Prawda i Konsekwencja

O różnych sposobach poznania rzeczywistości

Można być przerażonym tym jak wielu katolików przyjęło błędną zasadę prymatu poznania naukowego nad poznaniem wypływającym z wiary. Używam tu celowo określenia “prymat poznania naukowego”, a nie np. “poznania rozumowego”, gdyż nie o poznanie rozumowe tu nawet chodzi, ale właśnie o przedkładanie ufania poglądom większości naukowców nad poznanie wynikające z wiary. Wyjaśnię niniejszym jeszcze, o co chodzi. Mamy trzy płaszczyzny poznania:

1. Wiarę i ufanie Bogu. A zatem, np. Bóg mówi “Jezus narodził się z dziewicy“; “Nie wolno cudzołożyć“, “Kłamstwo to obrzydliwość“, “Kary cielesne są dobre“; “Pijaństwo jest złe“; “Piekło będzie wieczne i trafią do niego zatwardziali grzesznicy“. Część z tych prawd możemy rozumieć również rozumowo, ale część z nich będzie przekraczać nasz rozum i logikę. Jednak na pierwszym miejscu stawiamy tu poznanie wynikające z wiary i zaufania do Boga.

2. Rozum, logika i zmysły. To jest podrzędne, acz niesprzeczne z wiarą źródło naszego poznania. Rozum pomaga nam dostrzegać prawdy objawione przez Boga (np. widzimy, że pijaństwo jest złe po jego naturalnych i społecznych skutkach), nie mniej jednak za pomocą rozumu nie ogarniemy wszystkich prawd objawionych (np. tego, że Jezus narodził się z dziewicy). Ponadto nasze zmysły mogą czasami zawodzić w próbie poznania prawd wiary (np. oczami widzimy biały opłatek, ale z poznania wiary wiemy, że jest to Prawdziwe Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa).

3. Dociekania naukowców. To jest podrzędne tak wobec poznania wiary, jak i rozumu źródło naszego poznania. Ponadto, o ile sam rozum nie może być sprzeczny z wiarą, o tyle dociekania naukowców mogą już być omylne w ścisłym tego słowa znaczeniu. Dociekania naukowców to nie są bowiem proste i bezpośrednie wnioskowania wypływające z poznania rozumowego (np. “Trawa jest zielona” albo “Woda jest mokra“), ale należą one już do dalszych interpretacji takich wniosków. Przykładowo, z faktu, iż dziecko płacze, gdy jest mu wymierzana kara cielesna, nie da się w prosty i bezpośredni sposób wysnuć konkluzji, że w takim razie kary cielesne są zawsze i wszędzie szkodliwe. Tak jak z faktu, iż usunięcie spróchniałego zęba z naszego organizmu przed wynalezieniem zaawansowanych środków znieczulających powodowały mocny fizyczny ból, nie nasuwa w prosty i bezpośredni sposób konkluzji, iż w takim razie usuwanie zębów jest zawsze i wszędzie szkodliwe dla naszego organizmu. Tego typu konkluzje siłą rzeczy będą już dalszymi interpretacjami naszych rozumowych i zmysłowych obserwacji owych stanów rzeczy. Należy szanować pracę i wysiłek naukowców. Sam to czynię, gdy to nie koliduje z wiarą. Na przykład w kwestii Covid-19 idę za poglądami i opiniami większej części świata naukowego – a nie za tymi, którzy uznali to za jakiś “wielki spisek”, “wymyśloną chorobę”, etc. Jednakże nie należy przedkładać ich poglądów i konkluzji nad prymat wynikający z poznania wiary. Tymczasem wśród katolików wydaje się, że ta hierarchia źródeł poznania jest wręcz odwrócona do góry nogami. To, co jest najniższym i omylnym źródłem naszego poznania (czyli dociekania naukowców) zdaje się być najwyższym jego źródłem. Autorzy biblijni – choć natchnieni przez Boga – mieli się mylić, ale za to już naukowcy są traktowani tak, jakby nie mogli się mylić. Widać to na przykładzie odrzucania pochwalanych przez Boga kar cielesnych (bo “psycholodzy i pedagodzy tak powszechnie mówią“) i coraz częściej widać to też na próbach kwestionowania biblijnego nauczania w kwestii homoseksualizmu (no bo autorzy Pisma św. “jeszcze pewnych rzeczy o seksualności nie wiedzieli, a dziś nauka idzie do przodu“).

Mirosław Salwowski
***

Źródło obrazka wykorzystanego w tekście:
https://www.thepoachedegg.net/2012/03/ten-quotes-on-faith-and-reason.html

Przeczytaj też:

Dlaczego nie warto absolutyzować twierdzeń naukowców?

Wszystko albo nic