowanie tego zakazu przez tych, którzy chcą należeć do Kościoła katolickiego. W pierwszych wiekach poganie poznawali nowonawróconych chrześcijan przede wszystkim po tym, że nie tańczyli już ówczesnych wyuzdanych tańców. Nowoczesne tańce TAK BARDZO ZBLIŻYŁY SIĘ DO POGAŃSKICH WZORÓW, że i do nich ten sprawdzian musimy zastosować.
Cytat za: Ks. Stanisław Szarek, “Walka z niemoralnością”, Lwów 1929, s. 16.
***
ŚW. FRANCISZEK SALEZY:
Tańce i bale, są rzeczami obojętnymi z natury swojej; ale ich używanie, JAKIE DZISIAJ JEST ZAPROWADZONE, TAK SIĘ SKŁANIA KU ZŁEMU WSZELKIMI SWYMI OKOLICZNOŚCIAMI, ŻE WIELKĄ SZKODĘ PRZYNOSZĄ DUSZY. Mówię wam przeto o balach, jak lekarze mówią o grzybach: najlepsze z nich powiadają, na nic się nie zdadzą, a ja powiadam, że najlepsze bale nie są przecież dobrymi. Jeżeli chcecie jeść grzyby, dopilnujcie, żeby były dobrze zgotowane i jedźcie je bardzo mało: bo chociażby najlepiej były zgotowane, stają się trucizną, gdy spożyjemy je w zbytecznej ilości. Jeżeli przypadkiem nie będziecie mogli W ŻADEN SPOSÓB WYMÓWIĆ SIĘ OD PÓJŚCIA NA BAL; starajcie się, by taniec porządnie się odbywał we wszystkim, pod względem dobrych zamiarów, skromności, godności i przyzwoitości; TAŃCZCIE NAJMNIEJ ILE MOŻECIE, z obawy, aby serce wasze do tego się przywiązało (…) Te dziwaczne rozrywki, zazwyczaj są niebezpieczne; rozpraszają ducha pobożności, osłabiają moc woli, oziębiają świętą miłość bliźniego i budzą w duszy tysiące złych skłonności (…) Jako niektóre rośliny wciągają w siebie jad żmij, które się do nich przybliżają, TAK TAŃCE PRZYCIĄGAJĄ DO SIEBIE TRUCIZNĘ NAMIĘTNOŚCI LUDZKICH I POWSZECHNEGO ZEPSUCIA (…). Wówczas kiedy tańczyliście na balu, mnóstwo dusz gorzało w piekle, ZA GRZECHY POPEŁNIONE W TAŃCU, LUB ZA ZŁE NASTĘPSTWA, KTÓRE WYNIKNĘŁY Z TAŃCÓW” .
Cytat za: ks. Ambroży Guillois, “Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów”, Wilno 1863, s. 281 – 282:. Zob. też: Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów“, Kraków 1870, tom IV, s. 423.
***
KS. ANTONI CZĄSTKA:
Przenieśmy się chwilowo na tę salę balową, którą często jest zwyczajna, ciasna i brudna izba, i na chłodno przypatrzmy się, jak wyglądają te utęsknione i wysławiane tańce. Oto już późne noc. Z dala słychać tony wabiącej muzyki. Wchodzimy do wnętrza sali. Uderza nas na wstępie gorące, ciężkie, mdławe i aż odpychające swą podejrzaną wonią powietrze, przepojone odorem wszelakich perfum i wyziewów ludzkich. Wśród świateł i papierkowych festonów tłoczy się w takt muzyki ciżba tancerzy: różnego wieku niewiasty w objęciach mężczyzn… Twarze ich nerwowo rozgorączkowane… i jakby czasami nieprzytomne… Coś tu nie w porządku. Tańczyli i dziś jeszcze tańczą ludy pierwotne. Ale tańczą na świeżym powietrzu i tańczą zwyczajnie sami mężczyźni. Jest to rodzaj rozrywkowej gimnastyki, popis zgrabności i siły, często w ramach obrzędów religijnych Aż wstyd powiedzieć, że tańce tych ludów stoją, niestety, nieraz moralnie wyżej od naszych dzisiejszych tańców cywilizowanych. U pogan starożytnych, już cywilizowanych, w okresie moralnej rozwiązłości urządzano w Grecji i Rzymie nocne schadzki i tańce w towarzystwie ówczesnych niewiast – specjalnie dla rozpusty. Sami raczcie w sumieniach waszych rozstrzygnąć, który rodzaj tańców przypominają tańce dzisiejsze? Ja tylko stwierdzam, że ogień zbliżony do strzechy słomianej zawsze ją zapala, choćby była od deszczu wilgotna, a cóż dopiero mówić, gdy sucha? A przecież w tańcach naszych następuje tak wielkie zbliżenie, że gdybyśmy je spostrzegli nie w sali balowej, lecz na ulicy w dzień zwyczajny, nazwalibyśmy je bezsprzecznie gorszącą rozpustą… A pomyślmy na chwile o tańcach podlanych wódką czy jakimś innym napitkiem. Wszak i takie tańce są w modzie… Piją, niestety, nawet nieletnie panienki, toteż zabawa zamienia się często w istną Sodomę i Gomorę…. Kościół katolicki nigdy nie pochwalał tańców. Św. Bazyli, biskup i doktor Kościoła (329-379), bez osłonek nazwał tańce “szkołą rozpusty”. I trudno zaprzeczyć, że miał słuszność. Warto zapamiętać jego opinię o tańcach. Wymienia się dla usprawiedliwienia tzw. tańce salonowe, towarzyskie, w obecności rodziców itp. Ale jest rzeczą jasną, że salon i rodzice upilnują co najwyżej ciało, ale nie ustrzegą duszy. Zresztą, gdybym chciał nawet jakiś rodzaj tańców usprawiedliwić, to słuszne zachodzi pytanie, czy Bóg je usprawiedliwić zechce ?
Kazanie o grzechach przeciw czystości na XIII niedzielę po Zielonych Świętach. Cytowane kazanie zostało wygłoszone ok. 1951 – 1952 r.
***
FRANCESKO PETRARCA:
W rzeczywistości nie ma nic w tańcach, co nie przekracza granic skromności.
Cytat za: o. Henri Louis Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 76.
***
BISKUP VIALART DE HERSE (OPIS POSTAWY):
W każdych czasach, najbardziej sławni i gorliwi biskupi dawali instrukcje duszpasterskie dla wiernych, które zachęcały ich do unikania tańców. Vialart de Herse, biskup of Chalons, nim został mianowany głową diecezji, napisał okólnik dla swoich wikariuszy, zachęcający ich, aby nie szczędzili zapału i korzystali z wszelkich możliwości jakie daje im ich posługa, by znieść tańce. Nakazuje im odmawiać rozgrzeszenia tym, dla których są one co najmniej okazją do grzechu, o ile nie obiecają trzymać się od nich z daleka i dotrzymają tej obietnicy; często ganić tańce publicznie i z ambony, ukazując obrazowo fatalne konsekwencje tańca i nakazując odgrodzić się mocnym murem od wszelkich takich rozrywek.
Cytat za: O. Henri Louis Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 69.
***
JAN GERSON (PRZYTOCZENIE WYPOWIEDZI):
Uczony Gerson powiada, że w tańcu są wszystkie grzechy i że ludzka słabość jest tak wielka, że tańce są pewną przyczyną mnóstwa grzechów.
Cytat za: O. Henri Louis Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 70.
***
WINCENTY Z BEAUVAIS (PRZYTOCZENIE WYPOWIEDZI):
Wincenty z Beauvais powiada, że ludzie grzeszą w tańcu wszystkimi członkami i poświęcają je nieskromności, że czas życia nie jest dla rozrywki, a już najmniej dla dla takiej nieskromnej igraszki jak taniec, lecz nasze życie jest dla jęku i płaczu; a tańce to cześć oddawana diabłu, który jest ich wynalazcą, i który zachęca nas do uczestnictwa w nich.
Cytat za: O. Henri Louis Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 70.
***
ŚW. ELIGIUSZ (OPIS POSTAWY):
Św. Eligiusz, biskup Noyon, nie zadawala się jedynie potępianiem ich; stosuje wobec tancerzy karę ekskomuniki, która jest największą jaką kościół może zastosować przeciw tym, którzy uparcie trwają w błędzie lub nieprawidłowości postępowania. Nauczając pewnego dnia w parafii blisko Noyon, zdecydowanie potępił tańce, które były przyczyną wielu niepokojów wśród mieszkańców. Ci, nie będąc w stanie znieść bycia pozbawionym rozrywek, które praktykowali już ich przodkowie, i które mieli od niepamiętnych czasów, zbuntowali się przeciw biskupowi i postanowili go zabić, jeśli kiedyś jeszcze o nich wspomni. Ich groźby nie zastraszyły świętego pasterza, który płonął chęcią przelania krwi za swoje owce i który „tęsknił za chwałą zostania męczennikiem. W następnym roku, nauczał, w rocznicę poprzedniego nauczania, na ten sam temat, z jeszcze większą żarliwością niż poprzednio. Jego gorliwość spotkała się z urazą i otwartym gniewem; ludzie mówili, że go zmasakrują; jednak szacunek dla jego świętości był tak wielki, że nikt nie ośmielił się podnieść ręki na tego świętego męża. Św. Eloi, widząc, że jego napomnienia nie przyniosły pożądanych efektów oddał „przez ekskomunikę, najbardziej upartych i zatwardziałych” „diabłu na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień Pana.” Są to słowa Św. Pawła ogłaszającego ekskomunikę przeciwko kazirodczemu Koryntyjczykowi. Ponad pięćdziesięciu sług Archambauda, pana zamku, znalazło się od razu w mocy diabła i przez swój przykład nauczyło innych bać się wyroków Bożych, ogłaszanych przez Jego sługi. Ich cierpienia i poniżenie trwało cały rok. Święty biskup uleczył ich dopiero podczas święta w następnym roku, po tym jak ukorzyli się oni wraz zresztą mieszkańców. Straszny przykład, który pokazuje jak niemiłe są Bogu tańce i jak ślepi i winni są ci, którzy uczęszczają na nie wbrew radzie pasterza!”
Cytat za: O. Henri Louis Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 80 – 81.
***
Ks. MIKOŁAJ ŁĘCZYCKI TJ:
Tańców powinni przede wszystkim wszyscy unikać a szczególnie ci, którzy zamierzają wstąpić do zakonu (…) Jeżeli ubliża swej postawie tańczący, o ileż więcej szkodzi on swej duszy.
Patrz: Ks. Mikołaj Łęczycki T. J., Pobudki do unikania grzechu śmiertelnego i kilka innych rozważań pobożnych. Z łacińskiego oryginału przełożył na nowo X. J. P. Kraków 1930. WYDAWNICTWO KSIĘŻY JEZUITÓW, ss. 109-120. Cytat za: http://www.ultramontes.pl/pobudki_do_unikania_ii_6.htm
***
KS. ILDEFONS BOBICZ:
Tak samo trzeba powiedzieć o niemoralnych tańcach TAK BARDZO I U NAS ROZPOWSZECHNIONYCH. Kościół wprawdzie nie potępia w czambuł tańców, gdyż niektóre z nich mogą być prawdziwie piękne i niewinne. W Starym Testamencie spotykamy się z tańcami pod arką przymierza, a nawet i dziś w niektórych krajach utrzymał się zwyczaj, że dzieci tańczą w kościołach (Sewilla). Ale nie o takich tańcach mówimy: człowiek współczesny uważałby je za mdłe i niepociągające. Według opinii znawców dzisiejsze tańce mało mają w sobie powagi i piękna a za to wiele płochości i wprost wyuzdania. Już niejednego i niejedną doprowadziły one do upadku. Nie dziwmy się przeto, że Kościół przedtańcami usilnie przestrzega i wzywa rodziców, by czuwali nad dziećmi. Na tańce obrażające moralność chrześcijańską żaden dobry katolik nie udzieli lokalu, sam nie pójdzie i dzieciom swoim pójść nie pozwoli.
Cytat za: Ks. Ildefons Bobicz, “Wykład codziennego pacierza i katechizmu. Przykazania Boże i kościelne”, t. II, Lwów 1937, s. 435.
***
KS. DON LUIGI SATORI (list z 18 czerwca 1903r. do biskupa Williama George McCluskey):
“Czytałem w Evening Times z Cumberland w Maryland 17 czerwca 1903 r. wasz dekret potępiający tańce wszelkiego rodzaju na wszelkich jarmarkach, piknikach, zabawach i wycieczkach, podający jako powód potępienia “szokująco nieprzyzwoity styl współczesnego tańca”. Macie rację, walc jest charakterystyczny dla tańców w parach i razem z polką, galopadą, mazurkiem i innymi tańcami tego rodzaju stanowi dziś najbardziej śmiały i bezwstydny, rozpustny harmider w kraju, grożąc obaleniem autorytetu biskupów i księży przez swobodę stręczenia do cielesnych namiętności. Współczesny taniec wyższych i niższych klas społecznych to nie cywilizacja ale czysta demonizacja. To nic innego jak grzeszne zaspokojenie ciała. Niech katolicy i katolickie towarzystwa wstydzą się praktykować współczesny taniec, który jest otwartą zniewagą Chrystusa i jego niepokalanego Kościoła. Gratulując Jego Lordowskiej Mości, jej w porę zajętego i szlachetnego stanowiska w swojej diecezji i żywiąc nadzieję, że reszta waszych Towarzyszy Biskupów, podąży za waszym godnym pochwały przykładem“.
