Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: Jan XXIII

  1. Czy “bezwarunkowy dochód podstawowy” jest moralnie godziwym postulatem?

    Możliwość komentowania Czy “bezwarunkowy dochód podstawowy” jest moralnie godziwym postulatem? została wyłączona

    Co pewien czas do opinii publicznej dociera postulat wprowadzenia tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. Coś takiego miałoby polegać na wypłacaniu przez państwo wszystkim obywatelom określonej sumy pieniędzy, niezależnie od ich sytuacji materialnej. Owa pomoc socjalna miałaby gwarantować wszystkim pewne minimum egzystencji i byłaby niezależna od jakichkolwiek wzajemnych świadczeń ze strony osób nią obdarowanych. Mówiąc zatem w skrócie: “bezwarunkowy dochód podstawowy” byłby udzielany nawet takim osobom, które z samej zasady nie chciałyby pracować.

    ***

    Choć nie jestem ekonomicznym liberałem czy tym bardziej libertarianinem, to uważam, iż realizacja wspomnianego wyżej postulatu byłaby w oczywisty sposób sprzeczna z Pismem świętym i tradycyjną moralnością chrześcijańską. W odniesieniu wszak do takich rzeczy jak jałmużna, pomoc biednym oraz praca, Biblia mówi rzeczy następujące:

    Jeśli chcesz dobrze czynić, zważ, komu masz czynić, a będą ci wdzięczni za twe dobrodziejstwa.
    Czyń dobrze bogobojnemu, a otrzymasz nagrodę, jeśli nie od niego, to na pewno od Najwyższego.
    Dobroczynność nie jest dla tego, kto trwa w złu, ani kto nie udziela jałmużny. Dawaj bogobojnemu, a nie wspomagaj grzesznika. Dobrze czyń biednemu, a nie dawaj bezbożnemu, odmów mu chleba swego i nie użyczaj mu, aby przypadkiem nie wziął góry nad tobą. Znajdziesz w dwójnasób zło za wszystko dobro, które byś mu wyświadczył. Gdyż i u Najwyższego budzą odrazę grzesznicy, wymierzy On też karę bezbożnym. Dawaj dobremu, a nie pomagaj grzesznikowi
    (Syrach 12, 1-7).

    Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli (2 Tesaloniczan 3, 10-12).

    W powyższych natchnionych i nieomylnych tekstach (bo taką rangę ma całe Pismo święte) przestrzega się zatem przed lekkomyślnym i nieroztropnym rozdawaniem jałmużn, tak by owa dobroczynność nie oznaczała de facto wspierania czyjegoś lenistwa i innych form niemoralności (np. pijaństwa, rozpusty, rozrzutności).

    Podobnego rodzaju napomnienia i wskazówki znajdujemy też w różnych starożytnych chrześcijańskich tekstach. Na przykład “Konstytucje apostolskie” uczą:

    Jeśli zaś w życiowe tarapaty popadnie żarłok, pijak lub leń, to nie zasługuje on na pomoc, ani nawet nie jest godny Kościoła Bożego. (…). [Tamże: II. 4, 3. Cytat za: „Synody i Kolekcje Praw, Tom II, Konstytucje Apostolskie oraz Kanony Pamfilosa z apostolskiego synodu w Antiochii; Prawo kanoniczne świętych Apostołów; Kary świętych Apostołów dla upadłych; Euchologion Serapiona”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2007, s. 14].

    Warto też wspomnieć o słowach św. Ambrożego:

    Bezwstydnym żebrakom nie należy dawać, bo to należy tylko prawdziwemu ubóstwu (Cytat za: Ks. Wojciech Andersz, “Nauki katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów, Tom III”, Poznań 1909, s. 155).

    Przytaczam tę wypowiedź św. Ambrożego nie bez powodu, gdyż dał się on poznać jako osoba miłosierna wobec biednych i potrzebujących – czego dowodem był fakt, iż sprzedał nawet na ten celu kościelne srebra.

    ***

    Także oficjalne nauczanie katolickie wydaje się wykluczać godziwość tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. Oto bowiem, w encyklice “Rerum novarum” papież Leon XIII w odniesieniu do chrześcijańskiego obowiązku wspomagania osób biednych jałmużną, uczył rzeczy następującej:

    Nie są to, z wyjątkiem wypadku ostatecznej potrzeby, obowiązki sprawiedliwości, ale miłości chrześcijańskiej, obowiązki zatem, których spełnienia nie można dochodzić na drodze prawnej (Podkreślenie moje – MS).

    A zatem, wedle tegoż papieża nawet te formy jałmużny, które są moralnie nakazane, nie powinny być – poza sytuacjami skrajnymi – wymuszane przez państwo i prawo. Czym zaś, jak nie wymuszaniem czegoś takiego byłoby wprowadzenie powszechnego systemu polegającego na tym, iż z zebranych przez władze cywilne podatków finansowałoby się świadczenia socjalne dla wszystkich mieszkańców danego kraju – i to niezależnie od tego w jakiej sytuacji materialnej by się oni znajdowali, a także w oderwaniu od ich gotowości do pracy?

