Prawda i Konsekwencja

Czy Halloween to katolickie święto?

Zbliża się 31 października, a więc czas, w którym obok przygotowywania się do obchodzenia kościelnej uroczystości Wszystkich Świętych (zwykle poprzez wyjazdy na groby bliskich zmarłych – co nie do końca pokrywa się z logiką tego święta, ale zostawmy to teraz) również w naszym kraju coraz częściej celebruje się Halloween. Od lat przy tej okazji zastanawia mnie jedna rzecz. Otóż amerykańscy konserwatywni katolicy zazwyczaj nie mają nic albo prawie nic przeciwko obchodzeniu Halloween, a często nawet przypisują jego zwalczanie antykatolickim obsesjom protestanckich fundamentalistów. Jako przykład podobnego podejścia mogę podać w tym miejscu wywody – wybitnego zresztą – katolickiego apologety Jimmy’ego Akina, w których sugeruje on, że potępianie przebierania się w demoniczne czy makabryczne postacie dla zabawy jest “purytańskie” i coś takiego nie jest samo w sobie złe. Z kolei, polscy konserwatywni katolicy zazwyczaj grzmią na Halloween, wyklinając je na różne możliwe sposoby (czasami nawet idiotycznie przypisując owo “święto” wpływom protestanckim). Skąd ta tak wielka różnica w ocenie tego samego zjawiska w wykonaniu środowisk bardzo do siebie zbliżonych? (pomijam to, że ogólnie konserwatywni katolicy z USA wydają się mieć jednak większą wiedzę i większą odwagę od konserwatywnych polskich katolików – ale to tym bardziej dziwi w tym kontekście).

Kto więc się myli amerykańscy konserwatywni katolicy czy polscy konserwatywni katolicy? A może, wszyscy mają rację, a ocena Halloween powinna być po prostu zależna od kulturowych przyzwyczajeń danego narodu czy społeczności? Otóż przy całej mojej sympatii dla amerykańskich konserwatywnych katolików (którzy mają bardzo dużo wiedzy, a także niemało odwagi) rację przyznaję tu polskim konserwatywnym katolikom. Obchodzenie Halloween – w znaczeniu przebierania się dla celów rozrywkowych w postacie diabłów, wampirów, czarownic, zombies i tym podobnych mrocznych postaci – jest (prawdopodobnie) obiektywnie niebezpieczne i coś takiego powinno być co najmniej stanowczo odradzane. Inaczej należy ocenić sytuację polegającą na tym, że to przebieranie się jest osadzone w szerszym kontekście mającym na celu potępienie szatana, czarów i innych praktyk okultystycznych. Jeśli jest to jednak przebieranie się za te postacie mające charakter głównie rozrywkowy i pozbawiony wspomnianego przeze mnie kontekstu to jest to (prawdopodobnie) moralnie niebezpieczne, gdyż w pewien sposób oswaja ludzi z diabelstwem, czarami i okultyzmem. Nie twierdzę, że wszyscy ludzie tak czyniący zaczną w końcu praktykować satanizm, czary czy wróżby. Może większość z nich, nie wpadnie w to bagno, jednak z pewnością celebrowanie Halloween raczej zbliża, niż oddala do tych nieprawości. Jak zatem wyjaśnić fakt, że posiadający dużą wiedzę i niemało odwagi konserwatywni amerykańscy katolicy zwykle nie mają nic lub prawie nic przeciwko celebrowaniu Halloween na sposób wyżej przeze mnie wspomniany? Widzę kilka ku temu przesłanek:

1. Siła kulturowych przyzwyczajeń jest naprawdę wielka. Jeśli coś w danej społeczności jest praktykowane przez wiele pokoleń, czyni to większa część tej społeczności, było to robione jawnie przez nas samych, naszych bliskich i tych, których lubimy oraz cenimy, a dodatkowo jeszcze w grę tu wchodzi nieraz utrzymanie pracy (bo np. w supermarkecie szef z okazji Halloween każe przebrać się za czarownicę), to trzeba naprawdę wykazać się wielką odwagą, by powiedzieć czemuś takiemu “Stop”.
2. Halloween w USA jest krytykowany najostrzej przez protestanckich fundamentalistów, którzy słuszną krytykę tej obrzydliwości nieraz mieszają z krytyką katolickiej wiary w Świętych Obcowanie oraz istnienie Czyśćca. Amerykańscy konserwatywni katolicy, zamiast mądrze oddzielać ziarno od plew tej krytyki, wylewają dziecko z kąpielą i zaczynają bronić Halloween jako czegoś w rodzaju niewinnej zabawy, na którą dybią purytanie, którzy zawsze chcą zwalczać “katolicką radość życia”.
3. Celebrowanie Halloween w USA rozpoczęło się od irlandzkich katolików. W grę wchodzi tutaj więc dodatkowo wyznaniowa solidarność. Protestanci zwalczają to święto, katolicy je zapoczątkowali. Jak więc można być w tej sprawie po stronie protestantów przeciw swym katolickim przodkom i pobratymcom?
4. Nam w Polsce o wiele łatwiej jest zwalczać Halloween, gdyż nie mamy stojącej za tym wielopokoleniowej tradycji i wszystkich tych kulturowych oraz historycznych skojarzeń, jakie mają amerykańscy katolicy.

Jakie wnioski więc płyną z tej historii?

Po pierwsze: trzeba być zawsze gotowym do zakwestionowania pewnych elementów własnej tradycji kulturowej.
Po drugie: nie można popadać w rodzaj ślepego antyprotestantyzmu, w którym wszystko co powiedzą, lub uczynią protestanci będzie z automatu złe i błędne, o ile tylko będzie to przeszkadzać naszym zwyczajom i rozrywkom.

Po trzecie: nie wszystko, co czyni w sposób jawny i od długiego czasu większość katolików w danym kraju jest w takim razie dobre i słuszne, choćby i działo się to przy otwartej lub milczącej aprobacie całego lub prawie całego tamtejszego duchowieństwa katolickiego.

Mirosław Salwowski