Cytat za: „Immorality of Modern Dances”, New York 1904, s. 60 – 61.
***
DEKRET II SYNODU PLENARNEGO W BALTIMORE Z 1868 ROKU:
Uważamy za swój obowiązek ostrzec naszych wiernych przeciw tym rozrywkom, które łatwo mogą się dla nich stać okazją do grzechu, a zwłaszcza przeciw owym modnym tańcom, które w swojej obecnej postaci występują przeciwko wszelkiemu poczuciu przyzwoitości i stosowności i obfitują w wszelkie zagrożenia dla moralności. (…) Niech atakują i śmiało potępiają nieskromne tańce, które z każdym dniem stają się coraz bardziej popularne. Niech napominają wiernych jak bardzo grzeszą, nie tylko przeciw Bogu, lecz przeciw społeczeństwu, przeciw swoim rodzinom i przeciw sobie samym, ci, którzy biorą udział w tych tańcach lub przynajmniej zdają się jej aprobować przez swoją obecność. Niech uczą zwłaszcza rodziców, jak poważnej dopuszczają się winy, kiedy wystawiają swoich młodych synów i córki na niebezpieczeństwo utraty czystości i niewinności umysłu, pozwalając, aby w ten sposób wpadli w sidła diabła (…)
Cytat za: Rev. Mgr. DON LUIGI SATORI., „Modern Dances”, St. Joseph’s Printing Office, Collegville, 1910, s. 35.
***
ŚW. EFREM:
Gdzie taniec, tam płaczą aniołowie, a czart obchodzi swoją uroczystość (…) Któż pokaże kiedy w Piśmie świętym, że wolno chrześcijanom tańczyć? Któryż z proroków tego nauczał? Który Ewangelista to upoważnia? W jakiejże apostolskiej księdze znajduje się, aby jeden tekst sprzyjający tańcom? Jeżeli podobna zabawa może być pozwolona chrześcijanom; to trzeba chyba powiedzieć, że przepełnione są błędami: Prawo (Mojżesza), Prorocy, pisma Apostołów i Ewangelistów. Lecz jeśli wszystkie słowa w tych świętych księgach są prawdziwe i natchnione od Boga, jak są w rzeczy samej; to niezaprzeczalną rzeczą jest, że nie wolno jest chrześcijanom szukać tego rodzaju rozrywek.
Cytat za: Cytat za: Ks. Antoni Lorens, “Tańce w świetle moralności katolickiej” w “Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933, a także: Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.
***
ARCYBISKUP MARTIN JOHN SPALDING:
Jako Ojcowie Drugiego Plenarnego Soboru, w Baltimore w swoim liście pastoralnym do wiernych, całkowicie potępiliśmy te tańce, które są powszechnie nazywane WALCAMI I TAŃCAMI TOWARZYSKIMI, postanawiamy, że nie mają one być nauczane ani tolerowane w collegeach, akademiach i szkołach diecezji, nawet celem rekreacji osób tej samej płci.
Cytat za: Rev. Mgr. DON LUIGI SATORI., „Modern Dances”, St. Joseph’s Printing Office, Collegville, 1910.
***
ŚW. CYPRIAN:
Fakt, że Dawid przewodził tańcom w obecności Boga nie jest usprawiedliwieniem dla wiernych chrześcijan do zajmowania siedzeń w publicznych teatrach. Ponieważ Dawid nie wykręcał kończyn w obscenicznych ruchach. On nie przedstawiał w swoim tańcu pożądliwej greckiej opowieści (…) Czego się uczą w tańcach? Na co tam patrzą? Weszli tu z niewinnością; wychodzą występni. Jesteś wprawdzie dziewicą ciałem i myślą, ale niewinność oczu twoich, uszu twoich, mowy twojej, nie pozostała bez skazy. Nie rzucasz na nikogo niewstydliwego spojrzenia; nie, ale sama jesteś jego przedmiotem. Nie kalasz oczu twoich występną pożądliwością; zawsze jednak winna jesteś żądz, które zapalasz w innych.
Cytat za: Ks. Ambroży Guillois, “Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej. Dzieło ofiarowane Ojcu św. Piusowi IX, zaszczycone podziękowaniem Jego Świątobliwości, tudzież aprobatą i pochwałami wielu kardynałów, arcybiskupów i biskupów“, Wilno 1863, s. 281.
***
ŚW. PIOTR CHRYZOLOG:
Dlaczego tak bardzo zabiegasz o przyjemności? Zwykłe przeziębienie może położyć im koniec; jedna godzina może oddzielić cię na wieki od tych, z którymi zwykłaś tańczyć. W jednej godzinie te stopy, które Bóg dał ci, aby skromnie chodzić, a z których robiłaś tak zły użytek, mogą być nieruchome, sztywne przez śmierć. Wtedy wszyscy ci, którzy byli towarzyszami twoich rozrywek opuszczą cię. Nikt nie będzie teraz bliżej ciebie niż demony, którym byłaś posłuszna, a które czekały na pozwolenie Zbawiciela, by zabrać twoją niegodziwą duszę do piekła; gdyż nie możesz oczekiwać, że będziesz radować się z aniołami w niebie po tym, jak bawiłaś się demonami na ziemi.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 60 – 61.
***
KS. WŁADYSŁAW WICHER:
„Wreszcie wiele tańców nowoczesnych obliczonych jest na grubą zmysłowość i budzenie instynktu erotycznego: teksty śpiewek, muzyka, pewne dwuznaczne i nieraz wprost seksualne ruchy muszą obudzić czujność katolików, skoro nawet ludzie areligijni zwrócili na to uwagę”.
Cytat za: Ks. Prof. Dr. Władysław Wicher, „Teologia moralna”, cz. I, Kraków 1958, s. 179.
***
BISKUP WILLIAM GEORGE McCLOSKEY Z LOUISVILLE W KENTUCKY, DEKRET Z 16 CZERWCA 1903 ROKU:
„W obliczu szokująco nieprzyzwoitego stylu współczesnego tańca ZAKAZUJEMY TAŃCÓW WSZELKIEGO RODZAJU na wszelkich jarmarkach, piknikach zabawach czy wycieczkach.”
Cytat za: „Immorality of Modern Dances”, New York 1904, s. 59.
***
PIUS XI (encyklika “Ubi Arcano”):
Jak wielki zanik skromności w ubiorach, przede wszystkim zaś w tańcach, jak wielka płochość niewiast i młodych dziewcząt, wywołujących zbytkami swymi nienawiść biednych.
***
KATECHIZM CZYLI NAUKA CHRZEŚCIJAŃSKA (1785):
Same z siebie nakłaniają do nierządu obnażenia nieskromne, książki, malowidła nieprzystojne, komedie, BALE, TAŃCE, poufałości między osobami różnej płci, to wszystko nakłania samo z siebie do nieczystości.
***
ŚW. KAROL BOROMEUSZ:
Tańce światowe są kołem, którego punktem środkowym jest szatan, a obwodem jego słudzy. Stąd pochodzi, że RZADKO, albo nawet NIGDY TANIEC NIE JEST BEZ GRZECHU (…) „Taniec to genialny wynalazek dla psucia obyczajów. Jest on źródłem złych myśli, nieczystych wyrażeń, cudzołóstw, najbardziej haniebnych aktów nieczystości, kłótni i zabójstw. Odciąga wiele osób od ich religijnych powinności, od modlitwy, świętych czytań i czyni ich obojętnymi na wskazówki, których tak bardzo potrzebują. Nie da się tam uczęszczać bez częstego i poważnego obrażania Boga. Czy ktokolwiek może pragnąć swojego zbawienia i wystawiać się na tak wielkie zło, jakim są nieszczęsne owoce tańców?
Cytat za: Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 423
***
KONFERENCJA EPISKOPATU AUSTRII (1925 r.):
Modne tańce – będąc PRAWIE WSZYSTKIE najgorszego pochodzenia – grożą skromności i wstydliwości i nie mogą być bezwarunkowo dłużej cierpiane, choćby nawet z nich usunięto najgrubszą zmysłowość.
Cytat za: Ks. Stanisław Szarek, “Walka z niemoralnością”, Lwów 1929, s. 12-13.
***
KS. MACIEJ SIENIATYCKI:
Tańce najnowsze są WSZYSTKIE GODNE POTĘPIENIA, dla nagannej swobody tańczących. Trzeba tedy za zasadę postawić, że z wyjątkiem na pewnych zebraniach familijnych, tańce są zakazane, tem bardziej trzeba się wstrzymywać.
Cytat za: Ks. M. Sieniatycki, „Etyka katolicka. Podręcznik szkolny”, Kraków 1931.
***
ŚW. AMBROŻY:
Dziewczyna, która lubi taniec, nie lubi czystości (…) Tańce są zbiorem nieprawości, trumną niewinności i grobem czystości .
Cytat za: Ks. Antoni Lorens, “Tańce w świetle moralności katolickiej” w “Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933; Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422; zobacz także: Czesław Lechicki “W walce z demoralizacją“, t.1,s.86,1932).
***
BENEDYKT XV (encyklika “Sacra Propediem):
Pomijamy tutaj tańce, jedne gorsze od drugiego, które niedawno przedostały się od ludów barbarzyńskich do zwyczajów narodów kulturalnych, a będące NAJSKUTECZNIEJSZYM ŚRODKIEM DO POZBYCIA SIĘ WSZELKIEJ WSTYDLIWOŚCI.
***
ŚW. JAN CHRYZOSTOM:
W KAŻDYM TAŃCU czart bierze udział, a miejsce gdzie się tańce odbywają jest prawdziwą świątynią diabelską (…) Gdyby w noc ciemną tyle gwiazd oświecało niebo, ile grzechów śmiertelnych dzieje się przy tańcach, ciemna noc przemieniłaby się w dzień jasny.
Ks. Antoni Lorens, “Tańce w świetle moralności katolickiej” w “Powściągliwość i Praca”, październik – listopad 1933. Patrz też: “Nauki katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów”, Tom II, ” O Przykazaniach”, Poznań 1910, s. 533.
***
ŚW. HIERONIM:
Cóż powiem o owych tańcach ognistych, o symfoniach miękkich i zwodniczych? Czyliż nie sam szatan przychodzi osobiście brać udział w tych zabawach, i tańczy przy tej muzyce?.
Cytat za: ks. Ambroży Guillois, “Wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny i kanoniczny wiary katolickiej.”
***
ŚW. BAZYLI WIELKI:
Młode kobiety, które kochają taniec, tracą bojaźń Bożą i gardzą ogniem piekielnym; dalekie od zadumy, od rozważania o tym straszliwym dniu gdy otworzą się niebiosa i kiedy suwerenny Sędzia żywych i umarłych zstąpi, by odpłacić wszystkim stosownie do ich czynów; dalekie od tego by starać się oczyścić swe serca z wszelkiej złej myśli i zetrzeć łzami grzechy, które popełniły, zrzucają jarzmo Boga, depczą jego święte prawo, zrzucają zasłonę, której wymaga przyzwoitość; wystawiają się, bez wstydu, na spojrzenia mężczyzn; przybierają nieprzyzwoity wygląd, śmieją się nieskromnie i postępują w sposób, który nie przystoi ani ich wiekowi, ani płci; zachowują się jak oszalałe i wzbudzają swoim zachowaniem żądze w młodych mężczyznach.
Cytat za: Ks. J. Gaume, “Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.; a także: Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 57.
***
SYLWIUS:
“Kiedy rozważymy prawdopodobne niebezpieczeństwo, które może spotkać czyjąś duszę i na które wystawiamy dusze naszych sąsiadów, musimy dojść do wniosku, że NIE ŁATWO IŚĆ na wspólne tańce BEZ POPEŁNIENIA GRZECHU“.
KLEMENS ALEKSANDRYJSKI:
Poza (kościołem) zabawiają się oni głupio niegodziwą rozrywką … zajęci grą na flecie, TAŃCEM, pijaństwem i wszelkimi rodzajami głupoty.
Cytat za: David W. Bercot, „A Dictionary of Early Christian Beliefs. A Reference Guide to More Than 700 Topics Discussed by the Early Church Fathers”, Hendricson Publishers, 1998, s. 187.
***
ORYGENES:
Odwróciliśmy kobiety od niemoralnego życia … od wszelkiego rodzaju szalonego pożądania teatru i tańców.
Cytat za: David W. Bercot, „A Dictionary of Early Christian Beliefs. A Reference Guide to More Than 700 Topics Discussed by the Early Church Fathers”, Hendricson Publishers, 1998, s. 187.
***
ŚW. ALFONS MARIA LIGUORI:
Rodzice powinni zabronić swym dzieciom chodzenia na zabawy z maskami, na muzyki z TAŃCAMI i NA granie komedyj.
Cytat za: “Katechizm św. Alfonsa Liguoriego” wydany nakładem Towarzystwa św. Michała Archanioła, s. 72, 1931 r.
***
ŚW. CEZARY Z ARLES:
(Taniec to): “najbardziej nikczemne i nieludzkie działanie“.
***
ŚW. JAN KANTY:
(Tańce są) “procesjami diabła”
Cytat za: Maria Kowalczykówna, “Tańce i zabawy w świetle rękopisów średniowiecznych Biblioteki Jagiellońskiej“, Kraków 1985, s. 79.
