Prawda i Konsekwencja

Kościół naucza: należy raczej umrzeć niż zgrzeszyć.

Zostanie postawione pytanie, w jaki sposób prawo moralne, które jest uniwersalne, może być wystarczające, a nawet mieć siłę wiążącą w indywidualnym przypadku, który w swojej konkretnej sytuacji jest zawsze unikalny i „jednorazowy”. Może być i rzeczywiście jest wystarczające i wiążące, ponieważ właśnie ze względu na swoją uniwersalność prawo moralne zawiera koniecznie i „celowo” wszystkie szczególne przypadki, w których sprawdza się jego znaczenie. W bardzo wielu wypadkach robi to z tak przekonującą logiką, że nawet sumienie prostych wiernych widzi natychmiast i z pełną pewnością podejmuje decyzję, którą należy podjąć.

Dotyczy to w szczególności negatywnych zobowiązań prawa moralnego, a mianowicie tych, które zobowiązują nas do nie czynienia czegoś lub pozostawienia czegoś innego. Jednak nie jest tak tylko w odniesieniu do tych zobowiązań. Fundamentalne zobowiązania prawa moralnego opierają się na istocie i naturze człowieka oraz na jego podstawowych związkach, a zatem mają siłę wszędzie tam, gdzie znajdujemy człowieka. Fundamentalne zobowiązania prawa chrześcijańskiego, w stopniu, w jakim przewyższają prawo naturalne, opierają się na istocie nadprzyrodzonego porządku ustanowionego przez Boskiego Odkupiciela. Od zasadniczych relacji między człowiekiem a Bogiem, między człowiekiem a człowiekiem, między mężem a żoną, między rodzicami a dziećmi; od zasadniczych relacji społecznych, jakie znajdują się w rodzinie, w Kościele i w państwie, wynika między innymi to, że nienawiść do Boga, bluźnierstwo, idolatria, porzucenie prawdziwej wiary, zaprzeczenie wierze, krzywoprzysięstwo, morderstwo, dawanie fałszywego świadectwa, oszczerstwo, cudzołóstwo i nierząd, nadużycia małżeństwa, onanizm, kradzież i rabunek, odebranie tego, co jest konieczne do życia, pozbawienie robotników sprawiedliwego wynagrodzenia (J 5,4), monopolizowanie potrzebnych do życia artykułów żywnościowych i nieuzasadnione podnoszenie cen, nieuczciwe bankructwa, niesprawiedliwe manewrowanie spekulacją – wszystko to jest surowo zabronione przez Boskiego Prawodawcę. Nie ma potrzeby badania. Bez względu na to, jaka jest sytuacja jednostki, nie ma dla niej innego kierunku, jak tylko bycie posłusznym.

Ponadto, przeciwko „etyce sytuacyjnej” ustaliliśmy trzy myśli lub maksymy. Pierwsza: zapewniamy, że Bóg pragnie najpierw i zawsze właściwej intencji; ale to nie wystarczy. On chce także dobrych działań. Drugą zasadą jest to, że nie wolno czynić zła, aby mogło powstać dobro (Rz 3,8). W tej chwili ta nowa etyka, być może nie będąc tego świadomym, działa zgodnie z zasadą, że cel usprawiedliwia środki. Chrześcijanin nie może ignorować tego, że musi poświęcić wszystko, nawet swoje życie, aby ocalić duszę. Wszyscy męczennicy przypominają nam o tym. A ci są bardzo liczni, nawet w naszych czasach. Matka Machabeuszy wraz ze swoimi synami; św. Perpetua i Felicyta, pomimo ich nowonarodzonych dzieci; Maria Goretti i tysiące innych mężczyzn i kobiet, których Kościół czci – czy w obliczu „sytuacji”, w której się znaleźli, poniesiona przez nich krwawa śmierć była bezużyteczna, a nawet błędna? Nie, z pewnością nie, a ich krew jest najbardziej wyraźnym świadkiem prawdy przeciw „nowej moralności”.

Pius XII, przemówienie Soyez les bienvenues do Katolickiej Światowej Federacji Młodych Kobiet, 18 kwietnia 1952 r., nr 11.

***

“Już w Starym Przymierzu spotykamy się z godnymi podziwu świadectwami wierności wobec świętego prawa Bożego, aż do dobrowolnego przyjęcia śmierci. Ich symbolem może być historia Zuzanny: dwaj niesprawiedliwi sędziowie, którzy grożą jej śmiercią ponieważ nie chce ulec ich nieczystym żądzom słyszą odpowiedź: << jestem w trudnym ze wszystkich położeniu. Jeżeli to uczynię, nie ujdę waszych rąk. Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce , niż zgrzeszyć wobec Pana>> (Dn 13, 22-23). Zuzanna, która wolała <<niewinna wpaść>> w ręce sędziów, daje świadectwo nie tylko wiary i zaufania do Boga, ale także posłuszeństwa wobec prawdy i absolutnych wymogów porządku moralnego: swoją gotowością przyjęcia męczeństwa głosi, że nie należy czynić tego, co prawo Boże uznaje za złe, aby uzyskać w ten sposób jakieś dobro. Wybiera dla siebie lepszą cząstkę: przejrzyste, bezkompromisowe świadectwo prawdzie dotyczącej dobra oraz świadectwo Bogu Izraela; w ten sposób przez swoje czyny ukazuje świętość Boga. (…) Kościół ukazuje wiernym przykłady licznych świętych (…), którzy głosili i bronili prawdę moralną aż do męczeństwa, albo woleli umrzeć, niż popełnić choćby jeden grzech śmiertelny. Wyniósł ich do chwały ołtarzy , to znaczy kanonizował ich świadectwo i publicznie uznał za słuszne ich przekonanie, że miłość Boga każe bezwarunkowo przestrzegać Jego przykazań nawet w najtrudniejszych okolicznościach i nie pozwala ich łamać nawet dla ratowania własnego życia (…). Męczeństwo odrzuca jako złudne i fałszywe wszelkie ludzkie tłumaczenia, jakimi usiłowałoby się usprawiedliwić – nawet w wyjątkowych okolicznościach – akty moralnie złe ze swej istoty”.

Jan Paweł II, “Veritatis splendor”, n. 91 – 92.