Prawda i Konsekwencja

Całe Pismo jest natchnione. Nie tylko Ewangelie …

Istnieje pewien typ katolików, którzy de facto (a może czasami nawet wręcz “de iure”) chcieliby ograniczyć natchniony przez Ducha Świętego charakter Pisma świętego nie tylko do Nowego Testamentu, ale nawet jedynie do czterech Ewangelii. Lekceważą oni bowiem tak Stary Testament, jako rzekomo będący zbiorem bardziej żydowskich wyobrażeń o Bogu, aniżeli objawionych przez Stwórcę prawd i zasad, jak i przynajmniej niektóre z nowotestamentowych listów pisanych przez Apostołów. Przykładów tego rodzaju podejścia do Pisma świętego można by podawać wiele. Ot, choćby niektórzy oburzają się, kiedy mówi się im, że nasz Pan Jezus Chrystus w pełni aprobował starotestamentowe rozkazy wybicia niektórych pogańskich narodów, no bo przecież nie ma być możliwe, by znany nam z Ewangelii Zbawiciel popierał takie rzeczy. Innym przykładem podobnego podejścia może być twierdzenie pewnego księdza, iż co prawda św. Paweł Apostoł w 13 rozdziale listu do Rzymian wspierał prawo władz cywilnych do wymierzania kary śmierci, ale nie jest to część Ewangelii (więc w domyśle niezbyt się liczy). Ostatnio zaś na własne uszy słyszałem, jak jedna ze znanych dziennikarek katolickich kontrastowała nauczanie św. Pawła Apostoła o tym, iż nie powinno się nawet jadać z jawnymi ciężkimi grzesznikami, którzy zwą się chrześcijanami (1 Kor 5, 9-13) z rzekomo bardziej miłosierną postawą Jezusa spotykającego się wszak z celnikami i prostytutkami. Z niekatolickiego podwórka można zaś jako przykład wskazanej postawy podać twierdzenie/sugestię tych pro-gejowskich teologów i aktywistów, którzy powołując się jedynie na nauczanie Chrystusa spisane w czterech Ewangeliach utrzymują, że tak naprawdę Bóg nie ma nic przeciwko homoseksualizmowi, gdyż Jezus milczał na temat tego zachowania.

Neomarcjonizm dziś

To wszystko pokazuje poważny kryzys wiary katolików (a także innych chrześcijan) w prawdę o tym, iż dokładnie całe Pismo święte jest natchnionym, bezbłędnym i nieomylnym Słowem Boga. Mamy tu do czynienia wszak już nie tylko z jakimś neo-marcjonizmem, który mniej lub bardziej otwarcie kwestionuje Stary Testament, ale trend ten idzie jeszcze dalej i nie pozostawia w spokoju nawet innych niż cztery Ewangelie ksiąg Nowego Testamentu.

Nie takie jest jednak tradycyjnie katolickie podejście do Biblii. Papież Benedykt XV w encyklice „Spiritus Paraclitus” potwierdził wszak odwieczne nauczanie Kościoła o tym, że:

boskie natchnienie rozciąga się bez żadnego wyjątku i różnicy na wszystkie części pism biblijnych i żaden błąd nie może dotknąć natchnionego tekstu (…)”

Z kolei wydany w 1992 roku Katechizm Kościoła Katolickiego cytując konstytucję “Dei Verbum” Soboru Watykańskiego II naucza:

Ponieważ wszystko, co twierdzą autorzy natchnieni, czyli hagiografowie, powinno być uważane za stwierdzone przez Ducha Świętego, należy zatem uznawać, że księgi biblijne w sposób pewny, wiernie i bez błędu uczą prawdy, jaka z woli Bożej miała być przez Pismo święte utrwalona dla naszego zbawienia” (n. 107).

Samo zaś o sobie Pismo święte mówi:

Wszelkie Pismo od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości – aby człowiek Boży był doskonały, przysposobiony do każdego dobrego czynu (2 Tm 3, 16 – 17).

Jeśli zaś chodzi o Stary Testament to choć prawdą jest, iż w pewnym bardziej ograniczonym sensie zawiera on rzeczy niedoskonałe (np. prawa tolerujące niektóre z wad narodu wybranego) oraz przemijające (starozakonne obrzędy i ceremonie) to i tak nie upoważnia to nikogo do lekceważenia czy kwestionowania Bożego natchnienia tych ksiąg. Katechizm Kościoła Katolickiego uczy na ów temat:

Stary Testament jest nieodłączną częścią Pisma świętego. Jego księgi są natchnione przez Boga i zachowują trwałą wartość, (…) Chrześcijanie czczą Stary Testament jako prawdziwe słowo Boże. Kościół zawsze z mocą przeciwstawiał się idei odrzucenia Starego Testamentu pod pretekstem, że Nowy Testament doprowadził do jego przedawnienia (marcjonizm)” (n. 121, 123).

Jezus zniszczył Sodomę

Nie jest więc tak, iż prawdy oraz zasady objawione w Starym Testamencie nie były prawdami i zasadami objawionymi przez Jezusa Chrystusa. Stary Testament jest bowiem Słowem Bożym, a Słowem jest właśnie Jezus (por. J, 1-18, Ap 19, 13). Kiedy zaś mamy w Starym Przymierzu do czynienia z pozytywnymi nakazami Bożymi albo aprobatywnymi stwierdzeniami jakichś prawd oznacza to, że stoi za nimi Jezus, a nie jakiś inny Bóg. Dotyczy to między innymi takich rzeczy jak: kara śmierci za różne ciężkie nieprawości, rozkaz wytępienia niektórych pogańskich ludów czy zniszczenie ogniem i siarką Sodomy i Gomory. W żadnym razie nie było tak, iż “dobrotliwy” Jezus z niechęcią patrzył na te działania swego “zbyt surowego” Ojca – jakby to może chcieli niektórzy. Syn Boży zawsze w pełni i absolutnie utożsamiał się z wolą swego Ojca, więc i w przypadku wspomnianych wyżej rzeczy popierał On je bez żadnych obiekcji. Warto przy tej okazji wspomnieć, iż starożytne “Konstytucje Apostolskie” tak mówią o Jezusie Chrystusie:

To o nim Mojżesz złożył świadectwo: “Pan wziął od Pana ogień i spuścił go na Sodomę” (Rdz 19, 24)(…) Jego ujrzał Jozue, syn Nawego, jako uzbrojonego wodza zastępów Pana i swego sprzymierzeńca w wyprawie na Jerycho (Joz 5, 14) (tamże: V, 20: 5; 7).

 

“Kto wami gardzi, mną gardzi”
Skoro więc nie można rozdzielać nauczania Pana Jezusa od Starego Testamentu, tym bardziej nie można czynić różnicy między słowami Chrystusa a autorytetem wyznaczonych przez Niego Apostołów. To wszak o Apostołach nasz Zbawiciel mówił:

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał» (Łk 10, 16).

Nie należy więc mówić, że to co pisali w swych listach Apostołowie jest mniej ważne od tego czego nauczał Pan Jezus w swych Ewangeliach (albo, że nawet jest z tym rzekomo sprzeczne). Nauczanie Apostołów jest bowiem nauczaniem samego Jezusa Chrystusa.

Pismo święte to całość. Nie można go kaleczyć i rozdzielać. Nie można lekceważyć ani Starego ani Nowego Testamentu. Nie należy przeciwstawiać sobie Ewangelii i listów apostolskich. Kto tak czyni nie rozumie Bożego natchnienia Biblii i wyrządza wiele zamętu w duszach chrześcijan.