***
TERTULIAN:
(miejsca, gdzie odbywają się tańce to) “świątynie Wenery; stek nieczystości” .
Cytat za: Ks. J. Gaume, ” Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.
***
BENEDYKT XIV:
Ze względu na sposób, w który teraz się odbywają, tańce z ledwością mogą być dozwolone, PONIEWAŻ, W WIĘKSZOŚCI SĄ ONE OKAZJĄ DO GRZECHU.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. VII.
***
BISKUP PAWEŁ PIOTR LEFEBRE, LIST PASTERSKI DO KSIĘŻY I WIERNYCH W DIECEZJI DETROIT, październik 1850 roku:
Naszym czasom przypadł zaszczyt dodania do słownika naszego języka słowa „bal charytatywny” i nauczania, że to, co obraża Boga, bluźni naszej religii i jest kamieniem potknięcia dla mnóstwa dusz, które znajdują w tym zarówno duchową jak i doczesną zgubę, to może być prawe, a nawet godne pochwały, ze względu na ulgę, jaką może przynieść biednym, itp.; innymi słowy, że cel uświęca środki, jakby nie były występne same w sobie, lub towarzyszące im okoliczności. Jesteś przekonany, a my to głośno oświadczamy, że trzeba dawać jałmużnę według nauk naszego Pana; pamiętaj jednak że ten Bóg, nieskończenie mądry, nie może być obojętny na sposób, w jaki spełniasz dzieła miłosierdzia, aby to mogło odpowiadać Jego planowi i być dla ciebie zasługą.” „Gdyż aby jakakolwiek dzieło mogło być naprawdę dobre, nie wystarczy, by było dobre w pewnym względzie, lub w w okolicznościach, które mu towarzyszą, ale musi być dobre pod każdym względem – w swoim przedmiocie, który powinien być proporcjonalny do działania, w swoim celu i okolicznościach, które powinny być w harmonii z samym aktem; w końcu, w swojej intencji, którą powinno być nic innego jak dobro aktu. Jeśli zabraknie tylko jednego z tych warunków, to nie tylko dzieło przestaje być dobre, ale staje się występne i wstrętne w oczach Boga – staje się grzechem. „Czy po tym, możemy sobie wyobrazić, że Bóg przyjmie jako prawy i chwalebny akt tak zwanego miłosierdzia, dokonany z pomocą balów i tańców, wśród tych wszystkich niebezpiecznych i występnych okoliczności, które, szczególnie w naszych czasach, im towarzyszą? Czy nie służy to obalaniu wszelkich zasad chrześcijańskiej moralności i znieważaniu Boga, przez udawanie, że wykonuje się miłe Jemu działanie, podczas gdy posługujemy się się środkami, których On Sam zabronił; które Kościół, zawsze prowadzony przez Ducha Świętego, potępia.; o których fatalnych skutkach zaświadczają na podstawie własnego doświadczenia nawet ludzie tego świata, i którym poganie, mimo swobody swoich obyczajów, przydali piętno hańby?
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. VIII – IX.
***
III SYNOD W TOLEDO (589 r.):
(nakazuje) „aby bezbożny zwyczaj, wprowadzony przez ludzi, poświęcania czasu na tańce i śpiewanie nieprzyzwoitych pieśni w dni świąteczne, zamiast udziału w nabożeństwie, został całkowicie zniesiony; nie tylko dlatego, że ludzie ci szkodzą własnym duszom, ale również przeszkadzają, przez hałas jaki czynią, pobożności bardziej religijnych chrześcijan.”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 63 – 64.
***
SYNOD W TRULLO:
Potępiamy się i znosimy publiczne tańce kobiet, gdyż pociągają za sobą wiele błędów i zgubę wielu dusz.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 64.
***
SYNOD W RZYMIE (826 r.):
Są pewne osoby, które skłaniają ludzi do przychodzenia na święta, nie na godziwe i święte widowiska, jak to być powinno, ale aby tańczyć i śpiewać nieprzyzwoite pieśni. Jeśli ci, którzy tak czynią przychodzą do kościoła z kilkoma grzechami, to wychodzą w wieloma.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 65 – 66.
***
SYNOD W ROUEN (1581 r.):
Potępiamy złe i nieprzyzwoite rozrywki, tańce, jako pełne szaleństwa; słowem, wszystko to co zmierza do nieczystości i profanacji dni świątecznych.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 66.
***
SYNOD W RHEIMS (1583 R.):
zakazuje profanowania świąt przez „zabawy i tańce”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 66.
***
SYNOD W TOURS:
zakazuje tańców pod groźbą ekskomuniki: „gdyż sprzeciwia się to wszelkiemu rozsądkowi i dyscyplinie, aby wierni pozwalali odwodzić się sztuczkami i atrakcjami diabła od udziału w swoich powinnościach i modlitwach w dni, które są na nie przeznaczone, aby łagodzić Boży gniew i zyskiwać przebaczenie za grzechy”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 66-67.
***
SYNOD W NARBONNE (17 WIEK):
zakazuje tańców zwłaszcza w dni świąteczne: „z obawy, że Bóg może nas oskarżyć, jak to wcześniej czynił wobec Żydów, ze względu na sposób w jaki obchodzili swoje dni świąteczne, oświadczając im ustami proroka Izajasza: „Obrzydłe mi jest wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań;” to znaczy – nienawidzę waszych świąt, chociaż pochodzą ode mnie; nie służą już one mojej czci; ale kochacie je ze względu na niegodziwą profanację, którą z nich czynicie i wykroczenia, jakich się na nich dopuszczacie.”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 67 – 68.
***
SYNOD W KONSTANTYNOPOLU:
Tańce publiczne są zabronione pod groźbą ekskomuniki.
ARCYBISKUP WALSH (LIST PASTERSKI DO WIERNYCH DIECEZJI DUBLIN):
Nigdy nie angażujcie się w te niewłaściwe tańce sprowadzone z innych krajów, które zachowują obce nazwy, takie jak POLKI I WALCE, tak odrażające dla pojęć surowej moralności, że są potępiane przez wielu spośród najważniejszych i najbardziej szanowanych członków społeczności i stoją w jawnej sprzeczności z czystością i skromnością kobiecego charakteru, jaką zawsze wyróżniała się Irlandia.
Cytat za: Cytat za: „Immorality of Modern Dances”, New York 1904, s. 59.
***
BISKUP JEAN B. BOUVIER:
Uczestniczenie na poważnie w balach, ze względu na nieprzyzwoity ubiór, sposób tańca, słowa, śpiew, TO POPEŁNIENIE GRZECHU ŚMIERTELNEGO, zatem taniec niemiecki, pospolicie nazywany WALCEM, nigdy dozwolony być nie może.
Cytat za: Rev. Mgr. Don Luigi Satori, „Modern Dances”, St. Joseph’s Printing Office, Collegville, Ind. 1910, s. 31.
***
JEAN PIERRE GURY SJ:
W powszechnej praktyce, powinno się w miarę możliwości zapobiegać wszelkim tańcom pomiędzy osobami różnej płci; ponieważ prze sposób, w jaki są teraz zwykle prowadzone, są one, w przeważającej mierze, bardzo niebezpieczne. Stąd księża w parafiach i spowiednicy powinni, ze wszystkich swoich sił, odciągać od nich swoich parafian i penitentów. Tak powszechnie nauczają doktorzy naszych czasów i kierownicy duchowi. (…) Jest oczywistym, że nieprzyzwoite bale, z powodu nieskromności ubioru i sposobu tańczenia, słów, gestów, piosenek, są zawsze surowo niedozwolone. Pośród takich tańców, zdaniem wielu teologów, należy wyodrębnić współczesne tańce nazywane w języku francuskim la Walse, la Polka, le Galop i inne tego samego rodzaju.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. VII. Patrz też:
Czytamy w Apokalipsie, że na dźwięk piątej trąby anioła, otchłań została otwarta, podniósł się dym jak z pieca; z tego dymu wyszła szarańcza, która rozeszła się po całym świecie, i której dano władzę dręczenia mieszkańców ziemi jak skorpiony. Ta szarańcza była niczym konie gotowe do bitwy; a na jej głowie, jakby korony ze złota, a włosy jej jakby włosy kobiet, a zęby jakby lwów.
Ta szarańcza to tancerze; a jama z której wychodzą to dno piekła; jako że miłość do tańca jest inspirowana przez diabła, który rezyduje w piekle. Dym z pieca, z którego wychodzi szarańcza, symbolizuje duchowe opary i skutki nieczystości, z której zrodziły się tańce. Szarańcza, która miała, jak gdyby, korony ze złota i włosy niczym kobiety, a która była jak konie gotowe do walki, oznacza, że diabły posługują się tancerzami obojga płci, którzy przygotowują się do tańców staranniej niż przy innych okazjach, w celu atakowania i uwodzenia sług Bożych.
Ci, którzy oddają się tej zgubnej rozrywce, przez sam ten czyn uznają samych siebie za wrogów Jezusa Chrystusa; gdyż działają w opozycji do przykazań i sakramentów, które On ustanowił dla uświęcenia grzeszników. Najpierw, występują przeciwko chrztowi, jako że że gwałcą uroczyste obietnice, które na nim składali, że wyrzekają się diabła, całej jego pychy i wszystkich jego dział. Czy można tańczyć nie naśladując Diabła, który tym kieruje, nie będąc przywiązanym do jego pychy, lub nie wykonując jego dzieł, które są grzechem? Występują przeciw bierzmowaniu, ponieważ, po tym jak zostali naznaczeni pieczęcią Jezusa Chrystusa, hańbią Go przez nieprzyzwoite gesty i postawy ciała w tańcu, a tym samym pokazują, że chlubią się pieczęcią i charakterem diabła, od którego pochodzi każda nieskromna rzecz. Grzeszą przeciwko pokucie, ponieważ stawiają przeszkody na drodze pokuty i żalu. Działają przeciwko sakramentowi Eucharystii, gdyż, po tym jak otrzymali Jezusa Chrystusa, krzyżują go ponownie na tych światowych zgromadzeniach. Działają przeciwko sakramentowi małżeństwa, ponieważ taniec rodzi myśli i pragnienia przeciwne wierności małżeńskiej.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 71 – 74.
***
ŚW. ROBERT BELLARMINE:
Och, gdyby ktoś mógł otworzyć wasze oczy, byście zobaczyli ogromną rzeszę demonów zmieszaną z tancerzami! O, gdyby ktoś mógł sprawić, że zrozumiecie z jakim zapałem owe demony towarzyszą mężczyznom i kobietom zgromadzonym na tańcach, z jaką finezją próbują wzbudzić w sercach mężczyzn pożądanie ku kobiet, a w sercach kobiet ku mężczyznom, iskry, czy raczej ogień, nieczystej miłości, aby uczynić z ich serc piece pożądliwości! O, gdybyście mogli ujrzeć jak te złośliwe duchy radują się z widoku tych, których doprowadziły do grzechu, to dalecy od tego zapału do bywania na balach i tańcach, unikalibyście ich jak ognia.
Unikaj towarzystwa tych nieczystych duchów, które nieustannie próbują wzbudzać dookoła płomień żądzy. Młody mężczyzna nie może tańczyć z młodą kobietą bez odczuwania iskier nieczystego płomienia. Jeśli cudzołóstwo i wszeteczeństwo są grzechem, to konsekwentnie musi być nim też taniec, gdyż prowadzi do tych rzeczy.
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 74 – 76.
***
KATECHIZM RELIGII KATOLICKIEJ DLA DIECEZJI CHEŁMIŃSKIEJ:
Do nieczystości prowadzą głównie (…) nieskromny ubiór, nieczyste gry i tańce (…)
Cytat za: „Katechizm religii katolickiej dla diecezji chełmińskiej”, Grudziądz 1921, s. 66.
***
KATECHIZM RZYMSKI WEDŁUG UCHWAŁY ŚWIĘTEGO SOBORU TRYDENCKIEGO:
Powiada Apostoł: . Ponieważ to samo czynią lubieżne i pieszczone śpiewania i tańce więc pilno się ich strzec potrzeba.
Cytat za: „Katechizm Rzymski, według uchwały Ś. Soboru Trydentskiego dla Plebanów ułożony”, 1866, s. 420.
***
KARDYNAŁ GOUSSET:
(…) Taniec rzadko, nawet przyzwoity, bywa bez pewnego niebezpieczeństwa: najczęściej bywa niebezpieczny, mniej lub więcej, stosownie do okoliczności i usposobienia tych co na niego uczęszczają; byłoby więc nieroztropnością doradzać go lub pochwalać. Lecz inna rzecz pochwalać taniec, a inna cierpieć go tylko. Pleban uczyni, co tylko mu gorliwość rozsądna uczynić pozwoli, aby powściągnąć tańce i bale od wciskania się do jego parafii. Strzec ma się wszakże posuwać za daleko, z obawy żeby się czasem nie znalazł w potrzebie odwrotu, coby naraziło jego powagę. Jeżeli mimo jego czujności i zachęty taniec wciśnie się i utrwali w jego parafii, powinien go cierpieć (…)
Cytat za: Kardynał Gousset, „Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników”, tom II, Warszawa 1858, s. 16.