    Być może ktoś w odpowiedzi na owo nauczanie Leona XIII rzeknie, iż jeden z następnych papieży – a mianowicie św. Jan XXIII – dokonał jego faktycznej korekty, gdy w encyklice “Pacem in terris” utrzymywał, iż jednym z naturalnych praw osoby ludzkiej jest:

    prawo do życia, do nienaruszalności ciała, do posiadania środków potrzebnych do zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu życia, do których należy zaliczyć przede wszystkim żywność, odzież, mieszkanie, wypoczynek, opiekę zdrowotną oraz niezbędne świadczenia ze strony władz na rzecz jednostek. Z tego wynika, że człowiekowi przysługuje również prawo zabezpieczenia społecznego w wypadku choroby, niezdolności do pracy, owdowienia, starości, bezrobocia oraz niezawinionego pozbawienia środków niezbędnych do życia (tamże, n. 11, Podkreślenie moje – MS).

    Nawet jednak gdyby traktować doktrynę Jana XXIII jako sprzeczną z nauczaniem Leona XIII, a więc jako uznającą w znacznie szerszym wymiarze moralne prawo władz państwowych do rozdzielania jałmużn osobom biednym (lub w innym wymiarze poszkodowanym), to i tak daleko jeszcze św. Janowi XXIII było do sugerowania czegoś, co dziś zwiemy “bezwarunkowym dochodem podstawowym”. Proszę wszak zauważyć, że ów papież mówił o prawie do zabezpieczenia społecznego w określonych przypadkach (np. “niezawinionym pozbawieniu środków niezbędnych do życia”).

    ***

    A zatem podsumowując: o ile, zasadniczo rzecz biorąc, rzeczą moralnie nakazaną jest dawanie jałmużny biednym i potrzebującym, to nie każdy z biedaków zasługuje na taką pomoc. W przypadkach, gdy nasze jałmużny miałyby wspierać czyjeś lenistwo lub inne wady, to taka “charytatywność” może okazać się niemoralna. Wdrażanie więc w życie postulatu “bezwarunkowego dochodu podstawowego” byłoby aktywnym praktykowaniem przez instytucję państwa tej niemoralnej postawy. Władze cywilne zaś choć mają prawo tolerować niektóre z niemoralnych i grzesznych aktów, to nigdy nie powinny same takiej niemoralności czynić. “Bezwarunkowy dochód podstawowy” zasługuje więc na stanowczą krytykę, by nie powiedzieć, że na całkowite odrzucenie.

    Mirosław Salwowski

    Obrazek wykorzystany w tym tekście został za następującym źródłem internetowym: https://pie.net.pl/dochod-podstawowy-nowy-pomysl-na-panstwo-opiekuncze/

  2. A co jeśli Pius XII i św. Jan XXIII kłamali w dobrej sprawie?

    Leave a Comment

    Częstym argumentem przeciw katolickiej nauce o absolutnym zakazie kłamstwa jest powoływanie się na przykład papieży Piusa XII i św. Jana XXIII, którzy w czasie II wojny światowej mieli ratować nękanych Żydów, między innymi, za pomocą wystawianych im fałszywych zaświadczeń chrztu. Sugeruje się więc, iż w ten sposób Kościół katolicki rzekomo zaakceptował używanie kłamstwa w obronie niewinnych osób. Ta sugestia jest jednak nieprawdziwa z kilku względów.

     

    PO PIERWSZE: tak naprawdę nie ma mocnych dowodów na rzecz tezy o tym, iż wymienieni wyżej papieże zachowywali się w ten sposób. Jak twierdzi bowiem William Doino Jr jeden z badaczy pontyfikatu Piusa XII, papież ów nigdy nie pochwalał używania kłamstwa w celu ratowania Żydów [1]. Owszem, wielu księży, zakonników i zakonnic w czasie II wojny światowej właśnie w ten sposób pomagało Żydom, ale nieznane są wypowiedzi czy działania Piusa XII, które wyrażały by jego otwartą aprobatę dla owych działań. Ba, jak wynika z wojennych archiwów Stolicy Apostolskiej Watykan ostrzegał jednego z tak postępujących księży, a mianowicie o. Piere Marie Benoit, iż dokonywane przez niego fałszowanie świadectw chrztu jest niewskazane tak ze względów moralnych, jak i praktycznych [2]. Wiele z innych działań o. Benoit majacych na celu ratowanie Żydów zyskiwało wprawdzie aprobatę i pochwałę Watykanu, ale akurat fałszowanie świadectw chrztu nie było przez Stolicą Apostolską pochwalane. To zaś, że Pius XII nie wydał otwartego zakazu takich praktyk było  zgodne z nauką Kościoła wedle której moralnie usprawiedliwione jest tolerowanie (ale nie czynienie czy pochwalanie) mniejszego zła w niektórych okolicznościach. Jeden z jego następców, a mianowicie bł. Paweł VI w swej encyklice “Humanae vitae” tak to wyjaśniał:

    W rzeczywistości (…) chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś większego zła lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszych przyczyn, czynić zła, aby wynikło z niego dobro. Innymi słowy, nie wolno wziąć za przedmiot pozytywnego aktu woli tego co ze swej istoty narusza ład moralny – a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka – nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin lub społeczeństw” (tamże, n. 14). 

