Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: lesbijki

  1. O wątpliwej roztropności wezwań Franciszka do dekryminalizacji sodomii

    Możliwość komentowania O wątpliwej roztropności wezwań Franciszka do dekryminalizacji sodomii została wyłączona

    Parę tygodni temu papież Franciszek – w swych, dzięki Bogu niemagisterialnych, acz publicznych – wypowiedziach, wyraził pogląd, iż należy działać na rzecz zniesienia prawnej karalności homoseksualizmu (czyli bardziej tradycyjnie rzecz ujmując: sodomii). Biskup Rzymu co prawda potwierdził przy tym, że akty homoseksualne są grzechem, jednakże jednocześnie stwierdził, iż kryminalizacja homoseksualizmu jest “niesprawiedliwością”, a ci z katolickich biskupów, którzy takowe prawa wciąż popierają, “powinni przejść proces nawrócenia”.
    ***
    W swej publicystycznej aktywności niejednokrotnie odnosiłem się tak do kwestii prawnej karalności aktów sodomskich, jak i pewnych obiegowych haseł oraz sloganów, które – prawdopodobnie w celu rozmiękczenia tradycyjnie chrześcijańskiego stanowiska względem homoseksualizmu – wysuwane są również w niektórych środowiskach katolickich. Pisałem więc np. o tym, że nie każda forma prawnej dyskryminacji osób homoseksualnych jest sprzeczna z szacunkiem i miłością im należną. W jednym ze swych tekstów rozróżniałem też pomiędzy tym co można nazwać mianem z jednej strony dobrej, z drugiej zaś strony złej “homofobii”. Wskazywałem też już na fakt wcześniejszych, a mocno dwuznacznych wypowiedzi aktualnego Biskupa Rzymu w owych tematach. Nie będę zatem w tym artykule rozwodził się szerzej nad wszystkimi argumentami, które przemawiają za tym, iż władze cywilne mają prawo do karania także prywatnych aktów sodomii i że taka kryminalizacja była, historycznie rzecz biorąc, jedną ze zdobyczy chrześcijańskiej cywilizacji. Przy tej okazji wspomnę tylko, iż określenie przez Franciszka praw penalizujących akty homoseksualne mianem “niesprawiedliwości” z tradycyjnie katolickiego punktu widzenia zakrawa na absurd, gdyż sugeruje się w ten sposób, iż ludzie mają co najmniej naturalne prawo do bycia tolerowanymi przez władze cywilne właśnie w związku z czynionymi przez siebie aktami sodomii. I choć owszem, władze cywilne nie mają moralnego prawa do represjonowania dokładnie wszystkich z “zewnętrznie” czynionych grzechów, to akurat czyny homoseksualne do tej kategorii złych moralnie aktów nie należą, czego jednym z dowodów jest fakt, iż sam Stwórca polecił rządzącym starożytnym Izraelem ich surowe karanie (patrz: Kpł 20, 13). Bóg zaś jako absolutnie dobry, święty i sprawiedliwy, nie mógłby nakazywać czynienia rzeczy będących ze swej natury złymi, niegodziwymi i niesprawiedliwymi (patrz: Syr 15, 19-20). Jak nauczał wszak na ten temat papież Pius XII:

    Przede wszystkim trzeba jasno stwierdzić, żadna ludzka władza (…) nie może wydać pozytywnego upoważnienia do nauczania lub czynienia tego, co byłoby wbrew religijnej prawdzie lub dobru moralnemu (…) Nawet Bóg nie mógłby dać takiego pozytywnego przykazania lub upoważnienia, gdyż stałoby to w sprzeczności z Jego absolutną prawdą i świętością” (Przemówienie „Ci resce”, podkreślenie moje – MS).

    ***

    Pozwolę sobie zatem sobie jeszcze zauważyć, iż apele papieża Franciszka o dekryminalizację aktów homoseksualnych wydają się być bardzo nieroztropne, a to z dwóch powodów.