***
ŚW. ANTONI MARIA KLARET:
Diabeł wynalazł bale dla zguby dziewcząt i rozciągnął je na cały świat jak ogromną sieć, aby chwytać młodych ludzi i poddawać ich swojej tyrańskiej władzy (…) Bogini Venus była modelem powabu i matką cielesnych przyjemności i, z tego powodu, pogańskie dziewczęta , w swoim bałwochwalczym oddaniu, uważały, że najlepszym sposobem uczczenia nieczystej bogini było ofiarowanie przed jej ołtarzem każdego typu nieczystej frywolności. … Prawda jest taka, że tańce mają pogańskie pochodzenie – a co się tyczy tych, praktykowanych obecnie, to tylko diabeł mógł je wymyślić dla psucia młodzieży. W pierwszych trzech wiekach naszej ery, prześladowania i sprzeciw Kościoła wobec wszystkiego, co pochodziło z pogaństwa, stanowiły przeszkodę do korzystania z balów wśród wiernych. Ale po czwartym stuleciu, stopniowo wprowadzano je wśród chrześcijan, a władze kościelne natychmiast ich zakazywały.
„W swoim gorącym pragnieniu zawładnięcia młodzieżą, diabeł wynalazł wiele pęt i sposobów do jej zepsucia: bezbożne czasopisma, obsceniczne przedstawienia teatralne, emocje hazardu, nieczyste tawerny, kasyno czy kabaret, które są niczym innym jak tawerną, w której ludzie noszą czyste koszule. Nie było, dzięki Bogu, miejsca dla systematycznego zepsucia kobiet. …„Tym, czego zatem brakowało, były sposoby „przyzwoitego” zepsucia. Środków zepsucia, które wymazałyby skromność z twarzy, powściągliwość ze spojrzenia i czystość z serca – to co stanowi najcenniejsze niewieście zalety, największe ozdoby chrześcijańskiej panny. To musiało zostać uczynione bez splamienia dobrego imienia tej, która miała być uwiedziona, bez niepokojenia jej sumienia wyrzutami, bez zakłopotania jej uczciwej matki, ale raczej napełniając ją samozadowoleniem i matczyną dumą. Trudno było wymyślić wynalazek, który mógłby sprostać tym wszystkim, na pierwszy rzut oka sprzecznościom. Nie mniej jednak diabeł go znalazł. Była to sala taneczna.”
„Bale to zgromadzenia bogato ubranych mężczyzn i kobiet, których celem jest jest bawić się i radować, nie w zgodzie z Bogiem i duchem, ale naśladując uciechy świata i ciała. Mieszając się razem, tańczą do muzyki różnych instrumentów i może też do słodkich i delikatnych pieśni przez dłuższy czas.”
„Bale są zdecydowanie grzeszne i występne, ponieważ sposób tańczenia poważnie skłania do grzechu. Dzisiaj posunęliśmy się bardzo daleko i posuwamy się jeszcze dalej, ku naszej hańbie, pozwala się na coraz to nowe tańce, które są coraz bardziej nieprzyzwoite i niebezpieczne.”
„Lecz nawet gdy ci, którzy wybrali małżeństwo, dzieci i światowe uczucia, jeśli spożywają posiłek razem, kobiety i mężczyźni, niech się zachowują w sposób nienaganny, niech złożą dzięki w modlitwie Temu, który im dał pożywienie, niech unikają natomiast zwyczaju przyglądania się przedstawieniom teatralnym, słuchania szatańskich śpiewów, patrzenia na muzykujących i tańczące nierządnice. Do tych rzeczy bowiem odnosi się przekleństwo Proroka, który mówi: „Nic, tylko harfy i cytry i wino na ucztach, o sprawę Pana nie dbają, ani nie baczą na dzieła rąk Jego” .
“Lepiej jest orać w niedzielę, niźli spędzić ją na tańcach” .
Cytat za: Ks. J. Gaume, ” Zasady i całość wiary katolickiej, czyli jej wykład historyczny, dogmatyczny, moralny, liturgiczny, apologetyczny, filozoficzny i socjalny, od stworzenia świata aż do naszych czasów”, Kraków 1870, tom IV, s. 422.
***
O. PIERRE COLLOT:
„Bale (…) były zawsze surowo zabronione”
Cytat za: o. P. Collot, “Doctrinal and scriptural catechism, or, Instructions on the principal truths of the Christian religion”, 1862, s. 335.
***
OJCIEC SCHERER I OJCIEC LAMPERT O.S.B.:
“Po tym wszystkim co powiedzieliśmy, jak rodzice, którzy posiadają jeszcze zdrowego rozsądku, iskierkę rozumnej miłości dla swoich dzieci; jak dziewczęta, którym pozostało jeszcze poczucie przyzwoitości i bojaźni Boga, mogą zastanawiać się na tym czym są tańce w naszych czasach?“.
***
KSIĘGA MISYJNA OJCÓW REDEMPTORYSTÓW:
„Tańce, bale i zabawy są niebezpieczne i zgubne dla młodej kobiety. W zmysłowym tańcu umiera niewinność, a w drodze do domu zostanie pogrzebana. Pierwszy krok na parkiecie, jest przeważnie, pierwszym krokiem do uwiedzenia.”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. VI.
***
SYNOD W LAODYCEI (KONIEC IV WIEKU):
“Chrześcijanie, którzy uczestniczą w przyjęciach weselnych, nie powinni skakać ani tańczyć, lecz z powagą spożyć obiad lub inny posiłek, tak jak to przystoi chrześcijanom” – kanon 53.
Cytat za: „Synody i Kolekcje Praw, tom IV. Dokumenty synodów od 381 do 431 roku”, Kraków 2010, s. 118.
***
NAUKI KATECHIZMOWE UŁOŻONE NA PODSTAWIE RÓŻNYCH AUTORÓW PRZEZ KAPŁANA ARCHIDIECEZJI GNIEŹNIEŃSKIEJ, TOM IV. O PRZYKAZANIACH, POZNAŃ 1910:
“Tak samo tańce, pominąwszy ich szkodliwość dla zdrowia, są wielką podnietą do grzechów nieczystości i dlatego upomina już Pismo św. starego zakonu (Syr. 9. 4): >> Z taneczniczą nie bądź ustawiczny ani jej nie słuchaj, byś snadź nie zginął jej potężnością<<” – s. 71.
“Oto młode osoby płci obojej, a nieraz i starsi chwytają się, ściskają, przyciskają, – kręcą się jak wicher w koło, nieraz na pół rozebrani, rozpaleni wódką … I tożby miało być bezpiecznym? Jeżeli miłą ci tedy niewinność serca, jeśli kochasz duszę swoją, nie chodż na tańce, nie wdawaj się w tańce!” – s. 71.
“Po co bowiem idziesz zwykle na tańce, czy o sam tylko taniec ci chodzi? O, nie, przynajmniej nie jest to rzecz główna, tobie chodzi o lubieżność, o zmysłowość. Ach, bo co się dzieje zazwyczaj dopiero po tańcach, po drogach, po kątach ciemnych? A jakiż był twój pacierz, gdyś wrócił z tańca? Jeżliś zrobił wtenczas rachunek sumienia, jakżeż on wypadł dla ciebie?” – s. 71 – 72.
“Wiemci, że macie wymówki swoje. Powiadacie: <>. Ale czyś ty owca czy człowiek? Owca idzie jedna za drugą choćby w ogień, aleś ty człowiek. Nie dbaj o żarty, naśmiewiska, bo te czynić będą chyba rozpustnicy, ludzie zaś uczciwi pochwalą ciebie, że się nie narażasz. Nie mów, że bez tańca nie znajdziesz męża, bo czyś człowiek uczciwy będzie żony szukał dla siebie przy tańcu? – <>. Ale czyż to człowiek stworzony dla zabawy? Życie to nie zabawka, to czas drogi, w którym mamy sobie zapracować niebo, lecz jeśli go zmarnujemy, zasłużymy sobie na piekło, gdzie za tańce doczesne będzie płacz i zgrzytanie zębów. – Powiesz: <> – a ja ci powiadam, że wolno wszystko, co nie jest grzechem lub co nie prowadzi do grzechu. – Mówisz: <>. Ależ tak mówi każdy tanecznik i tanecznica każda, jak mało jednak ustrzegło się grzechu przy tańcu, nawet z tych co nie tańczyli, lecz tylko przypatrywali się tańcom. – Powiadasz: <>. Prawda, bez łaski Bożej nie możesz, ale możesz z pomocą Bożą”. – s. 72.
***
KONGREGACJA ds. SAKRAMENTÓW I KULTU BOŻEGO (INSTRUKCJA PT. „TANIEC W LITURGII”, 1975 R.):
„Jednakże, te same kryteria i osąd nie mogą być zastosowane w kulturze zachodniej. Tutaj taniec jest związany z miłością, rozrywką, z bezczeszczeniem, z uwalnianiem zmysłów. TAKI TANIEC, OGÓLNIE RZECZ BIORĄC, NIE JEST CZYSTY.”
„Łatwo jest zauważyć, że taniec jest pompą diabła, pułapką nieczystego ducha, sztuczką piekła uwodzącą mężczyzn, ogniem, który płonie w sercach młodych, który pobudza w nich różnego rodzaju nieskromne namiętności i naraża je na wielkie niebezpieczeństwo prowadzenia do ruiny.”
Cytat za: o. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils and most the renowned Theologians of the Church”, Boston 1857, s. 175.
***
KS. FRANCOIS XAVIER SCHOUPPE:
Istnieją bale, które są poważnie wyuzdane, czy to z powodu nieskromnych tańców, czy też kostiumów i sukien, które na nich wprowadzono.W tych nikt nie powinien brać udziału.Nawet skromne tańce rzadko są wolne od niebezpieczeństw, a chrześcijanin nie powinien uczestniczyć w nich z wyboru i z własnej woli.
Cytat za: Francois Xavier Schouppe, “Abridged Course of Religious Instruction, Apologetic, Dogmatic and Moral: For the Use of Catholic Colleges and Schools”, Burn &Oates, s. 349.
***
MATEUSZ Z KRAKOWA:
Po drugie [oddalcie się od tych], którzy są skłonni do tańca i zbytku: abyście nie przepadli na wieki wraz z tańczącymi – [jak czytamy] w Księdze Wyjścia (Wj 32, 19-35), gdzie dwadzieścia trzy tysiące ludzi poszło na zatracenie z powodu tańca. (…) (Kazanie 30 z cyklu kazań “De sanctis”).
Cytat za: “Prawo ludów i wojna sprawiedliwa”, Narodowe Centrum Kultury/Teologia Polityczna, Warszawa 2018, s. 33.
***
ŚW. LUDWIK DE MONTFORT:
(…) 12. Prawie wszyscy potępieni uważają, że taniec jest dopuszczalny, ale ci którzy będą zbawieni, prawdziwe dzieci Kościoła, wszyscy go nie cierpią i uważają go za obrzydliwość.
13. Mówiąc zaś ogólnie, taniec sam w sobie jest neutralny, nie jest czymś złym, i może być niewinny, jako że Dawid tańczył z zapałem przed Arką Boga
14. Ale tańczenie tak, aby nie zgrzeszyć, wymaga spełnienia tak wielu warunków, że ciężko jest ustrzec się grzechu podczas tańca. Zazwyczaj, jest to złe, jest to przepastny bezład.
15. Sposób, czas i powód, dodatkowo tańcząca osoba, wszystkie sączą tyle trucizny że niewinność jest utracona. Za tancerzami podążają nieszczęścia, a nawet za tymi, którzy się im przypatrują. (…).
1. Spowiednicy powinni odwodzić, na ile jest to w ich mocy, swe penitentki od tańca, zwłaszcza gdy odbywa się on w obecności kawalerów. 2. Powinni odmawiać im rozgrzeszenia, jeżeli taniec jest dla nich okazją do grzechu, czy to z powodu nieczystych myśli, czy z innego powodu, a nie chcą przyrzec, że będą się od tego powstrzymywać. 3. Jeżeli nie jest on dla nich okazją do grzechu i nie dzieje się nic gorszącego, trudno byłoby mi potępić spowiedników, którzy daliby im rozgrzeszenie, zakładając, że nie zakazał im tego biskup. 4. Jako że bardzo często w tańcu tkwi zagrożenie i zdarza się niejednokrotnie, że nawet te, dla których nie jest on okazją do grzechu, zanadto się do niego przywiązują, spowiednicy mogą im zadawać jako pokutę powstrzymywanie się od niego przez dłuższy lub krótszy czas, w zależności od tego, czy postrzegają je jako mające do tego skłonność i oceniają, że to dla nich konieczne, a także odmawiać im rozgrzeszenia, jeżeli nie chcą tego obiecać.
Sądzę, że roztropność jest nieodzowna w podobnych przypadkach“.
Cytat za: “Tajemnice konfesjonału. Podręcznik dla spowiedników. Rozprawa o szóstym przykazaniu napisana przez Jeana Baptiste’a Bouviera biskupa Le Mans”, Gdańsk 2015, s. 161.