    Nie można więc samemu czynić czegoś wewnętrznie złego by osiągnąć ten czy inny dobry cel, ale dozwolone jest tolerowanie takiego postępowania u innych, wówczas gdy roztropność nam to podpowiada. Pius XII nie chwaląc ani nie doradzając kłamania w celu ratowania Żydów wykazałby się właśnie taką roztropną tolerancją, nie zakazując otwarcie takiego postępowania swym podwładnym.

    Jak twierdzi przywołany wyżej William Doino Jr także względem papieża św. Jana XXIII (który w czasie wojny był jeszcze kardynałem Angelo Roncallim) nie ma mocnych dowodów na rzecz tezy, iż rzeczywiście ratował on Żydów za pomocą wydawania im fałszywych metryk chrztu. Wedle niego bowiem niektórzy ludzie mylą domniemane świadectwa chrztu mające być wydawane przez kardynała Roncalli z wizami wjazdowymi, świadectwami imigracyjnymi oraz dokumentami pokładowymi.

     

    PO DRUGIE: nawet, gdyby miało się okazać, iż Pius XII oraz św. Jan XXIII rzeczywiście kłamali w celu ratowania Żydów, to tak naprawdę niczego by to jeszcze nie zmieniało w oficjalnym nauczaniu Kościoła na temat absolutnego zakazu kłamstwa. Papieżom obiecano bowiem dar nieomylnego nauczania wówczas, gdy w sposób autorytatywy i uroczysty nauczają prawd wiary lub moralności, ale dogmatu o absolutnej bezgrzeszności papieży nie ma. Może być nawet tak, iż któryś z papieży pięknie i chwalebnie nauczałby o wierze i moralności, lecz w swym codziennym życiu często deptałby to swoje nauczanie. Fakt bardzo złego życia takiego papieża nie zmieniałby w ten sposób oficjalnego nauczania Kościoła.

    Ktoś jednak powie, że Pius XII był świątobliwym papieżem, a świętość Jana XXIII została już nawet uroczyście zadeklarowana przez Kościół. To prawda, jednak jak naucza Sobór Trydencki:

    w tym życiu śmiertelnym nawet święci i sprawiedliwi wpadają niekiedy w lekkie przewinienia i codzienne grzechy, zwane także powszednimi” (Tamże, “Dekret o usprawiedliwieniu”, rozdz. XI)[3].

    A więc nawet osobom świętym mogą zdarzać się grzechy powszednie. Kłamstwo zaś w celu ratowania niewinnych bez wątpienia jest materią grzechu powszedniego, a nie śmiertelnego, nie należałoby się więc zbytnio dziwić temu, iż jakiś Święty Pański mógł się go w pewnych nadzwyczajnych okolicznościach dopuścić. W rzeczywistości, w żywotach Świętych możnaby znaleźć bardziej problematyczne zachowania aniżeli kłamstwo w obronie niewinnych. Przykładowo, jeden z niemieckich cesarzy, św. Henryk II sprzymierzył się z pogańskimi Wieletami w zbrojnej walce przeciw chrześcijańskiej Polsce – za co był zresztą napominany przez innego świętego, a mianowicie św. Brunona z Kwerfurtu. Św. Apollonia chcąc okazać swą pogardę wobec bałwochwalstwa sama rzuciła się w przygotowany dla niej ogień. Jeden z cenionych katolickich moralistów, kard. Gousset tak wyjaśniał podobne przypadki:

    Jeżeli niektórzy męczennicy, zadali sobie śmierć rzucając się w płomienie, na które ich skazano lub wyzywając dzikie zwierzęta, które na pastwę ich wystawiono, to można rzecz, iż to czynili (…) z gorliwości dla religii, sądząc mylnie, lecz w dobrej wierze, że mogą tak działać dla zawstydzenia tyranów” [4].

    Skoro więc nawet w przypadku wrzucania się w ogień niektórzy ze świętych mogli mylić się w dobrej wierze, to tym bardziej niektórzy z nich mogli mylnie lecz w szczerości swego sumienia sądzić, iż mogą kłamać, by ratować niewinnych od śmierci. Inną jednak sprawą jest to, czy takie przypadki Świętych rzeczywiście istniały. Ale nawet, gdyby miały one miejsce, to jak to już wyżej zostało wskazane i tak nie zmieniałoby to niczego w oficjalnej doktrynie Kościoła.

     

    Przypisy:

    [1] Patrz: William Doino Jr, “Did Pius XII Lie to Save Jews“, http://www.thepublicdiscourse.com/2011/02/2662/

    [2] Patrz: William Doino Jr, jw.

    [3] Cytat za: “Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła“, Poznań 2007, s. 189.

    [4] Cytat za: Kardynał Gousset, “Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników“, Warszawa 1858, s. 304.