Prawda i Konsekwencja

Tag Archive: Rerum novarum

  1. Czy “bezwarunkowy dochód podstawowy” jest moralnie godziwym postulatem?

    Możliwość komentowania Czy “bezwarunkowy dochód podstawowy” jest moralnie godziwym postulatem? została wyłączona

    Co pewien czas do opinii publicznej dociera postulat wprowadzenia tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. Coś takiego miałoby polegać na wypłacaniu przez państwo wszystkim obywatelom określonej sumy pieniędzy, niezależnie od ich sytuacji materialnej. Owa pomoc socjalna miałaby gwarantować wszystkim pewne minimum egzystencji i byłaby niezależna od jakichkolwiek wzajemnych świadczeń ze strony osób nią obdarowanych. Mówiąc zatem w skrócie: “bezwarunkowy dochód podstawowy” byłby udzielany nawet takim osobom, które z samej zasady nie chciałyby pracować.

    ***

    Choć nie jestem ekonomicznym liberałem czy tym bardziej libertarianinem, to uważam, iż realizacja wspomnianego wyżej postulatu byłaby w oczywisty sposób sprzeczna z Pismem świętym i tradycyjną moralnością chrześcijańską. W odniesieniu wszak do takich rzeczy jak jałmużna, pomoc biednym oraz praca, Biblia mówi rzeczy następujące:

    Jeśli chcesz dobrze czynić, zważ, komu masz czynić, a będą ci wdzięczni za twe dobrodziejstwa.
    Czyń dobrze bogobojnemu, a otrzymasz nagrodę, jeśli nie od niego, to na pewno od Najwyższego.
    Dobroczynność nie jest dla tego, kto trwa w złu, ani kto nie udziela jałmużny. Dawaj bogobojnemu, a nie wspomagaj grzesznika. Dobrze czyń biednemu, a nie dawaj bezbożnemu, odmów mu chleba swego i nie użyczaj mu, aby przypadkiem nie wziął góry nad tobą. Znajdziesz w dwójnasób zło za wszystko dobro, które byś mu wyświadczył. Gdyż i u Najwyższego budzą odrazę grzesznicy, wymierzy On też karę bezbożnym. Dawaj dobremu, a nie pomagaj grzesznikowi
    (Syrach 12, 1-7).

    Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak: Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli (2 Tesaloniczan 3, 10-12).

    W powyższych natchnionych i nieomylnych tekstach (bo taką rangę ma całe Pismo święte) przestrzega się zatem przed lekkomyślnym i nieroztropnym rozdawaniem jałmużn, tak by owa dobroczynność nie oznaczała de facto wspierania czyjegoś lenistwa i innych form niemoralności (np. pijaństwa, rozpusty, rozrzutności).

    Podobnego rodzaju napomnienia i wskazówki znajdujemy też w różnych starożytnych chrześcijańskich tekstach. Na przykład “Konstytucje apostolskie” uczą:

    Jeśli zaś w życiowe tarapaty popadnie żarłok, pijak lub leń, to nie zasługuje on na pomoc, ani nawet nie jest godny Kościoła Bożego. (…). [Tamże: II. 4, 3. Cytat za: „Synody i Kolekcje Praw, Tom II, Konstytucje Apostolskie oraz Kanony Pamfilosa z apostolskiego synodu w Antiochii; Prawo kanoniczne świętych Apostołów; Kary świętych Apostołów dla upadłych; Euchologion Serapiona”, Wydawnictwo WAM, Kraków 2007, s. 14].

    Warto też wspomnieć o słowach św. Ambrożego:

    Bezwstydnym żebrakom nie należy dawać, bo to należy tylko prawdziwemu ubóstwu (Cytat za: Ks. Wojciech Andersz, “Nauki katechizmowe ułożone na podstawie różnych autorów, Tom III”, Poznań 1909, s. 155).

    Przytaczam tę wypowiedź św. Ambrożego nie bez powodu, gdyż dał się on poznać jako osoba miłosierna wobec biednych i potrzebujących – czego dowodem był fakt, iż sprzedał nawet na ten celu kościelne srebra.

    ***

    Także oficjalne nauczanie katolickie wydaje się wykluczać godziwość tzw. bezwarunkowego dochodu podstawowego. Oto bowiem, w encyklice “Rerum novarum” papież Leon XIII w odniesieniu do chrześcijańskiego obowiązku wspomagania osób biednych jałmużną, uczył rzeczy następującej:

    Nie są to, z wyjątkiem wypadku ostatecznej potrzeby, obowiązki sprawiedliwości, ale miłości chrześcijańskiej, obowiązki zatem, których spełnienia nie można dochodzić na drodze prawnej (Podkreślenie moje – MS).

