W “obronie” publicznego palenia kotów
Niektórzy katoliccy konserwatyści bronią hiszpańskiej Corridy, argumentując, że nie jest to tak naprawdę znęcanie się nad zwierzęciem, ale ma stanowić ona podtrzymywanie starych tradycji symbolizujących odwagę, honor i waleczność. Domeną lewaków jest zwalczanie owej tradycji, tym bardziej więc owi konserwatyści czują się w obowiązku stawać po stronie hiszpańskich torreadorów zabijających na arenie byki.
Jak dla mnie wszystkie te apologie Corridy – pomijając już to, że na płaszczyźnie merytorycznej i intelektualnej łatwo jest je obalić – stanowią przykład tego, iż jak człowiek się uprze, by dla danej tradycji rozrywki/zwyczaju znaleźć jakieś uzasadnienie, to je znajdzie.
Ot, i ja postaram się teraz znaleźć uzasadnienie dla tradycyjnego, średniowiecznego zwyczaju polegającego na publicznym paleniu kotów. Powie ktoś może: co za zwyrodniała rozrywka sprowadzająca się do czerpania przyjemności z męczenia zwierząt? Podpowiadam zatem, jak obronić publiczne palenie kotów.
Tak jak psy w świecie zwierzęcym są ucieleśnieniem pewnych konserwatywnych cech (wierność, lojalność, uznawanie swego miejsca w hierarchii, itd) tak koty pośród zwierząt są symbolem anarchistycznej i lewackiej mentalności (wynoszą się, łażą własnymi droga, okazują lekceważenie istotom od siebie wyższym, etc.). Ponadto czarownice trzymały nieraz u siebie czarne koty, a łącząc to z objawioną Boską prawdą o możliwości opanowania zwierzęcia przez demony (patrz: Chrystus posyłający diabły w stado świń – Marek 5, 10 nn), to sami już wiecie, co chcę przez to zasugerować. A zatem nie patrzmy na publiczne palenie kotów jak na chorą, zdegenerowaną rozrywkę. To jest pełne symboli i znaczeń widowisko, w którym odzwierciedla się tryumf Kontrrewolucji nad Rewolucją oraz unaocznia się wieczne przeznaczenie szatana i jego aniołów (czyli bycie już na zawsze męczonym przez wieczny ogień w piekle). A że czerpie się z oglądania tego widoku przyjemność? Czyż św. Tomasz z Akwinu nie pisał, że jedną z radości zbawionych będzie świadomość, iż demony oraz potępieni ludzie będą już na wieki męczyć się w piekle? Ponadto precz z purytanizmem! Czyż to nie purytanie wszak zwalczali czynienie sobie rozrywki z zadawania bólu zwierzętom? Czyż, uczciwy człowiek po ciężkim dniu pracy nie ma prawa odprężyć się widokiem palonych kotów (dodatkowo, gdy rozrywka ta połączona jest z potężną i dojmującą symboliką)? Owszem i zwierząt nie należy męczyć dla błahych przyczyn, ale czy danie ludziom pouczającej i obfitej w symbole rozrywki jest aby na pewno czymś „błahym”? Ostatecznie, to wszak zwierzęta stoją w hierarchii stworzeń znacznie niżej od ludzi, a więc ich dobro powinno ustępować dobru ludzi. Czyż więc połączenie „przyjemnego z pożytecznym” (a zatem bogatej w symbole i znaczenia, a przez to pouczającej rozrywki) nie jest wartością wyższą od dobrostanu zwierząt?
Oczywiście, powyższa obrona publicznego palenia kotów to bzdury są, choć miejscami może nieco nawet bardziej inteligentne od sposobów, w jaki niektórzy pra,wacy zwykli usprawiedliwiać “Corridę”.
Mirosław Salwowski
Przeczytaj też:
Dlaczego korrida jest zdecydowanie niemoralna
***
Obrazek został dołączony do powyższego tekstu za witryną “Ciekawostki historyczne”