    Po pierwsze: współcześnie, zasadniczo rzecz biorąc, są dwie kategorie krajów, gdzie sodomia jest wciąż penalizowana. Mowa oczywiście o państwach islamskich oraz niektórych z chrześcijańskich krajów Afryki. Muzułmanie u władzy najpewniej słowami katolickiego papieża się nie przejmują, ale już w przypadku części z chrześcijańskich krajów Afryki takie ryzyko nie jest wykluczone. Tymczasem w niejednym z chrześcijańskich państw Afryki wielkim problemem zdrowotnym i społecznym jest epidemia HIV/AIDS. W wielkiej mierze przyczynia się do tego panująca tam rozwiązłość heteroseksualna. Pomyślmy jednak logicznie, czy usunięcie praw kryminalizujących akty homoseksualne może przyczynić się do ograniczania w tych krajach owej epidemii, czy raczej istnieje znaczące niebezpieczeństwo, że tym bardziej ją tam zaostrzy i zaogni? Oczywiście, w grę wchodzi druga opcja, gdyż czyny homoseksualne są wielkim roznosicielem wirusa HIV. Rzecz jasna nie jest tak, iż w warunkach prawnego zakazu owych aktów nikt się ich nie dopuszcza, ale można spokojnie założyć, że kryminalizacja przyczynia się tu do tego, że takowe czyny popełniane są rzadziej, z mniejszą liczą partnerów, etc. A zatem dekryminalizacja sodomii w krajach Afryki może – w odniesieniu do szerzenia się HIV/AIDS – bardzo pogorszyć, już i tak złą sytuacją tam panującą. Myślę, że papież Franciszek powinien wziąć pod uwagę ten aspekt sprawy, gdyż jak na razie jego słowa w tym zakresie wyglądają na bardzo, ale to bardzo nieroztropne.

    Po drugie: aktualnie mamy do czynienia z czymś, co można nazwać “Międzynarodówką Pro-LGBT”. I naiwnym jest ten, kto myśli, iż owa “międzynarodówka” nie ma też na względzie krajów Afryki. Oczywiście, zdecydowanie za wcześnie jest tam domagać się ustanowienia “homomałżeństw” czy też prawa do adopcji dzieci dla par homoseksualnych. Jednakże od czegoś i na Czarnym Lądzie trzeba zacząć i pierwszym etapem walki na rzecz normalizacji sodomii będzie tam staranie się o dekryminalizację aktów homoseksualnych. Później, przyjdzie kolej na domaganie się innych elementów “pro-LGBTowskiego” pakietu, a więc np. zakaz wszelkich choćby i zdroworozsądkowych form dyskryminacji osób homoseksualnych, publiczne obnoszenie się z sodomią, kryminalizacja tzw. homofobii, by ukoronować to “homomałżeństwami” oraz prawem do adopcji. Podobny proces miał miejsce w Europie i obu Amerykach, a więc dlaczego nie miałoby się tak stać i w Afryce. Czy papież Franciszek zdaje sobie sprawę z tego, iż jego apele o dekryminalizację sodomii mogą łatwo się wpisać w plany “międzynarodówki pro-LGBT”?

    Mirosław Salwowski

    Źródło grafiki wykorzystanej w tekście:

    https://www.reckon.news/news/2023/01/its-not-a-crime-yes-but-its-a-sin-pope-francis-wants-homosexuality-decriminalized.html

  2. Papież Franciszek a prawa osób homoseksualnych

    Możliwość komentowania Papież Franciszek a prawa osób homoseksualnych została wyłączona

    W ostatnim czasie mass media informowały o – nie mającej rangi magisterialnej – wypowiedzi papieża Franciszka, w której ten miał stwierdzić:

    Osoby homoseksualne mają prawo do bycia w rodzinie; są dziećmi Boga; mają prawo do rodziny. Nikogo nie można wyrzucić z rodziny, ani sprawić, by jego życie było z tego powodu niemożliwe. To, co musimy stworzyć, to prawo do wspólnego pożycia. One mają prawo do tego, by być prawnie chronionymi”.

    Szybko wyodrębniły się dwie interpretacje powyższych słów Franciszka. Zwolennicy pierwszej z nich twierdzą, że obecny Biskup Rzymu poparł w ten sposób prawną instytucję związków partnerskich dla osób homoseksualnych. Zwolennicy drugiej interpretacji utrzymują, iż wypowiedź Franciszka tyczyła się sytuacji, w których dzieci o tendencjach homoseksualnych są wyrzucane z domu przez swych rodziców i w ten sposób papież sprzeciwił się takiej praktyce, sugerując przy tym, że powinna być ona prawnie zakazana.

    Osobiście uważam, że niezależnie od tego, którą wykładnię słów Franciszka przyjąć, tak czy inaczej stawiają one formację doktrynalną aktualnego papieża w podejrzanym świetle. Poniżej postaram się wyjaśnić, skąd bierze się taka, a nie inna ma opinia na ów temat.