    A zatem, wedle tegoż papieża nawet te formy jałmużny, które są moralnie nakazane, nie powinny być – poza sytuacjami skrajnymi – wymuszane przez państwo i prawo. Czym zaś, jak nie wymuszaniem czegoś takiego byłoby wprowadzenie powszechnego systemu polegającego na tym, iż z zebranych przez władze cywilne podatków finansowałoby się świadczenia socjalne dla wszystkich mieszkańców danego kraju – i to niezależnie od tego w jakiej sytuacji materialnej by się oni znajdowali, a także w oderwaniu od ich gotowości do pracy?

    Być może ktoś w odpowiedzi na owo nauczanie Leona XIII rzeknie, iż jeden z następnych papieży – a mianowicie św. Jan XXIII – dokonał jego faktycznej korekty, gdy w encyklice “Pacem in terris” utrzymywał, iż jednym z naturalnych praw osoby ludzkiej jest:

    prawo do życia, do nienaruszalności ciała, do posiadania środków potrzebnych do zapewnienia sobie odpowiedniego poziomu życia, do których należy zaliczyć przede wszystkim żywność, odzież, mieszkanie, wypoczynek, opiekę zdrowotną oraz niezbędne świadczenia ze strony władz na rzecz jednostek. Z tego wynika, że człowiekowi przysługuje również prawo zabezpieczenia społecznego w wypadku choroby, niezdolności do pracy, owdowienia, starości, bezrobocia oraz niezawinionego pozbawienia środków niezbędnych do życia (tamże, n. 11, Podkreślenie moje – MS).

    Nawet jednak gdyby traktować doktrynę Jana XXIII jako sprzeczną z nauczaniem Leona XIII, a więc jako uznającą w znacznie szerszym wymiarze moralne prawo władz państwowych do rozdzielania jałmużn osobom biednym (lub w innym wymiarze poszkodowanym), to i tak daleko jeszcze św. Janowi XXIII było do sugerowania czegoś, co dziś zwiemy “bezwarunkowym dochodem podstawowym”. Proszę wszak zauważyć, że ów papież mówił o prawie do zabezpieczenia społecznego w określonych przypadkach (np. “niezawinionym pozbawieniu środków niezbędnych do życia”).

    ***

    A zatem podsumowując: o ile, zasadniczo rzecz biorąc, rzeczą moralnie nakazaną jest dawanie jałmużny biednym i potrzebującym, to nie każdy z biedaków zasługuje na taką pomoc. W przypadkach, gdy nasze jałmużny miałyby wspierać czyjeś lenistwo lub inne wady, to taka “charytatywność” może okazać się niemoralna. Wdrażanie więc w życie postulatu “bezwarunkowego dochodu podstawowego” byłoby aktywnym praktykowaniem przez instytucję państwa tej niemoralnej postawy. Władze cywilne zaś choć mają prawo tolerować niektóre z niemoralnych i grzesznych aktów, to nigdy nie powinny same takiej niemoralności czynić. “Bezwarunkowy dochód podstawowy” zasługuje więc na stanowczą krytykę, by nie powiedzieć, że na całkowite odrzucenie.

    Mirosław Salwowski

    Obrazek wykorzystany w tym tekście został za następującym źródłem internetowym: https://pie.net.pl/dochod-podstawowy-nowy-pomysl-na-panstwo-opiekuncze/

  2. Negacja prawnego zakazu handlu niedzielnego prawdopodobnie jest herezją

    Leave a Comment

    Wedle niektórych badań opinii publicznej niemal 60 procent Polaków jest przeciwna ustanowieniu prawnego zakazu handlu w niedzielę. Warto jednak wiedzieć, iż negowanie stosowności takiego prawa jest sprzeczne z nauczaniem Magisterium Kościoła. Przykładowo, w punktach 2187 oraz 2188 wydanego w 1992 roku Katechizmu Kościoła Katolickiego  w odniesieniu do chrześcijańskiego obowiązku święcenia niedzieli czytamy, co następuje:

    Pomimo przymusu ekonomicznego władze publiczne powinny czuwać nad zapewnieniem obywatelom czasu przeznaczonego na odpoczynek i oddawanie czci Bogu. (…) W poszanowaniu wolności religijnej i dobra wspólnego wszystkich chrześcijanie powinni domagać się uznania niedziel i świąt kościelnych za ustawowe dni świąteczne”.

    Z kolei, papież Leon XIII w swej słynnej encyklice “Rerum novarum” nauczał, że jednym z wypadków, w których władze cywilne winny interweniować w relacje ekonomiczne istniejące pomiędzy pracodawcą a pracownikami, jest sytuacja polegająca na “zadawaniu gwałtu religijności robotników poprzez odmawianie im sposobności do spełniania obowiązków względem Boga” (tamże, n. 29 i 32).