___
PS. Wszystkich tych, którzy zainteresowani są dokładniejszym poznaniem tradycyjnie katolickiego stanowiska w kwestii tańców damsko-męskich, zachęcam do zapoznania się z następującymi publikacji:
O. Henri Hulot, „Balls and Dancing Parties Condemned by the Scriptures, Holy Fathers, Holy Councils, and Most Renowned Theologians of the Church”
Biblijny przykład wesela w Kanie Galilejskiej (na którym Chrystus Pan był obecny i uczynił swój pierwszy cud) jest przez wielu wykorzystywany do twierdzenia, iż w takim razie sam nasz Zbawiciel wyraził swą aprobatę dla pozamałżeńskich tańców damsko-męskich. Rozumowanie tych ludzi jest mniej więcej takie:
a) W naszym kręgu kulturowym tańce damsko-męskie są od wielu wieków na weselach powszechne.
b) Pan Jezus uczestniczył w weselu.
c) A więc Chrystus wyraził w ten sposób aprobatę dla tańców damsko-męskich, a być może nawet sam osobiście brał w nich udział.
Niestety jednak, ale tego rodzaju myślenie i argumentacja po bliższym przyjrzeniu się jej razi swą ułomnością, gdyż:
1. Pan Jezus nie uczestniczył w dziejącym się w XXI wieku lub choćby XVI-wiecznym polskim weselu, ale brał udział w żydowskim weselu mającym miejsce na początku I wieku naszej ery. Pomijając zaś już to, że tańce damsko-męskie w sensie ścisłym powstały w X lub XII wieku naszej ery, to po prostu nie należy pochopnie przekładać naszych kulturowych wyobrażeń na temat tego, jak wyglądają weselne imprezy na to, jak mogły one przebiegać prawie 2000 lat temu w zupełnie innej kulturze. Inaczej, równie dobrze można by wszak twierdzić, że na weselu w Kanie Galilejskiej były nie tylko tańce damsko-męskie, ale też np. sprośne, seksualne dowcipy i zabawy, które niestety też są częstą normą dla tradycyjnych polskich wesel.
2. Nie ma absolutnie żadnych biblijnych i historycznych dowodów na to, iż w czasach ziemskiego życia Pana Jezusa Żydzi praktykowali tańce damsko-męskie. Owszem w Piśmie św. jest niejednokrotnie mowa o tym, że Żydzi tańczyli przy tych czy innych okazjach, ale jeśli tańce te miały charakter rozdzielnopłciowy. Nigdzie w Biblii nie jest napisane, by jakiś Żyd np. brał kobietę za rękę lub w objęcia i w ten sposób z nią tańczył. Do dziś zresztą, co bardziej konserwatywni i ortodoksyjni Żydzi nie akceptują na swych weselach takich tańców i tańce polegają i nich na pląsaniu mężczyzn i niewiast w oddzielnych płciowo grupach. Jedynym tańcem, który (w sensie intencjonalnym) najbardziej przypomina nam tańce damsko-męskie, a o którym wspomina – ale bynajmniej nie w pozytywnym kontekście – Pismo święte, był taniec Salome przed Herodem. Salome tańczyła bowiem przed mężczyzną Herodem Antypasem i jego gośćmi po to by mu się spodobać (a przynajmniej owocem tego tańca było to, że „spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom” – Mk. 6, 22).
3. W biblijnej relacji o weselu w Kanie Galilejskiej nie ma szczegółowych relacji na temat tego, jakie rozrywki były obecne na tym wydarzeniu (poza faktem, iż pito na nim wino). Nie ma tam słowa o jakichkolwiek tańcach, a tym bardziej o damsko-męskiej ich odmianie. Nie warto więc na siłę wtłaczać owe wesele w nasze kulturowe ramki i wyobrażenia. W pozabiblijnych zaś objawieniach bł. Anny Katarzyny Emmerich czytamy następujący opis tańców, które miały odbywać się na weselu w Kanie:
„Zabawiano się także tańcami. Dzieci na przemian grały i śpiewały. Tańczono w rzędach, lub tworzono koła; tańcujący mieli w rękach chusteczki, którymi mężczyźni dotykali dziewic i na odwrót. Samą ręką nie dotykali się nigdy. (…) Dziewice miały na twarzy zasłonę, z boku nieco uchyloną. Szaty były dość długie, z przodu podpasane nieco sznurami. Tańcząc nie podskakiwano jak u nas, lecz raczej zakreślano chodem rozmaite linie, poruszając przy tym rękami, głową i ciałem, stosownie do taktu muzyki (…). Tancerkami były tylko dziewice. Wszystko odbywało się w największym porządku, ze spokojem, lecz i z wesołością” [1] (Cytat za: „Żywot i bolesna Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z tajemnicami Starego Przymierza według widzeń błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich z zapisków Klemensa Brentano. Tom I i II„, wydawnictwo Maria Vincit, Wrocław 2009, s. 285, podkreślenie moje – MS).
Pomijając już więc to, że objawienia bł. Anny Katarzyny nie cieszą się absolutną wolnością od błędu czy pomyłki, po prostu nie można porównywać znanych nam tańców damsko-męskich, w których trzymanie niewiasty ze ręce jest minimum cielesnej bliskości tam obecnej (a znacznie częściej pozwala się tam na o wiele więcej) oraz, gdzie niemal z zasady przyzwala się na mniej skromny i przyzwoity strój niż w innych okolicznościach, z tańcami, które być może miały miejsce w Kanie Galilejskiej, gdzie mężczyźni dotykali niewiasty co najwyżej za pomocą chusteczek i gdzie tancerki miały zakryte twarze.
***
A zatem podsumowując: teza o tym, że Pan nasz Jezus Chrystus uczestnicząc w weselu w Kanie Galilejskiej chciał w ten sposób uwiarygodnić znane nam tańce damsko-męskie jest skrajnie wątpliwa. Jest ona efektem swego rodzaju chciejstwa i kulturowo-historycznej ignorancji zamiast rozsądnego spojrzenia na treść Pisma świętego.
Chciałbym prosić Redakcję o podjęcie tematu tańca. Kiedy taniec jest dozwolony, a kiedy nie. Wiem, że Kościół katolicki nakłada pewne ograniczenia i zgadzam się z tym. Zastanawiam się jednak, czy istnieją tańce, które są dopuszczalne, jak tańce ludowe.
Z góry dziękuję.
Wchodzę na Waszą stronę każdego dnia.
W Chrystusie Jezusie,
E.J.
______________________
TIA odpowiada:
Drogi E.J.
Niestety dzisiaj, kiedy na skutek II Soboru Watykańskiego żyjemy w atmosferze zupełnej moralnej tolerancji dla wszelkiej nieprawości, nierzadko widać pobłażliwe podejście w sprawach moralnych, nawet wśród konserwatywnych i tradycjonalistycznych księży. Choć ci księża często zajmują właściwe stanowisko w innych tematach, to w kwestii tańców ukierunkowują swoich parafian w taki sposób, że przed Soborem trudno byłoby im uniknąć nagany.
Pana pytanie daje redakcji TIA możliwość udzielenia szerszej odpowiedzi w tym temacie, aby pomóc Panu, a także tym wiernym, którzy są niepewni w tej kwestii. W ten sposób świeccy będą mogli wyraźnie dostrzec, co jest właściwe i postępować zgodnie z tym [przekonaniem].
Odpowiedź ta oparta jest na tekście o. Teofila Marii Ortolana OMI (Zgromadzenie Oblatów Maryi Niepokalanej) (1869-1937). Napisał on obszerny artykuł na temat tańca dla Dictionnaire de Théologie Catholique (Słownika Teologii Katolickiej) – DTC, który cieszy się dość wysokim prestiżem ze względu na swój poziom naukowy. Jeśli cokolwiek byłoby godnego krytyki w ogólnej orientacji DTC, to to, że skłania się ku liberalizmowi w moralności.
Ogólna zasada
Taniec to sztuka mająca wyrażać piękno za pomocą dostępnych jej środków. Każda zatem sztuka, jakakolwiek, dopóki wyraża piękno nie jest zła sama w sobie. Staje się zła o tyle, o ile sprzyja złym obyczajom.
Historia
Taniec istnieje tak długo, jak udokumentowana historia. Obiektywnie rzecz biorąc, teologowie uznają, że taniec jest zasadniczo czynnością neutralną. Może być albo dobry, albo zły, zależnie od okoliczności i sposobu, w jaki przebiega.
Stary Testament daje nam przykłady dobrego tańca, kiedy Żydzi wprowadzili choreografię jako środek do wyrażania pobożności. Król Dawid tańczył przed Arką Przymierza, a niektóre kobiety Izraela tańczyły, żeby świętować wojskowe zwycięstwa narodu wybranego. Jednakże do tej czynności stosowano surowe zasady, a dla żydowskich mężczyzn i kobiet Starego Testamentu normą było unikanie niebezpieczeństwa zmysłowości poprzez tańczenie osobno, a nie razem. Te przykłady pokazują, że taniec może, w wyidealizowanej formie, być dopuszczalny.
Poza Izraelem sytuacja była znacznie gorsza. Wiele tańców Greków i Rzymian stworzono specjalnie po to, by wywoływać zmysłowość. Często takie tańce odbywały się na cześć pogańskich bożków, takich jak Bachus lub Merkury, i kończyły się orgiami. Te pogańskie tańce zostały potępione nawet przez pogańskich pisarzy, takich jak Cyceron, który piętnował taniec jako ostatnią wadę, która idzie za wszystkimi innymi wadami (obżarstwem, próżnością, zmysłowością itd.).
Z powodu silnego wpływu greckiej i rzymskiej kultury, te zdegenerowane tańce zaczęły wpływać na naród wybrany. Przypomnijmy, że w czasach Pana Jezusa, św. Jan Chrzciciel został ścięty na skutek zmysłowego tańca, który zniewolił króla Heroda, który obiecał Salome spełnić dowolną jej prośbę.
Nauczanie Kościoła
Do czasów Pana Jezusa te dobre, dawne tańce żydowskie uległy w znacznym stopniu zdegenerowaniu pod wpływem kultury rzymskiej i helleńskiej. Później, w czasach wczesnego chrześcijaństwa, zły zaczyn pogańskiego tańca doprowadził do tego, że Kościół potępił taniec jako nieprzystojący chrześcijanom.
Sobór w Laodycei (AD 363) zakazał katolikom uczestnictwa w tańcach weselnych. Trzeci Synod w Toledo (AD 589) potępił taniec przy obchodach wigilii świąt świętych Pańskich i powtórzył ostrzeżenie, by katolicy unikali uczestnictwa na weselach, w których tematem pieśni i tańców była miłość. Sobór Trullański (AD 692) ekskomunikował wszystkich świeckich, którzy uczestniczyli w tańcach teatralnych; składał również z urzędów wszystkich duchownych, którzy się tego dopuszczali.
Pomimo tych potępień zostawiono pewną swobodę co do uczestnictwa w niewinnych tańcach ludowych, które zachowują skromność. Tańce dzieci oraz tańce wojskowe również zaliczają się do kategorii tańców dozwolonych.
O. Ortolan cytuje teologów, którzy podkreślają, że taniec może być okazją do grzechu, zarówno dla siebie [tancerza] jak i dla innych. Trzeba być szczególnie świadomym grzechu, jaki można popełnić pubudzając innych do zmysłowości poprzez taniec.
Chociaż niektóre tańce ludowe mogą należeć do kategorii niewinnych, należy pamiętać, że walc i polka zostały potępione, jako że wiąże się on z objęciami, romantyczną atmosferą lub nawet przeplataniem palców. Namiętności, które są wzbudzane przez takie tańce i bale, uważa się za umyślnie wywołane pokusy. Niejeden teolog stwierdza, że chodzenie na takie tańce jest co najmniej narażaniem się na grzechy zmysłowości, a to ryzyko może zatem stanowić grzech śmiertelny przeciwko cnocie roztropności. Muzyka, który przygrywa do zmysłowych tańców, uważa się za niegodnego rozgrzeszenia.
Przyglądając się bardziej współczesnym czasom, Ortolan i inni teologowie potępiają sztuki widowiskowe, takie jak balet, które wymagają obcisłego ubioru, stroju w kolorze pastelowym lub cielistym i wydekoltowanych lub prześwitujących sukni. Sam taki strój uważany jest za ciężki grzech przeciwko czystości, a jest on często potęgowany przez niedozwolone i niemoralne pozycje i ruchy, które są częścią samego tańca. Nie jest oznaką cnoty, że wrażliwość na tak rażącą niemoralność została przytępiona przez nadmierne wystawianie się na taką nieskromność, jak często dzieje się to obecnie.
Autor przypomina nam, że w czasach, kiedy wiara katolicka i akty pobożności zanikają, grzechy w tańcu stają bardziej regułą niż wyjątkiem. Zauważa również, że ci, którzy grzeszą w tańcu, są o wiele liczniejsi niż ci, którzy tego nie robią.
Tańce nowoczesne
Z uwagi na te informacje pewne wnioski wydają się być nieuniknione.
* Przyglądając się rodzajom tańców potępionych w latach 20. i 30. XX w. – walcowi, polce, baletowi i balom maskowym – nie trudno jest zauważyć, że większość tańców, które widzimy w XX i XXI wieku, jest nieodpowiednia dla katolików;
* Niestety, prawie wszystkie dzisiejsze tańce są niedopuszczalne przez standardy katolickie. Rock n’roll, jazz, twist, swing i prawie wszystkie inne tańce wymyślone w ostatnim wieku – takie jak tango, samba, rumba, salsa, calypso i nawet bardziej „konserwatywne” tańce, jak blues, bolero i fokstrot – podlegają temu samemu ograniczeniu;
* Jeszcze bardziej kategorycznie należy odrzucić okropne, zmysłowe ruchy, które uchodzą za taniec w większośći klubów nocnych i na współczesnych koncertach rockowych.