    ***

    Po pierwsze: samo pojęcie praw osób homoseksualnych jest dwuznaczne. Owszem, homoseksualiści i lesbijki mają swe prawa. Jednakże są to prawa naturalne przysługujące im jako ludziom, a nie jako osobom z zaburzeniami seksualnymi. Innymi słowy, jeśli dane działanie osoby homoseksualnej nie tyczy się w bardziej bezpośredni czy bliski sposób realizacji jej dewiacyjnych skłonności i jest ono zgodne z moralnością, to władze cywilne powinny je chronić. Na przykład osoba homoseksualna ma prawo do własności prywatnej (posiadania domu na własność), działalności gospodarczej (prowadzenia dajmy na to piekarni). Jednakże osoby homoseksualne nie mają żadnego naturalnego prawa do praktykowania swych ohydnych czynów (choćby i prywatnie) ani tym bardziej do ich propagowania w sferze publicznej. Wielką zuchwałością jest zatem domaganie się od władz cywilnych ochrony i uznawania tak rozumianych “praw” osób homoseksualnych. Pozwolę sobie przypomnieć w tym miejscu, iż Kongregacja Nauki Wiary w swym liście “Homosexualitatis problema” z dnia 1 października 1986 roku stwierdzała, że aktywność homoseksualna jest zachowaniem “dla którego nikt nie może domagać się jakiegokolwiek prawa” krytykując przy tym wprowadzanie prawodawstwa cywilnego biorącego w obronę takową aktywność (patrz: tamże, n. 10). Z kolei Leon XIII w encyklice “Immortale Dei” uczył:

    tego co się prawdzie i cnocie sprzeciwia, nie godzi się na jaw wydobywać i przed oczy ludziom stawiać, a tym mniej opieką prawa godzi się popierać

    Warto też wspomnieć, iż mówienie czy sugerowanie w odniesieniu do aktywności homoseksualnej, że powinna ona cieszyć się opieką ze strony władz cywilnych, jest po prostu niezgodne z Pismem świętym. Nowy Testament poucza nas bowiem o tym, iż zadaniem władz cywilnych jest karanie zła oraz złoczyńców (patrz: Rz 13, 3-4; 1 P 2, 14). W Starym Testamencie zaś mężczyźni współżyjący ze sobą mieli być z Bożego rozkazu karani nawet śmiercią (patrz: Kpł 20, 13). I choć starotestamentowe prawa karne nie obowiązują już w ścisłym sensie chrześcijan sprawujących rządy nad narodami, to nie można powiedzieć, iż taka sankcja karna była wewnętrznie zła, gdyż Stwórca jako absolutnie dobry i święty nigdy nie rozkazuje ludziom grzeszyć (por. Syr 15, 19-20).

    Po drugie: nawet gdyby rozumieć przez prawa osób dopuszczających się czynów sodomskich np. domniemane prawo do bycia niewyrzuconym przez rodziców z domu, to również w tym wypadku trudno mówić o jakichś bardziej uniwersalnych czy tym bardziej absolutnych zasadach. Rodzice mają po prostu prawo karać swe dzieci za popełnianie takich występków (zresztą władze cywilne też mają prawo je karać) i jeśli nie widać nadziei na poprawę, a dalsza bytność takich osób pod jednym dachem może deprawować np. pozostałe dzieci, to wyrzucenie z domu sodomity czy lesbijki nie wydaje się w żaden sposób działaniem “per se” złym, ale jawi się jako jedna z moralnie uprawnionych metod karcenia. Można to porównać z wyrzuceniem narkomana z domu. Jeśli pomimo wcześniejszych łagodniejszych sankcji ktoś taki nadal to czyni, a jeszcze dodatkowo próbuje namawiać do zażywania narkotyków swych braci i siostry, to wyrzucenie takiej osoby z domu może być moralnie w porządku. Myślę, że takie podejście jest zgodne przynajmniej z duchem nauczania św. Pawła Apostoła (które jest jednocześnie nauczaniem Pana Jezusa – por. Łk 10, 16), który w jednym ze swych listów dawał następujące pouczenie:

    Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz?  Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych (1 Kor 5, 11-13).

    Powyższe oczywiście nie oznacza, że wyrzucony z rodzinnego domu sodomita czy narkoman nie powinien już mieć żadnej możliwości powrotu doń. Rzecz jasna, jeśli w pewnym momencie taka osoba zadeklaruje chęć walki ze swym grzechem i pewne zewnętrzne oznaki będą wskazywały na to, że nie jest to tylko pozorowana i udawana deklaracja, to należy wtedy kogoś takiego ponownie przyjąć do domu.

    ***

    Reasumując: jakkolwiek by nie interpretować niemagisterialne słowa papieża Franciszka o potrzebie prawnej ochrony dla osób homoseksualnych, to nie mają one podstawy ani w Piśmie świętym ani w Tradycji Kościoła. Jest czymś bardzo smutnym, że Franciszek kolejny raz miesza katolikom w głowach.

    Mirosław Salwowski