    W najprawdopodobniej zaś nieomylnej wypowiedzi Magisterium, jaką była encyklika “Quanta cura” bł. Pius IX powołując się na swój najwyższy apostolski urząd polecił, by katolicy za “odrzucone, potępione i napiętnowane” pośród wielu różnych opinii uważali i następującej treści pogląd:

    “należy znieść prawo, na mocy którego w określonych dniach istnieje zakaz pełnienia prac służebnych ze względu na oddawanie czci Bogu”.

    Dalej ów papież pisał, iż zwolennicy tego błędnego poglądu “Podają zaś ze wszech miar fałszywy tego powód jakoby wspomniana możność i wymienione prawo stało w całkowitej sprzeczności z zasadami ekonomiki państwa“.

     

    Osoby zatrudnione w handlu zwykle wykonują prace o charakterze fizycznym, czyli takie, które niegdyś były zwane mianem “prac służebnych”, katolicy więc nie powinni mieć  wątpliwości, iż w niedzielę i święta kościelne wykonywanie takowych jest nie tylko zakazane moralnie, ale powinno być też zakazane na płaszczyźnie prawnej. Oczywiście, istnieją od tego zakazu pewne wyjątki, jednak generalnie rzecz biorąc, taka zawodowa aktywność jest moralnie niedozwolona i należy dążyć do tego, by była ona nielegalna. To są jasne wnioski, jakie należy wyciągnąć z nauczania bł. Piusa IX, Leona XIII oraz św. Jana Pawła II (który zatwierdził cytowany wyżej Katechizm Kościoła Katolickiego).

     

    Jak się zaś odnieść do popularnych argumentów przeciwników prawnego zakazu handlu w niedzielę?

    Argument o tym, iż takowe prawo “gwałciłoby wolność” ludzi chcących robić zakupy w niedzielę jest bardzo kulawy, gdyż nie uwzględnia on wolności milionów ludzi, którzy de facto są przymuszani do pracy w ów święty dzień. Oczywiście liberałowie powiedzą na to, iż nikt nikomu nie nakazuje pracować w niedzielę, gdyż nie ma prawnego obowiązku pracowania gdziekolwiek. Takie rozumowanie jest jednak wręcz kpiną z ludzi, dla których często jedyną alternatywą jest praca w niedzielę albo pójście na bezrobocie. Równie dobrze można by zalegalizować molestowanie seksualne w pracy, gdyż “przecież jak ktoś chce to może się z takiej pracy zwolnić”. Obowiązkiem władz cywilnych jest strzeżenie sprawiedliwości, a nie rzekomego “prawa” do samowoli strony ekonomicznie silniejszej i bardziej uprzywilejowanej, a taką stroną w obustronnych relacjach zwykle jest pracodawca, a nie pracownik. Prawo legalizujące handel w niedzielę jest prawem, które nie tyle zezwala na w pełni dobrowolnie czynione grzechy, ale czyni bezkarnym faktyczne przymuszanie innych do popełniania obiektywnie niemoralnych działań. Dlatego jest to prawo jawnie niesprawiedliwe i sprzyjające gnębieniu oraz uciskaniu ludzi słabszych.

    Mówi się też, że zakaz handlu niedzielnego przyczyni się do wzrostu bezrobocia oraz spadku budżetowych przychodów. Tradycyjne doświadczenie krajów europejskich nie potwierdza jednak tej diagnozy, gdyż państwa, w których zakaz niedzielnego handlu obowiązuje całkowicie lub częściowo są zwykle bogatsze i zasobniejsze niż te kraje, gdzie takowego zakazu nie ma. Przykładowo, w najsilniejszy sposób zakaz handlu w niedzielę funkcjonuje w Niemczech, Austrii, Szwajcarii i Norwegii – wszystkie te kraje są bogate, zasobne i jest w nich niskie bezrobocie. Daleko posunięty zakaz handlu  mają Belgia, Francja, Grecja, Holandia, Luksemburg i Holandia. Spośród tych państw tylko Grecja przeżywała poważne kłopoty ekonomiczne. Tymczasem, wiele z krajów, gdzie handel niedzielny nie jest w żaden prawny sposób ograniczany, wciąż jest mocno w tyle za państwami, gdzie taki zakaz obowiązuje – np. Ukraina, Portugalia, Rumunia, Bułgaria, Polska. Ktoś może powie, że narody zamożniejsze stać na zakaz handlu w niedzielę, czego nie można rzec o krajach uboższych. Jednak Niemcy, Austria, Szwajcaria i inne kraje, gdzie funkcjonuje takie prawo, nie zawsze były tak bogate jak dziś, a przecież ów zakaz obowiązuje w nich od dawna. Może to więc właśnie m.in. dzięki takiemu prawu są one błogosławione przez Boga w aspekcie materialnym?