Kryteria dla rodziców
W ramach praktycznych rad dla rodziców, oto ogólne kryteria oceny odpowiedniego tańca dla młodej kobiety lub młodego mężczyzny. Należy sprawdzić, czy:
1. Suknie są skromne – brak eksponowania cześci ciała z wyjątkiem głowy, dłoni, przedramion i łydek (spódnice poniżej kolan), brak prześwitującej odzieży, brak obcisłego stroju, który uwidacznia kształt ciała, szczególnie, jeśli jest w kolorze skóry;
2. Postawy ciała są stosowne – brak bliskich objęć, gdzie stykają się ciała; brak kładzenia głowy kobiety na ramieniu mężczyzny; brak dotykania się twarzy; brak przeplatania palców.
3. Ruchy są przyzwoite – brak zmysłowego obracania ciałem lub potrząsania biodrami, brak unoszenia nóg lub podskoków, które odsłaniają to, co zakrywa suknia, brak szybkiego wirowania, które pozwala na podfruwanie spódnicy, brak prowokacyjnych pozycji „tylnej części ciała”, brak wyzywającego eksponowania piersi, brak powłóczystego opuszczania rąk.
Zakończmy radami św. Franciszka Salezego. Jeśli mamy wziąć udział w tańcu, powinniśmy starać się przeciwdziałać temu ryzyku, przyjmując pobożny stan umysłu. Powinniśmy myśleć o wielu duszach, które trafiły do piekła z powodu tańca lub przez taniec zgrzeszyły.
Powinniśmy uwzględnić także rozpraszający efekt, jaki tańce wywierają na umysł katolika, i pomyśleć o tych, którzy, dla porównania, pożytecznie poświęcają swój czas na modlitwie i rozważaniach o Bogu.
Nawet jeśli unika się grzechów próżności, nieprzyzwoitości, zmysłowości i nierozwagi, powinniśmy pamiętać o tym, co powiedział św. Franciszek Salezy: Nawet najlepsze bale nie mają żadnej wartości.
Z serdecznymi pozdrowieniami,
Dział Korespondencji TIA
Źródło: Tradition in Action, “What is Catholic Doctrine on Dance?”, https://www.traditioninaction.org/religious/k026pDance.html
Św. Jan Chryzostom:
“Kiedy zaś wyprawiasz wesele, nie krąż po domach, pożyczając lustra i szaty. Albowiem to, co się odbywa, nie jest dla ostentacji, ani też nie prowadzisz córki na paradę. Rozweselając natomiast dom tym, co w nim jest, zwołaj sąsiadów, przyjaciół i krewnych. Tych o których wiesz, że są mądrzy zwołaj i zachęcaj aby zadowolili się tym, co jest. Niech nie będzie obecny pośród ciebie nikt spośród tych, którzy przychodzą z miejsca tańców. Jest to bowiem wydatek zbyteczny i niestosowny. Przede wszystkim zaproś Chrystusa (…) Nie przyozdabiaj panny młodej ozdobami wykonanymi ze złota, lecz łagodnością, dyskrecją oraz zwykłym odzieniem (…) Obiady i wieczerze niech będą pełne nie pijaństwa, lecz radości duchowej. Albowiem nieskończone będą bogactwa pochodzące z takiego małżeństwa (…) Zobacz, ile zła pochodzi z wesel, które odbywają się obecnie (jeżeli w ogóle można je nazwać weselami, a nie zewnętrznymi obchodami) (…)
Nie mówię, aby zabraniać schodzenia się i wspólnych biesiad, lecz aby zakazać nieprzyzwoitości. Chcę bowiem, aby przyjemność była prawdziwą przyjemnością, a nie karą i kaźnią, pijaństwem i hałaśliwą zabawą. Niech się dowiedzą (poganie), że chrześcijanie potrafią ucztować, i to ucztować przyzwoicie.
<<Weselcie się w Panu – mówi (psalmista) – z drżeniem>> (Ps 2, 11, LXX). A jak można się weselić? Odmawiając hymny, odprawiając modły, wprowadzając psalmy w miejsce owych nieszlachetnych śpiewek. W ten sposób Chrystus będzie obecny przy stole i napełni całą ucztę błogosławieństwem, gdy się modlisz, gdy śpiewasz pieśni duchowe, gdy zapraszasz ubogich do udziału w tym, coś zastawił, gdy postawisz na straży biesiady czujny porządek i umiarkowanie. W ten sposób uczty uczynisz kościołem, gdy zamiast niewczesnych okrzyków i oklasków będziesz sławił Pana wszechrzeczy.
I nie mów mi, że panuje inne prawo biesiadne, lecz popraw to co jest złe! << Czy jecie – mówi Paweł – czy pijecie, czy co innego czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą>> (1 Kor 10, 31)” [1].
Ks. Jakub Wujek:
“A co się God dotyczy: uczciwa to rzecz jest przyjaciół wzywać na gody, i z nimi się weselić; ale tak, aby na godziech miejsce Panu Chrystusowi i Pannie Maryi matce jego i zwolennikom jego; to jest, wszelakiej uczciwości, i ludziom cnotliwym a pobożnym było. Bo tak oni święci Patriarchowie gody swoje sprawowali. Jako u Tobiasza napisano: Iż udali się na gody, ale i gody z bojaźnią Bożą obchodzili (Księga Tobiasza 8). Jako i ci w Kanie Galilejskiej, na swoje gody naprosili byli tych wdzięcznych gości.
A szczęśliwesz te gody na których tacy goście bywają. Daj Boże, aby u Chrześcijan zawżdy takie gody sprawowane były. Ale się bardzo boję, że takich god siła, na których Pan Jezus z Maryją i uczniami swymi, żadnego miejsca nie mają. Bo jakaż społeczność światłości z ciemnościami? Albo co za towarzystwo może mieć Chrystus z sprośnym Czartem (2 Koryntian 6: 14 – 15)? Co tam Chrystus ma czynić, gdzie się nie po chrześcijańsku, nie wedle Chrystusa nie dzieje? Na których godziech jest P. Chrystus, tamci zbytki żadne, ani obżarstwa, ani opilstwa, ani tańce, ani wszeteczności, ani insze nieuczciwości miejsca mieć nie mogą. Gdzie Pan Chrystus jest, tamci wszystko uczciwie się dzieje, tam nie wołają, nalej, rozlej, nie tłuką się po kąciech, skacząc i wrzeszcząc by szaleni, ale pomierne jedzenie i picie, pomierne wesele bywa: a choć tam wina i picia niewiele, ale rozmów uczciwych i spraw pobożnych dostatek być musi.
Bo abyś nie mniemał, aby Pan Chrystus, tym pochwalał obżarstwo twoje, uczyniwszy z wody bardzo dobre wino, nie kazał go zaraz na stół dawać, aby nikomu nie dał przyczyny opilstwa: ale je do sprawce onego wesela kazał odnosić, aby im przystojnie szafował wedle potrzeby. Takimi tedy godam świętym Pan Chrystus błogosławić raczy, i przemienia im wodę w wino: to jest, wszystkie trudności i frasunki lekkie a znośne czyni, wszystkimi potrzebami opatruje, i na dobrych dziatkach po tym cieszyć raczy. Ale tym, którzy Chrystusa na swe gody prosić nie chcą, a nie w bojaźni Bożej, ale w pożądliwości swojej stan Małżeński przyjmują, to się więc dostaje jako pospolicie mówią: Iż odprawiwszy gody, muszą cierpieć głody: iż kłopotu i gomonu końca nie masz: iż w domu piekła zawsze dosyć. Bo Czart okrutny, który nad takowymi moc ma, ustawicznie ich wiedzie do tego: aby to rozłączył, co sam Pan Bóg złączył. Przetoż rozmaite niezgody, i niepokoje między nimi sieje, a miłość między społeczną rozejmuje. A to na nie Pan Bóg sprawiedliwie dopuszcza: iż tego okrucieństwa na sobie nosić muszą, którego się powodem złączyli, bojaźń Bożą z serce swego wyrzuciwszy” [2].
Ks. Franciszek Pouget:
(Pytanie). Jak trzeba przepędzić dzień weselny?
(Odpowiedź). Jest to dzień święty, który nie godzi się na wzór pogan nie znających Boga, znieważać przez rozwiązłość, gry, tańce, pijaństwo, obżarstwo, mowy przeciwne świętobliwości chrześcijańskiej.
(Pytanie) Izaliż niewolno nowożeńcom dzień ślubu swego przepędzić wesoło, sprawić ucztę i zaprosić na nie krewnych i przyjaciół swoich?
(Odpowiedź). To wszystko jest rzeczą słuszną i przyzwoitą, zgodną z rozumem, upoważnioną przez Pismo S. i stwierdzoną przykładem Jezusa Chrystusa, który obecnością swoją raczył zaszczycić gody małżeńskie w Kanie galileyskiej, gdzie zapobiegając niedostatkowi nowożeńców, wodę cudownie przemienił w wino. Same tylko zbytki, rozpusty, tańce, mowy sprośne i inne rozrywki nieprzyzwoite, powinny być zgoła wywołane z wesel chrześcijańskich.
(Pytanie). Czy nie masz jeszcze innych przestróg potrzebnych dla nowożeńców na dzień weselny?
(Odpowiedź). Należałoby im powiedzieć: 1. że dzień weselny tak powinni przepędzić na uczcie i uciechach, żeby nie zapomnieli o modlitwie. 2. Co niegdyś Anioł Rafał przykazał młodszemu Tobiaszowi, ażeby pojąwszy żonę przez trzy dni z nią zostawał w wstrzemięźliwości, bawiąc się tym czasem modlitwą. to też miałoby się radzić wszystkim nowożeńcom. Czwarty Sobór Kartagiński przepisuje im takową powściągliwość na pierwszy dzień wesela. Toż samo dawniej nakazanem było i w Kościele francuskim. Teraz zaś im to się nie rozkazuje, ale tylko radzi, aby za wspólną umową zachowali [3].
Nota od redakcji: Pisownia cytowanego tekstu ks. Jakuba Wujka pod względem ortograficznym i gramatycznym została miejscami poprawiona w celu łatwiejszej lektury przez czytelników.
Przypisy: [1] Św. Jan Chryzostom, Cytat za: James L. Pandrea, “Depozyt wiary. Jak Kościół katolicki zachował autentyczną doktrynę wczesnych chrześcijan“, Kraków 2017, s. 155 oraz “Ojcowie żywi 21. Karmię was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła komentują niedzielne czytania biblijne“, Kraków 2014, s. 282 – 283.
[2] Ks. Jakub Wujek, „Wykład Pisma świętego – Postilla Catholica„, cz. I. Komorów 1997, s. 128 – 129.
[3] Ks. Franciszek Pouget, “Nauki katolickie w sposób katechizmowy w których wyłożone są w krótkości z Pisma Świętego i Podania: Dzieje, zasady religii, moralność chrześcijańska sakramenta, modły, obrzędy i zwyczaje Kościoła“, Tom III, Warszawa 1830, s. 376 – 377.
1. Problemem nie jest taniec jako taki, ale niektóre ze sposobów tańczenia.
2. Jednym ze sposób tańczenia, który wzbudza problemy jest tańczenie nie będących ze sobą w związku z małżeńskim osób płci obojga blisko siebie po przekroczeniu wieku, w którym osoby takie w wyraźny sposób odczuwają popęd seksualny (powiedzmy, że granica wiekowa może być tu oznaczona mniej więcej na +12 lat). Takie tańce można nazwać mianem “pozamałżeńskich tańców damsko-męskich” (dalej: tańce d-m).
3. Nie chodzi o to, że tańce o których mowa w punkcie nr 2 są zawsze i wszędzie grzeszne. Chodzi o to, że prawdopodobnie zazwyczaj są dla większości osób poważną okazją do grzechu.
4. Głównym problemem tańców opisanych w punkcie numer 2 nie są rzeczy im towarzyszące typu obecność alkoholu i narkotyków (choć owe używki na pewno dodatkowo podkręcają niebezpieczeństwo tańców d-m) czy też złe intencje poszczególnych osób biorących udział w tańcach d-m.
5. Głównym problemem tańców d-m jest to, że praktycznie zawsze przekracza się w nich naturalne, kulturowe i historyczne granice bliskości cielesnej, poufałości i skromności pomiędzy płciami. W tańcach d-m po prostu można na więcej sobie pozwolić niż w życiu codziennym jeśli chodzi o śmiałość dotyku, gestu i ubioru. To rodzi poważne pokusy i problemy. Jeśli dochodzi do tego np. alkohol to tylko te pokusy i problemy są jeszcze dodatkowo podkręcone.
6. Tańce d-m, które w danym czasie nie rodzą poważnych problemów moralnych należą do ich bardzo wąskiego marginesu (np. obecnie takim tańcem jest polonez) i w zasadzie nie ma sensu się nimi zajmować i się na nich koncentrować. Podobnie, jeśli w partii owoców liczącej 100 sztuk 99 z nich jest mniej lub bardziej zgniłych nie ma sensu koncentrować się na 1 sztuce z owej partii, która jest akurat zasadniczo nie nadgniła.
7. W nawiązaniu do powyższych punktów należy uznać za prawdopodobną tezę, iż większość ludzi biorących udział w tańcach d-m w skutek udziału w takowych zabawach często grzeszy przeciw cnocie czystości i wstydliwości w ten czy inny sposób (raz mogą to być “zaledwie” myśli nieczyste, innym razem zmysłowe pocałunki i dotknięcia, a czasami mogą to być nawet akty onanizmu i stosunki seksualne).
8. Grzechy o których mowa w punkcie numer 7 choć są często skutkiem tańców d-m nie muszą następować natychmiast lub w bardzo krótkim czasie po danym tańcu d-m. Mogą one nastąpić kilka godzin, kilka dni lub nawet kilka tygodni po takich tańcach – stąd w świadomości danego człowieka może zatrzeć się związek skutkowo-przyczynowy pomiędzy uczestnictwem w tańcach d-m, a jego grzechami przeciw cnocie czystości i wstydliwości.
9. Nie należy zbytnio wierzyć w zapewnienia tych osób, które twierdzą, że nigdy lub prawie nigdy nie grzeszyły w skutek uczestnictwa w tańcach d-m. Takie osoby albo należą do do bardzo wąskiego grona osób, które rzeczywiście nie odczuwają silnych pokus do grzechu w skutek tańców d-m albo też owe osoby oszukują siebie same, oszukują innych, ewentualnie nie rozpoznają pewnych grzechów jako grzechów (np. nie uznają za grzech zmysłowych pocałunków) lub też nie pamiętają pewnych rzeczy (albo w pamięci zatarł się im związek skutkowo-przyczynowy pomiędzy tańcami d-m, a ich grzechami).
10. Ważnym powodem dla którego należy uznawać, iż większość ludzi często grzeszy w skutek tańców d-m jest oprócz doświadczenia i zdrowego rozsądku także doświadczenie i nauczanie ludzi, którzy wyprzedzili nas w drodze do Nieba i których to świadectwo życia, wiary oraz prawowierności zostało uroczyście potwierdzone przez autorytet Kościoła (chodzi tu oczywiście o kanonizowanych Świętych).
11. To prawda, że również Święci Pańscy mogli się mylić w tych czy innych sprawach, ale jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne, iż w kwestii tańców d-m mylą się osoby, których świadectwo życia, wiary i prawowierności nie zostało póki co potwierdzone uroczyście przez Kościół.
12, To, że papież Franciszek miał być w młodości miłośnikiem tanga nie jest żadnym argumentem na rzecz słuszności omawianej rozrywki. Ani to bowiem nie jest oficjalne nauczanie Kościoła, ani nie jest powiedziane, że papież Franciszek nigdy nie zgrzeszył. Poza tym papież Franciszek póki co nie jest kanonizowany.
13. To, że obecnie wielu księży nie ma nic przeciwko tańcom d-m, a nawet do nich zachęca też jest słabym argumentem. W przeszłości księża też robili różne wątpliwe rzeczy, np. święcili siekiery za pomocą których bojówkarze z UPA mordowali Polaków, popierali Hitlera, etc. Nie każdy choćby i jawny oraz publiczny czyn danego księdza (choćby i tych księży było wielu) jest wyznacznikiem katolickiej prawowierności i dobrego sposobu postępowania. Poza tym wielu księży obecnie ma prawdopodobnie poważne problemy z cnotą czystości, a wielu innych nie zna nauczania Świętych Pańskich na temat tańców d-m. Trudno więc wymagać od nich, by angażowali się w takim razie w tak trudną sprawę, jaką jest zwalczanie tańców d-m.
14. To, że tańce d-m są rozpowszechnione w krajach tradycyjnie katolickich nie świadczy o ich katolickości. Inaczej musielibyśmy uznać za katolickie takie rzeczy jak pojedynki, mafia, santeria, voo doo, “Santa Muerte”, chodzenie do domów publicznych, które też były lub ciągle są rozpowszechnione w krajach tradycyjnie katolickich.
15. Istnieje wiele innych rozrywek i zabaw, które skutecznie mogą nam umilić spędzanie wolnego czasu, a z którymi nie wiąże się tyle problemów i pokus co z tańcami d-m. Przykłady: puszczanie latawców, słuchanie dobrej muzyki, gra w kręgle, obejrzenie dobrego filmu.
16. Tańce d-m nie są konieczne do zawarcia małżeństwa. Współmałżonka można poznać w innych okolicznościach (w kościele, pracy, szkole, etc), a najlepsze pary małżeńskie jakie znam nie poznały się w skutek tańców d-m.
Niegdyś byłem stałym czytelnikiem “Zawsze Wierni” – pisma wydawanego przez Bractwo św. Piusa X w Polsce. W domu posiadam pięćdziesiąt trzy numery owego magazynu z lat 1996 – 2009. Swego czasu postanowiłem przejrzeć swe prywatne archiwum “Zawsze Wierni” pod kątem promowanych tam zasad moralności chrześcijańskiej. Interesowała mnie zwłaszcza odpowiedź na pytanie, jak redaktorzy tego pisma odnoszą się do różnych kwestii obyczajowych, które także w środowiskach tradycjonalistycznych i konserwatywnych wzbudzają niemało kontrowersji?
A więc, jaki winien być stosunek rzymskich katolików do etyki sytuacyjnej (czyli np. poglądu, wedle, którego można czynić mniejsze zło, po to, by osiągnąć większe dobro lub ustrzec się większego zła)? Czy zasady skromności w ubiorze i zachowaniu są niemal całkowicie zdeterminowane przez panującą w danym miejscu kulturę lub klimat i w związku z tym nie należy próbować ustalać zasad, które sztywno miałyby obowiązywać (np. poza bardzo ogólnymi wskazówkami, nie mówić, jaką długość winny być kobiece sukienki, etc.)? Czy mieszane płciowo plaże są dziś czymś całkowicie normalnym dla katolików? Czy katolicy mogą słuchać rocka, heavy-metalu i kapel w rodzaju AC/DC? Czy damsko-męskie tańce są rozrywką, której niebezpieczeństwo, w najgorszym wypadku jest nikłe, a więc są one czymś zupełnie normalnym?
Jak zatem redakcja “Zawsze Wierni” odpowiada na wyżej postawione pytania? Poniżej przedstawiam odpowiedź w postaci wypisu różnych fragmentów z tekstów publikowanych na łamach tego pisma.
“(…) człowiek powinien raczej wybierać śmierć niż obrazę Boga poprzez choćby jeden popełniony świadomie grzech. (…) Można tolerować mniejsze zło, ale nigdy nie można go pozytywnie czynić. Oto nauka Kościoła! (…) Nie można dokonać choćby i najmniejszego grzechu w celu zbawienia nawet całego świata” – Biskup Bernard Tissier de Mallerais, “Komunikat Bractwa św. Piusa X”, ZW, nr. 11/ 1996, s. 5.
“Ojciec Pio, siedząc w otwartym konfesjonale, przez okrągły rok dbał o to, aby kobiety i dziewczęta, które się u niego spowiadały, nie przystępowały do spowiedzi w zbyt krótkich spódnicach. Czasem nawet przyprawiał o łzy taką, która po paru godzinach oczekiwania w kolejce została odesłana z powodu nieprzyzwoitego ubioru (…) <Kobiety, których ubiór cechuje próżność, nigdy nie przyobleką życia Jezusa Chrystusa. Co więcej, tracą one piękno swej duszy, gdy to bożyszcze wkroczy do ich serca>” – O. Jean OFMCap, “Ojciec Pio przeciwnikiem reformy liturgii”, ZW, nr. 28/ 1999, s. 70.
“Dzisiaj bożkami nie są już Zeus czy Wenus. Prawdziwymi bogami dzisiejszych czasów stała się telewizja, piosenkarze, gwiazdy sportu, muzyka rockowa, film … Musimy być wobec nich tak stanowczy, jak pierwsi chrześcijanie wobec fałszywych bożków. <Nie może być zgody pomiędzy światłem a ciemnością>. Żadnej zgody. (…) pozbądźcie się telewizora. Wyrzućcie go na śmietnik. Tam jest jego miejsce. (…) – SS. Dominikanki, “Telewizja – wróg publiczny nr I”, ZW, nr 37/ 2001, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 6, s. XVII – XVIII.
“12 stycznia 1930 roku, papież Pius XI nakazał opublikowanie instrukcji na temat skromności strojów. W instrukcji tej przypomniał zalecenia zawarte w liście Kongregacji ds. Duchowieństwa z 1928 roku: <Przypominamy, że strój nie może być nazwany przyzwoitym, jeśli posiada dekolt większy niż na szerokość dwóch palców mierząc od szyi, jeśli nie zakrywa ramion co najmniej do łokci i nie sięga przynajmniej trochę poniżej kolan. Ponadto, niedopuszczalna jest odzież z materiałów przeźroczystych oraz rajstopy w kolorze cielistym, sugerującym, że nogi są nagie> (…) Wielu katolików wydaje się w ogóle nie zainteresowanych, a nawet wrogo ustosunkowanych do standardów skromności. Czy możemy pozwolić, by nasze przywiązanie do Tradycji przykrywało zakorzenione złe nawyki?” – “Maryjny wzorzec skromności”, cz. I, ZW, nr 41/ 2001, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 10, s. VIII – IX, XII.
“Pod tym względem nie możemy dość silnie wyrazić Naszego ubolewania nad zaślepieniem tak wielu niewiast różnego wieku i stanu, które, odurzone chęcią podobania się, nie zdają sobie zupełnie sprawy, że ich bezwstydne ubiory nie tylko budzą wstręt u każdego szlachetniejszego człowieka, ale ponadto obrażają Boga. Nie dość bowiem, że w takich strojach, przed którymi wiele z nich dawniej ze wstrętem by się odwracało, jako zbyt przeciwnych skromności chrześcijańskiej, pokazują się publicznie, lecz nie boją się tak ubrane wstępować w progi świątyń i brać udziału w nabożeństwach, a nawet przystępować do Uczty Eucharystycznej i w ten sposób rozsiewać ohydne podniety zmysłowe tam, gdzie przyjmuje się Boskiego Twórcę czystości. Pomijamy tutaj tańce, jedne gorsze od drugich, które niedawno przedostały się od ludów barbarzyńskich do zwyczajów narodów kulturalnych, a będące najskuteczniejszym środkiem do pozbycia się wszelkiej wstydliwości” – Benedykt XV, “Obowiązek tercjarzy dzisiejszej doby zapobiegania złu:, ZW, nr 41, 2001, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 10, s. XXII.
” – Skromność musi być zachowywana bez kompromisu. – Należy unikać używania tkanin o kolorach cielistych. – Naprawdę skromny ubiór ma rękawy sięgające przynajmniej do łokci i zakrywające ciało poniżej kolan. Niekiedy tolerowane mogą być rękawy sięgające połowy ramienia. – Prawdziwie skromny ubiór zakrywa w całości górną część ciała: ramiona, biust i plecy, poza wcięciem koło szyi nie przekraczającym dwóch cali (szerokość dwóch palców) poniżej dekoltu z przodu i takiego samego z tyłu. Prawdziwa skromność wymaga zakrycia ciała, nawet po zdjęciu żakietu, peleryny czy szala.(…)Trzeba też zwrócić uwagę na ubiory, które zakrywają ciało w stopniu wystarczającym, niemniej pozostają nieskromne ze względu na krój, który czyni je bardzo sugestywnymi. Obcisłe, przylegające do ciała stroje są absolutnie nie do przyjęcia. Równie niedopuszczalne są bluzki zbyt luźne przy dekolcie i odsłaniające ciało. Szanujące się kobiety unikają elastycznych T-shirtów i obcisłych sukienek, które wymagają wysokich rozcięć. T-shirty, nawet te o kolorach ciemnych, projektowane są na ciało męskie, uwypuklają więc nadmiernie kształty kobiety. Rozcinane spódnice, tak bardzo dziś modne, często sięgające poniżej kolan, a nawet do kostek, nie zakrywają dostatecznie ciała podczas chodzenia lub siedzenia. Sugestywne rozcięcia często sięgają powyżej kolan i czynią taki strój podwójnie nieprzyzwoitym. Kobieta skromna ubiera się zawsze w suknie stosownie zakrywające ciało i nie przyciągające zbytniej uwagi. (…) Teologia moralna uczy, że klatka piersiowa, plecy, ramiona i nogi są <mniej przyzwoitymi> częściami ciała, tzn. spojrzenie na te części ciała łatwiej pobudza zmysłowość niż na inne, np. twarz, stopy czy ręce. Tak więc mężczyźni nie mogą chodzić z odsłoniętym torsem, ramionami czy plecami odsłoniętymi. Zasada ta wyklucza noszenie przez nich koszulek bez rękawów i posiadających wycięcia obnażające brzuch czy klatkę piersiową. Stroje takie jak koszulki siatkowe, przez które widać ciało, naruszają zasady, o których pisaliśmy odnośnie tkanin przeźroczystych. (…)Wielu mężczyzn nosi w lecie szorty zamiast długich spodni, usprawiedliwiając to upałami. Katolicy powinni jednak pamiętać, że moralność nie zmienia się wraz z pogodą. Będziemy się jeszcze zastanawiać, kiedy noszenie szortów jest dopuszczalne, ale w zwykłych okolicznościach, w życiu społecznym, kiedy kontakty z kobietami są częste, stanowczo zaleca się noszenie zawsze długich spodni. Wyjątek czyni się jedynie dla małych chłopców do okresu dojrzewania. Jednak rodzice muszą dbać, żeby dzieci nie przyzwyczaiły się do traktowania wyjątku jako reguły.” – “Maryjny wzorzec skromności, cz. II, ZW, nr 42/ 2001, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 11, s. X, XI, XIII.
“Jeśli zależy wam na waszych rodzinach i waszych dzieciach, jeśli tego do tej pory nie zrobiliście – wyeliminujcie z waszego życia telewizję” – Ks. Peter Scott, “Jeśli zależy wam na waszych dzieciach…“, ZW, nr 42/2001, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 11, s. XX.
“Zgodnie ze słowami papieża, dziewczęta nie powinny uczestniczyć w pokazach sportowych. (…)Zawsze, gdy Kościół katolicki wypowiadał się na temat pływania czy kąpieli, jak zwykło się to nazywać, potępiał on niezmiennie wspólne kąpiele kobiet i mężczyzn. Oparte jest to na teologii moralnej, która uczy, że spoglądanie na nieskromne części ciała płci przeciwnej jest grzechem ciężkim, chyba, że wydarzy się niespodziewanie, jest przelotne lub trwa tylko chwilę. Wszystkie bez wyjątku stroje kąpielowe noszone dziś przez kobiety i mężczyzn są nieprzyzwoite. Nie tylko nie okrywają już one dostatecznie ciał pływaków, ale wręcz eksponują je bezwstydnie na każdej plaży i w basenie publicznym. Jest to już raczej publiczne eksponowanie nagości, która jedynie udaje skromność. Każdy katolik, który chce uniknąć upału, udając się na publiczną plażę, powinien oddalić się od tych, którzy praktykują ów pogański kult słońca. Nie może zaakceptować wszechobecnej mody na obnażanie się. Pływające grupy nie mogą nigdy składać się z osób obu płci. Jeśli tak jest, to stanowi to gwarantowane zagrożenie dla czystości. W każdym przypadku mężczyźni powinni nosić spodenki sięgające do połowy uda i T-shirt jakiegoś rodzaju. Panie powinny nosić kuloty i bluzkę z materiału, który nie staje się przeźroczysty po zamoknięciu. Reguły te stosują się oczywiście również do sportów wodnych. ” – “Maryjny wzorzec skromności”, cz. III, ZW, nr 43/ 2001, dodatek “Rodzina Katolicka” nr 12, s. XI – XII.
“Katoliccy rodzice pilnować muszą, by do ich domu nie miały przystępu mody czy zwyczaje obrażające moralność katolicką. (…) Telewizja niszczy życie rodzinne, wprowadza do świątyni katolickiego domu nieczystość, kult pieniądza i bezsensowną przemoc.” – “Pięć rad dla katolickich rodzin”, ZW, nr 45/ 2002, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 13, s. XIII.
“(…) nie waham się twierdzić, że dziś telewizja stała się jednym z największych niebezpieczeństw tak dla jednostek, jak i dla całego społeczeństwa, szczególnie zaś dla rodzin. Nie tylko liczne współczesne programy telewizyjne depczą określone przez Piusa XII zasady, ale wręcz sama telewizja jest per se środkiem rozpowszechniania zła i bliską okazją do grzechu. Katechizm katolicki poucza, że człowiek musi unikać bliskich okazji do grzechu, bo <kto miłuje niebezpieczeństwo, w nim zginie>” – Ks. Karol Stehlin, “Telewizja – niebezpieczeństwo dla rodzin”, cz. I, ZW, nr 45/ 2002, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 13, s. XV.
“Telewizja jako taka musi zostać wyeliminowana całkowicie.” – “Problemy katolickich rodzin we współczesnym świecie. Wywiad z księdzem Jakubem Doranem FSSPX”, ZW, nr 46/ 2002, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 14, s. VI.
“przez telewizję wielu ludzi odeszło od Boga, porzuciwszy życie zgodne z chrześcijańskimi cnotami. (…)Poprzez telewizję fala pornografii przekroczyła progi domów i rodzin. Stacje telewizyjne prawie bez przerwy prezentują filmy gloryfikujące przestępstwa, brutalność, perwersję i nieczystość. Wystarczy jeden program, podczas jednego wieczora, aby można było zobaczyć (a często także popełnić!) ciężkie grzechy przeciw wszystkim dziesięciu przykazaniom Bożym. (…) Popatrzmy na Hollywood: reżyserzy, scenarzyści, aktorzy i aktorki kręcąc filmy i programy telewizyjne starają się sprowadzić odbiorcę na swój własny poziom moralności (a raczej niemoralności), by usprawiedliwić w ten sposób swoje bezbożne życie. Słusznie nazywa się ich misjonarzami zła!” – Ks. Karol Stehlin, “Telewizja – niebezpieczeństwo dla rodzin”, cz. II, ZW, nr 46/ 2002, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 14, s. XIII, XIV.
“Telewizja jest grabarzem rodzin; pochwala cudzołóstwo i przedstawia kobietę jedynie jako obiekt namiętności.” – Ks. Franciszek Schmidberger, “Dziewięć argumentów przeciwko telewizji”, ZW, nr 47/ 2002, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 15, s. XVI.
“(…) <naturalizm tego świata będzie dusił w nich ducha nadprzyrodzoności tak długo, dopóki nie wyrzucą one (mowa o rodzinach i domach tradycyjnych katolików – przyp. moje MS) swych telewizorów, nie wyrzekną się muzyki rockowej, gier video, nieskromnych strojów, żeby wspomnieć jedynie najpopularniejsze światowe rozrywki>. Słowa twarde, ale jakże prawdziwe! Stanowczo zbyt często usiłujemy wchodzić w kompromisy z duchem tego świata, pozostawiając sobie na otarcie łez którąś z jego przyjemności, pomimo świadomości, że nie jest to miłe Bogu. Ile to razy usprawiedliwiamy nasze małe niewierności i powolny zanik katolickiej atmosfery naszych domów rozmaitymi spektakularnymi akcjami w obronie Wiary i Tradycji!” – Ks. Karl Stehlin, “Editioral”, ZW, nr 47/ 2002, s. 3.
“Muzyka rockowa należy definitywnie do obozu szatana. Bądźmy konsekwentni. Pamiętam, jak zatrzymałem się kiedyś i tradycyjnej katolickiej rodziny. Dzieliłem wówczas sypialnię z ich 15 -letnim synem. Na ścianie, ku mojej radości, wisiał piękny obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zerknąłem jednak później na kasety magnetofonowe leżące na biurku i byłem zszokowany, widząc kasety AC/DC, jedną z nich ze słynną piosenką <Hell ain’t a bad place to be> (Piekło nie jest takim złym miejscem). To doskonały przykład tego, co nie powinno się zdarzyć w katolickim domu.” – “Katolicki dom”, cz. II, ZW, nr 50/ 2003, dodatek “Rodzina Katolicka”, s. XII.
“(…) dzisiejsza moda kobieca nakazuje nosić duże dekolty, obcisłe spodnie, obcisłe, krótkie spódnice, Niedawno jeszcze ten sposób ubioru charakterystyczny był dla kobiet o złej reputacji, wabiących swych klientów do grzechu. Jak to możliwe, że moda ta przyjęła się obecnie w katolickich rodzinach? Czy nie bulwersuje nas fakt, że osoby tak ubrane, ku smutkowi Nieba, uciesze szatanów oraz zgorszeniu niewinnych dusz, mają czelność przychodzić do kościoła, a nawet podchodzić do balasek? Co najbardziej szokujące: znaczna część ludzi (wśród nich niestety niektórzy z naszych wiernych) uważa to za coś absolutnie normalnego i dopuszczalnego (…) Tak wielu katolików myśli niestety, że owa kwestia mody jest nieistotna i być może moglibyśmy się z nimi zgodzić, gdyby tylko Matka Boża, św. Paweł, święci papieże i tak wielu innych świętych nie przywiązywało do tej kwestii tak wielkiego znaczenia, co wskazuje, że nie jest ona błahostką.(…) muzyka rockowa jest zła, ponieważ i ona sama, i związane z nią tańce są bezpośrednim i dobrowolnym pobudzaniem namiętności i okazją do wszelkiego rodzaju nieczystości.” – Ks. Jakub Emily FSSPX, “Najświętsza Maryja Panna i skromność”, ZW, nr 56/ 2004, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 24, s. V, VI, VII.
“Święty Ojciec Pio nie tolerował nieskromnych strojów: sukni z głębokim dekoltem, krótkich, obcisłych spódnic.” – “Ojciec Pio – surowy strażnik skromności”, ZW, nr 56/ 2004, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 24, s. VIII.
“Ponieważ skromność jest cnotą, wykracza poza czas i miejsce, Kościół podał szczegółowe reguły, by pomóc wiernym praktykować ją we wszelkich okolicznościach. Bądźmy wdzięczni Jego Ekscelencji ks. Biskupowi Bernardowi Fellayowi za przypomnienie nam tych zasad, o których niekiedy zapomina się latem: <W żadnym przypadku nie wolno ubierać się nieskromnie. Sukienka, która nie zakrywa kolan kobiety, kiedy ona siedzi, absolutnie nie może być uważana za przyzwoitą. Również spódnica rozcięta czy przeźroczysta, odsłaniająca nogi powyżej kolan, nie może być uważana za skromną ani przyzwoitą. Podobnie nie jest przyzwoity żaden obcisły strój męski czy kobiecy, który podkreśla kształty ciała. Odnośnie do dekoltu i obnażonych ramion kardynał wikariusz Piusa XI pisał: <Ani suknia, która posiada dekolt głębszy niż dwa palce mierząc od szyi, ani taka, która nie zakrywa ramion co najmniej do łokci, nie mogą być uważane za przyzwoite>” – “Skromność obowiązuje zawsze i wszędzie”, ZW, nr 62/ 2004, dodatek “Rodzina Katolicka”, nr 27, s. VI.
“Przekazałem jednak, co o tańcach naucza Kościół – że są niebezpieczne, że stanowią okazję do grzechu, a w wielu <nowoczesnych> formach z całą pewnością są grzeszne” – Ks. Edward Wesołek, “Jego głowa stała się zapłatą za taniec”, ZW, nr 127, s. 37.
Reasumując, redakcja “Zawsze Wierni” piórami reprezentatywnych dla Bractwa św. Piusa X autorów jak: bp Bernard Fellay (przełożony generalny FSSPX), bp Tissier de Mallerais (sekretarz generalny FSSPX), ks. Karl Stehlin (przełożony dystryktu środkowo-europejskiego FSSPX), ks. Franz Schmidberger (przełożony FSSPX w l. 1982 – 1994), ks. Peter Scott (wieloletni przełożony dystryktu FSSPX na Stany Zjednoczone), ks. Jakub Emily (przełożony dystryktu FSSPX na Wielką Brytanię – d0 2003 roku) oraz innych księży i sióstr zakonnych, twierdzi, iż:
– nie wolno czynić najmniejszego grzechu, nawet, gdyby za jego pomocą można było uratować cały świat
– muzyka rockowa jest zła, należy definitywnie do obozu szatana i jest czymś, do należy wyrzucić z domu
– kasety zespołów w rodzaju AC/DC stanową doskonały przykład tego, co nie powinno znajdować się w tradycyjnie katolickich domach
– telewizja stanowi bliską okazję do grzechu, która winna być wyrzucona i całkowicie wyeliminowana z życia rodzinnego
– wspólne kąpiele mężczyzn i kobiet są zwyczajem godnym potępienia
– wszystkie, bez wyjątku, współczesne stroje kąpielowe kobiet i mężczyzn są nieprzyzwoite i bezwstydne
– dziewczęta nie powinny uczestniczyć w publicznych pokazach sportowych
– niewiasty powinny ubierać się w sukienki lub spódnice, które zakrywają ich kolana (również wówczas, gdy siedzą), ramiona, biust i plecy, poza wcięciem koło szyi nie przekraczającym dwóch cali (szerokość dwóch palców) poniżej dekoltu z przodu i takiego samego z tyłu (z zastrzeżeniem, że niekiedy mogą być tolerowane rękawy sięgające połowy ramienia)
– prawdziwie skromny strój niewieści nie tylko zakrywa wymienione wyżej części ciała, ale także nie podkreśla ich przez krój, etc.
– mężczyźni nie powinni nosić koszulek bez rękawów i posiadających wycięcia obnażające brzuch czy klatkę piersiową, a także koszulek siatkowych
– w zwyczajnych okolicznościach mężczyźni powinni nosić długie spodnie, nie zaś szorty
– Kościół naucza, iż tańce stanowią okazję do grzechu, są niebezpieczne, a wielu swych nowoczesnych formach z całą pewnością są grzeszne.
Wniosek wydaje się być jeden: moralność promowana (przynajmniej jeszcze do nie tak dawna) przez “Zawsze Wierni”, biskupa Bernarda Fellaya i innych reprezentatywnych księży Bractwa św. Piusa X jest: “surowa”, “rygorystyczna” i “brawarystyczna”. A mówiąc językiem otwartych wrogów tejże moralności: “jansenistyczna”, “purytańska” i “kalwinistyczna”.